środa, 29 lutego 2012

Dwadzieścia jeden

Gdy to wyszeptał momentalnie mnie mnie zatkało... Oscar ponownie zaczął się
do mnie zbliżać. Gwałtownie się odsunęłam.
-znamy się zaledwie kilka godzin-powiedziałam wkurzona
-to co ale z każdą godziną poznajemy się coraz bliżej
-ja mam chłopaka-mówiłam coraz głośniej
-wiem, ale możesz z nim zerwać-zbliżył się trochę w moją stronę
-nie zerwę z nim ja GO KOCHAM-podkreśliłam ostatnie dwa słowa.
-on jest z Tobą tylko dlatego, żeby Cię przelecieć
-nie, nie mów tak! To jest nie prawda...
-dowiesz się w swoim czasie, ale żebyś nie cierpiała zerwij z nim teraz-powiedział zbliżając swoją twarz do mojej.
-NIE, PRZESTAŃ NIC MIĘDZY NAMI NIE BĘDZIE-powiedziałam wkurzona-ODEJDŹ ODE MNIE, ZOSTAW MNIE W SPOKOJU-mówiłam prawie płacząc, ale powstrzymywałam się.
W końcu dał mi spokój, odszedł ode mnie i skierował się w stronę domu wuja.
Myślałam, że będziemy przyjaciółmi, ale nie, nie...musiał coś popsuć. Myślałam,
że będzie normalny, że się nie zakocha, ale nie bo po co, musiał się zakochać, akurat we mnie...
Harry jest całym moim światem, to jego kocham najbardziej,
nie rzuciłabym Go dla żadnego innego... W końcu chłopcy wyszli morza i zmierzyli w stronę moją i ręczników.
-Gdzie Hazza?-spytał Lou biorąc ręcznik, tak jak pozostali
-nie wiem-szepnęłam podciągając nogi do klatki piersiowej
-jak to nie wiesz? był tu jakąś godzinę temu...-spytał Zayn siadając obok mnie.
-no normalnie nie wiem, był tu godzinę temu ale poszedł gdzieś-powiedziałam obejmując nogi
 i kładąc podbródek na kolanach patrząc w złocisty piasek.
-dzwoniłaś do Niego?-spytał Liam trzepiąc głową na wszystkie strony.
-nie-szybko chwyciłam telefon z torby i wybrałam numer Hazzy.
Pierwszy sygnał w słuchawce i dźwięk rozchodzący się z ręcznika Harrego
No tak można się było tego spodziewać, zostawił komórkę...
Rozłączyłam się i schowałam telefon z powrotem do torby.
-nie martw się za chwilę pewnie wróci-powiedział Liam klepiąc mnie po ramieniu.
-dobra, kto jest za tym, żeby iść na gofry bądź lody?-spytał Zayn.
Chłopcy bez zastanowienia się zgłosili się na to, żeby iść na lody.
Zebrali się z ręczników, na których siedzieli.
-Ashley idziesz z nami?-spytał Zayn kucając przede mną.
-nie, nie chcę, idźcie sami-powiedziałam, na co Zayn odpowiedział, że wrócą za niedługo.
No i znowu zostałam sama. Patrzyłam przed siebie jak fale obijają się o brzeg...
Chwilę ciszy, spokój, powiew lekkiego wiaterku, słońce...
Czego chcieć więcej?
A no tak, żeby był ze mną Mój ukochany, który nie wiem gdzie jest...
Z zamyśleń wyrwały mnie pocałunki w szyję. Nie reagowałam na nie,
po prostu patrzyłam przed siebie. Kątem oka zobaczyłam burzą bujnych loczków.
Dalej patrzyłam w dal, ale tym razem nie na fale obijające się o brzeg
tylko na statek płynący daleko na horyzoncie...
W pewnym momencie moim oczom ukazał się
duży biały miś z przyczepioną karteczką '' PRZEPRASZAM ''.
Chwyciłam misia i uśmiechnęłam się lekko.
Obróciłam się w stronę Hazzy u uderzyłam Go miśkiem.
-a to za co?-spytał z oburzeniem Harry zarazem się uśmiechając...

wtorek, 28 lutego 2012

Dwadzieścia

-kochanie nie no coś Ty-powiedziałam wstając szybkoz ręcznika i znajdując się koło niego.
Jak on mógł tak pomyśleć...-przecież wiesz, że tylko Ciebie kocham...-powiedziałam stając na palcach i obejmując go po czym złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek,
który odwzajemnił.Nie wiem jakim cudem, ale znalazłam się na rękach Harrego,
który szedł w kierunku wody...
Co WODY?! Przecież ja pływać nie umiem... Nie chce się utopić... Lubię wodę, ale nie umiem pływać więc po co wgl. wchodzić do morza?!
NIE, NIE, NIE...ja nie chcę do wody...
Zaczęło się moje błaganie, żeby mnie nie wrzucał do wody i, żeby mnie puścił...
Zaczęło się mówienie, że zrobię dla Niego wszystko, ale nawet to nie skutkowało.
-Harry, błagam odstaw mnie...-nie działało-Harry...jak mnie wrzucisz do tej wody to dzisiaj nie będę się wgl. do Ciebie odzywać...-też nie poskutkowało.
Po prostu wszedł ze mną do wody, a raczej wbiegł po czym tak jak by
wyślizgnęłam mu się z rąk i wpadłam do wody...
Myślałam, że go tam zabiję na miejscu, ale co to by było za życie,
bez ukochanej na świecie osoby... Którą tak kochałam, jak nikogo innego...
Woda wypchała mnie na powierzchnie. Stanęłam na nogach i posłałam mu złowrogie spojrzenie.
-chłopaki powiedzcie Haroldowi, że się do niego nie odzywam...-rzuciłam na szybko i udałam się na brzeg. Zanim doszłam do ręcznika usłyszałam głos Zayn'a
-oo, Harry widzę, że Ashley się trochę wkurzyła-krzyknął Zayn do Harrego,
który szedł w moją stronę. Siedziałam już na ręczniku i przyszedł do mnie Harry i usiadł na przeciwko mnie.
-Ashley, kochanie, nie złość się na mnie, przepraszam...-Nic nie odpowiedziałam.
W naszą stronę akurat szedł Oscar.
-Oscar-powiedz mu, że się do niego nie odzywam-powiedziałam patrząc w stronę chłopaka.
-Oj Harry coś ty przeskrobał?-spytał Oscar posyłając pytającą minę Hazzie.
-nie ważne-powiedział gwałtownie wstając i zabierając koszulkę-myślisz, że nie widzę jak na Nią patrzysz?-spytał Harry oddalając się od nas i kierując w stronę wyjścia
z plaży otoczone napalonymi Fankami...
Oscar siadł koło mnie i zaczął coś rysować palcem po piasku.
Po chwili milczenia tą ciszę przerwał Oscar.
-co on Ci zrobił, że się do niego nie odzywasz?
-no popatrz na mnie-powiedziałam trochę zła-wyglądam jak jakiś mokry pudel...
-oj no coś Ty wyglądasz ślicznie-powiedział biorąc moją twarz za podbródek i kierując ją tak,
żebym popatrzyła mu w oczy...
W końcu musiałam popatrzyć mu w te piękne błyszczące niebieskie oczy,
mogłabym w nich utonąć, były błękitne jak niebo, jak ocean...
NIE, NIE, NIE co ja sobie mówię w myślach...
Nie podobają mi się niebieskie oczy, znaczy podobają ale najbardziej przepadam za
zielonymi takie jakie ma Moje Hazziątko, zielone piękne tęczówki wyrażające dużo emocji, zagadkowe, tajemnicze i ten błysk w jego oku...
Awwww.
Z Jego oczu można odczytać wszystko...
Dobra koniec moich myśli... ''Obudziłam'' się z moim myśli i przypomniałam sobie, że moją twarz nadal ujmuje w dłonie Oscar...
W pewnym momencie zorientowałam się, że jego usta muskają moje usta..
To był dla mnie jakiś szok... Jak on mógł mnie pocałować... Odepchnęłam od siebie Oscara.
-Co Ty robisz?-spytałam wściekła
-nie mogę bez Ciebie, żyć-wyszeptał i przybliżył się do mnie...


                                                                         _

Trochę krótki, przepraszam Was...
Ale aktualnie nie mam za dużo czasu bo
właśnie od jutra zaczynają się testy semestralne ;/

Jutro postaram się dodać kolejny rozdział ale nie obiecuję...
Trzymajcie się ;**

niedziela, 26 lutego 2012

Dziewiętnaście

-co tu się dzieje?-Harry zaczął rozglądać się po tarasie, aż zobaczył Louisa trzymającego mnie na rękach-czemu trzymasz moją dziewczynę?-spytał Hazza podchodząc do Nas i odbierając mnie Louisowi z rąk. Wtuliłam się w Hazzę szepnęłam mu na ucho ''dziękuje'' i pocałowałam w policzek.
-Aaa, nie nic, tak sobie biegaliśmy-powiedział Lou
-raczej Ty biegałeś-powiedziałam, a na moje słowa zaczął zbliżać się do mnie Lou. Schowałam się za mojego Loczka, który mnie bronił przed Louim. W końcu Lou mi odpuścił, Harry poszedł się ubrać, a my natomiast zostaliśmy jeszcze na tarasie i ustalaliśmy co będziemy dzisiaj robić. Postanowiliśmy dzisiaj pójść na plaże, którą mieliśmy bardzo blisko. Z czego byłam zadowolona, przynajmniej nie musimy jechać z jakąś godzinę do plaży, tylko mamy ją po prostu na wyciągnięcie ręki. Na taras wtargnął Hazza przytulając mnie od tyłu i siadając za mną na leżaku, rozmawialiśmy, śmialiśmy się dopóki nie dobiegły nas krzyki z kuchni.
-chodźcie na śniadanie-krzyknął tata.
-czy usłyszałem słowo ''śniadanie''-zapytał Nas wszystkich zebranych na tarasie, Nialler. Wszyscy odpowiedzieliśmy mu śmiechem, na co Niall udał, że się obraża. Podeszłam do niego i szepnęłam mu na ucho ''Niall, dziś naleśniki''. Blondaskowi od razu pojawił się uśmiech na buzi, po czym zniknął za drzwiami od tarasu i pokoju. Znowu wybuchnęliśmy głośnym śmiechem i skierowaliśmy się również na dół na śniadanko. Tak jak mówiłam były naleśniki. Gdy weszliśmy do jadalni w kuchni Niall już tam był i konsumował naleśniki zrobione przez tatę. Dosiedliśmy się do Blondaska i również zajadaliśmy naleśniki, które podał nam tata do stołu. Po skończonym śniadanku posprzątałam ze stołu brudne naczynia i włożyłam je do zmywarki. Dochodziła dziesiąta więc postanowiliśmy się pomału zbierać na plażę. Weszłam na nasze piętro i skierowałam się do naszego pokoju. Harry wyciągnął pierwsze lepsze kąpielówki po czym pobiegł szybko do łazienki i się przebrał oraz wyszedł z pokoju na dół. Ja natomiast jeszcze wybierałam bikini. W końcu zdecydowałam się na beżowe bikini z diamencikiem na środku góry od bikini. Poszłam szybko do łazienki i wbiłam się w wybrane bikini po czym narzuciłam na siebie to co miałam przed chwilą na sobie, ponieważ nie chciało mi się grzebać w garderobie i zastanawiać się co by ubrać... Wyszłam z łazienki chwyciłam torbę, która leżała na czerwonym fotelu i spakowałam do niej dwa ręczniki, krem z filtrem, telefon. Do pokoju wszedł Harry.
-gotowa?-spytał podchodząc do mnie od tyłu i całując mnie w policzek.
-pewnie-odparłam narzucając na ramię torbę i chwytając przy tym okulary i zakładając je na nos. Chwyciłam za rękę Harrego i pociągnęłam go w stronę drzwi od pokoju, po czym zbiegliśmy na dół do chłopaków po schodach. Wyszliśmy z domu kierując się w stronę piaszczystej plaży położonej prawie przy domu. Znaleźliśmy dobre miejsce na rozłożenie ręczników. Wszyscy chwycili ręczniki i zaczęli je rozkładać, po czym rzuciliśmy swoje ubrania. Siadłam na swoim ręczniku i wyciągnęłam krem z filtrem i zaczęłam się nim smarować, zostały mi tylko plecy.
-kochanie?-spytałam patrząc na Hazzę i słodko się do niego uśmiechać
-tak?-spytał z bananem na twarzy
-posmarował byś mi plecy?
-tak-odpowiedział szybko i wyrwał mi krem z ręki. Obróciłam się na brzuch i Harry zaczął mi wcierać krem w plecy. Gdy już skończył podziękowałam mu dając mi buziaka w usta. Przekręciłam się na plecy i zaczęłam się opalać, a chłopcy poszli się wygłupiać do wody. Po zaledwie piętnastominutowym moim opalaniu, ktoś zasłonił mi słońce.
-Harry, jeżeli Ci życie miłe to przesuń się-powiedziałam, ale nie dostałam żadnej odpowiedzi.
-Harry...-powiedziałam znowu, nie otwierając oczu. W końcu ktoś się odezwał.
-to nie Harry-odpowiedział mi ktoś, szybko otworzyłam oczy i spojrzałam przed siebie- Harry nie powinien zostawiać tak pięknej dziewczyny samej-uśmiechnął się do mnie pokazując białe ząbki.
-Oscar-powiedziałam od razu się uśmiechnęłam i podparłam na łokciach-co Ty tu robisz?
-nie widać śledzę Cię-powiedział śmiejąc się-a tak na prawdę to mieszkam z jakieś trzy domy stąd i wyszedłem się przejść, a tu nagle widzę Ciebie, więc postanowiłem podejść i się przywitać.
-o no to będziemy się często widywać, bo ja mieszkam z chłopakami w tym domu-wskazałam na dom znajdujący się przy ulicy. Pogadałam z Nim jeszcze trochę, ale oznajmił, że musi iść ale że przyjdzie za chwilę. Więc powróciłam do mojej poprzedniej czynności, a mianowicie opalanie się w promieniach Hiszpańskiego słoneczka. Po zaledwie dziesięciu minutach znowu, ktoś zasłonił mi słońce. Z tego co się orientowałam, nie mogli by być to chłopcy, ponieważ słyszałam ich wycie, krzyki i śmiechy daleko w wodzie.
-Oscar-powiedziałam nie zerkając w stronę owej osoby, która mi zasłaniała słońce.
-skarbie-usłyszałam głos Hazzy- zdradzasz mnie?- spytał ze smutkiem...

sobota, 25 lutego 2012

Osiemnaście

Przed wyjściem czekał na nas Greg, kierowca taty i zaprowadził nas do czarnego busa z przyciemnianymi szybami. Przywitaliśmy się z Gregiem i szybko wsiedliśmy do busa, ponieważ fanki nas wyczaiły i zaczęły biec w naszą stronę. Greg siadł za kierownicą i ruszył w stronę domku, chociaż pewnie nie można było go nazwać domkiem tylko wielkim domem...
Zmierzaliśmy busem ulicami Hiszpanii. Zawsze chciałam mieszkać nad samym morzem w Hiszpanii, mieć nieziemski widok na morze, plaże.. Spać i budzić się przez promienie słońca wdzierające się do pokoju przez duże okno.. Z krótkich zamyśleń wyrwał mnie głos Grega.
-no moi kochani jesteśmy na miejscu-powiedział stając przed wysokim ogrodzeniem z białych kamieni, oraz białą ozdobną bramą. Wszyscy wysiedliśmy z busa stając przed bramą prowadzącą na podwórko domu. Greg wyciągał nasze walizki z busa, a w tym czasie wybiegł tata z domu biegnąc w naszą stronę, witając się z nami i ściskając nas jakbyśmy się z jakieś 10 lat nie widzieli. Widać było, że bardzo się cieszy, że przyjechaliśmy do niego. Po jego czułościach zabraliśmy nasze walizki, które wcześniej wyciągnął Greg i udaliśmy się za moim ojcem kamienistą dróżką prowadzącą do białych schodów oraz białej werandy, oraz wielkich szklanych drzwi prowadzących do domu. Przez szklane drzwi można było zauważyć brązowe schody prowadzące na pierwsze piętro. Weszliśmy do środka po kolei. Moim oczom ukazał się duży brązowo-kremowy salon urządzony w stylu nowoczesnym, na środku salonu stał wielka kremowa kanapa, a na przeciwko niej plazmowy telewizor oraz stolik, a za kanapą w rogu stał duży brązowy kominek. Po lewej stronie znajdowała się duża biało-brązowa kuchnia. Udaliśmy się na pierwsze piętro znajdowała się tam sypialnia ojca, dwie łazienki oraz jakiś pokoik, ale był zamknięty na klucz. Ciekawe czemu... Nie zastanawiałam się nawet tylko poszłam dalej za ojcem i chłopakami weszliśmy na drugie piętro tam My mieliśmy pokoje. Znajdowały się tam trzy pokoje, oraz jedna łazienka. Wszystkie pokoje były dwuosobowe, bliżej schodów pokój zajęli Niall i Liam, obok nich zajęli Zayn i Lou.
-no moi drodzy, a oto wasz pokój-wskazał mój ojciec na drzwi znajdujące się przy wielkim oknie i szerokim parapecie na którym leżały poduszki różnego koloru.. Nie spodziewałam się po moim tacie, że będę mogła spać w jednym pokoju z Harrym.
-naprawdę?-spytałam nie dowierzając własnym uszom
-tak, tylko grzecznie mi tam-powiedział po czym zniknął na schodach, Popatrzeliśmy z Harrym po sobie. Harry zaczął się cieszyć jak głupi. Chwyciłam za klamkę i ukazał się nie za duży, nie za mały pokój w kolorze fioletowym. Na środku pokoju stało wielkie czerwone okrągłe łóżko, a za nim były drzwi na taras, tak jak zawsze chciałam... Po prawej stronie pokoju była garderoba na nasze ciuchy, oraz osobna łazienka. Wszystko było bardzo ładnie urