sobota, 3 marca 2012

Dwadzieścia dwa

-a to za co?-spytał z oburzeniem Harry zarazem się uśmiechając...
-za to, że nie wziąłeś telefonu-powiedziałam dając mu przy tym buziaka w policzek
-w policzek?-spytał zdziwiony
-a czego oczekiwałeś?-spytałam patrząc na zdziwioną minę Harrego
-namiętnego buziaka od mojej ukochanej-popatrzał na mnie uśmiechając się słodko. Po krótkim zastanowieniu dałam muz tego całusa.
-to miało znaczyć, że już się nie gniewasz?-spytał podnosząc jedną brew do góry
-można tak powiedzieć-powiedziałam wtulając się w Jego tors. Siedzieliśmy w ciszy wtuleni w siebie patrząc na fale obijające się o brzeg.
-Ej kochasie-usłyszeliśmy głos hmm. czyżby Louisa? Ym tak to był na pewno Louis.
-trzeba było zadzwonić, że Harry już wrócił-powiedział Liam dysząc-a nie błądziliśmy po tej plaży jak głupi...-mówił dalej Liam.
-kupujecie mi nową koszulkę-burknął Niall patrząc na swoją poszarpaną koszulkę.
-czemu Niall ma potarganą koszulkę?-zapytał przez śmiech Hazza, a ja dołączyłam do niego.
-bo napadły na Niego fanki-odpowiedział Zayn patrząc na minę Horanka.
-ale czemu Wy jesteście cali?-spytałam patrząc na całych chłopaków, oczywiście oprócz Horanka.
-bo My uciekliśmy, a Niall stał przy budce z goframi i zżerał swojego gofra-powiedział Liam na co wszyscy wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
Posiedzieliśmy jeszcze z jakąś godzinkę na plaży i zaczęliśmy się zbierać do domu.
Po chwili już w nim byliśmy i poszliśmy się przebrać w inne ciuchy bo te były całe mokre, w piasku no i poszarpane. Hahahaha. Zaszłam do pokoju, który dzieliłam z Hazzą i wyciągnęłam jakieś czarne spodenki oraz luźną czerwoną koszulkę. Gdy już się przebrałam zeszłam do kuchni. Szybkim krokiem podążyłam w stronę lodówki by wyciągnąć zimną wodę. Na lodówce wisiała karteczka, ściągnęłam ją i przeczytałam.
' 'jestem w pracy będę jutro, radźcie sobie.
P.S. Nie chce zostać jeszcze dziadkiem. 
tata.''
Popatrzyłam na tą kartkę a szczególnie na P.S. i zaczęłam się śmiać. Otworzyłam lodówkę no i wyciągnęłam sobie upragnioną zimną wodę. Chwyciłam butelkę, odkręciłam ją i zaczęłam pić.
Do kuchni wparował Niall.
-co dziś na kolację?-spytał siadając na blacie kuchennym.
-nie wiem, co ze szykujesz to zjemy-powiedziałam odkładając butelkę
-myślałem, że Ty coś zrobisz-odpowiedział biorąc jabłko do ręki i rzucając je do góry.
-no nie wiem niech pomyślmy-zrobiłam minę myśliciela po czym szybko odpowiedziałam-nie-na co Blondynek posmutniał.
-no proszę, proszę, proszę-mówił patrząc na mnie tymi swoimi niebieskimi oczkami, którym nie da się odmówić.
-zastanowię się-powiedziałam i wyszłam z kuchni i udałam się na górę do pokoju. Chwyciłam telefon z torby oraz słuchawki i wyszłam na taras. Wyjrzałam przez barierkę i zobaczyłam jak chłopcy grają w piłkę nożna. Przysunęłam sobie leżak, usiadłam na nim, włożyłam sobie słuchawki na uszy i puściłam playlistę. Chwilę pooglądałam zacięty mecz, po czym zamknęłam oczy i zdrzemnęłam się.
Obudził mnie czyjś głos mówiący mi głośno do ucha
-no i jak z tą kolacją?-a no tak Niall, mogłam się tego spodziewać.
-po pierwsze puka się, po drugie obudziłeś mnie, a po trzecie zrobię-powiedziałam na co Niall rzucił się na mnie łapiąc mnie za nadgarstek i ciągnąc mnie w stronę wyjścia z pokoju oraz na dół do kuchni. Po kilku sekundach byliśmy już w kuchni.
-no to teraz Cię zostawię i rób to co masz robić-powiedział na co dostał marchewką, która akurat leżała na blacie w kuchni. ''dobrze, że tego Lou nie widział''-pomyślałam.
O, o wilku mowa...
-kto rzuca MOJĄ MARCHEWKĄ?!-spytał wyrastając spod stołu. Co on właściwie robił pod stołem?!
-ymm, to Nialler-powiedziałam i Lou rzucił się w stronę Horanka, który rzucił się do ucieczki piszcząc przy tym jak mała dziewczynka, która wystraszyła się potwora z szafy...
Zabrałam się za robienie jakiejś kolacji. Po jakiś dwudziestu minutach już była gotowa i stała na stole w jadalni. Zawołałam chłopaków i zasiedliśmy do kolacji. Nie obyło się oczywiście bez bitwy na jedzenie, którą rozpoczął Lou, poprzez wykatapultowanie z łyżki czegoś, nawet nie wiem co to było, w stronę Liama, który zaczął drzeć się, że łyżka go zaatakowała. Liam zrobił to samo tylko, że z widelca i rzucił w stronę Louisa, który siedział koło Nialla. Za co dostał Liam opierdol od Blondynka pt. ''KRETYNIE NIE MARNUJ JEDZENIA.'' Za co Liam dostał marchewką od Niallera, która leżała akurat obok niego. Lou poderwał się na równe nogi i podszedł do Liama biorąc marchewkę do rąk i drąc japę '' NIE, NIE, TYLKO NIE PANI MARCHEWKOWA!''-wydarł się Tomlinson biorąc ją do ręki i robiąc jej sztuczne oddychanie. Ten widok był ''bezcenny'' nie na co dzień można zobaczyć jednego z członków zespołu tzn. samego Louisa Tomlinsona, który robi sztuczne oddychanie marchewce. Harry zrobił mu zdjęcie i prawdopodobnie dodał na TT. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać z tej całej sytuacji.
Po skończonej kolacji oraz bitwie posprzątaliśmy cały ten bałagan/syf w kuchni. Po ok. trzydziestu minutach kuchnia lśniła. Oczywiście należała nam się jakaś nagroda więc wszyscy udaliśmy się zmęczeni sprzątaniem do salonu. Rozłożyliśmy się wygodnie na miejscach przed telewizorem i postanowiliśmy zrobić sobie filmowy maraton z horrorami. Wybraliśmy kilka śmiesznych oraz strasznych horrorów, po czym chcieliśmy już pierwszy włączyć ale ktoś się odezwał. A właściwie nie kto inny jak Pan Horan.
-poczekajcie czegoś mi tu brakuje-powiedział Nialler rozglądając się po pokoju i patrząc potem na swoje ręce.
-czego?-spytaliśmy równocześnie
-JEDZENIA-wydarł się Niall- pójdę zrobić popcorn-powiedział zbierając swoją dupę z kanapy.
-NIEEE!-wszyscy po raz kolejny wydarliśmy się równocześnie.
-o co wam chodzi?-spytał Horan patrząc na nas z pytającą miną.
-o nic, ja pójdę zrobić-powiedziałam odrywając się od Harrego, który nie chciał mnie puścić
-nie zapomnij marchewek-krzyknął Lou, nie wiem czemu krzyknął skoro byłam jeszcze w salonie, ale to szczegół.
-jak bym śmiała-powiedziałam prawie wybuchając śmiechem. Poszłam do kuchni, wyciągnęłam popcorn i zaczęłam go robić, po jakiś dziesięciu minutach były zrobione trzy pełne miski popcornu, a w jednej marchewki dla Naszego KRÓLICZKA! hahaha. Do kuchni wparował Niall i szybko porwał dwie miski pełne popcornu przy czym prawie się wywalając. Wzięłam na spokojnie jedną miskę pełną popcornu, a drugą z marchewkami dla mojego kochanego kuzyna i wyszłam z kuchni wchodząc do salonu. Podałam miskę z marchewkami Louisowi, a drugą Harremu, po czym usiadłam na swoim miejscu i wtuliłam się w Harolda. Gdy już byliśmy gotowi zaczęliśmy oglądać pierwszy horror włączony przez Zayna, potem drugi, trzeci, czwarty, aż na piątym wszyscy zasnęliśmy...

6 komentarzy:

  1. Wera_LoveZayn3 marca 2012 11:24

    jak zawsze boski i czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny jak zawsze!
    Czekam na NN!
    <33333333333

    OdpowiedzUsuń
  4. czekam na kolejne :) a ten rozdział naprawdę świetny

    OdpowiedzUsuń
  5. jej ssuper ! :*
    ,,nieche zostać jeszcze dzidkiem ''haha
    czekam na nexta :D i zapraszm do siebie

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny blog, mam nadzieję, że będą kolejne rozdziały i zapraszam na :

    http://lay-all-your-love-on-me-honey.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń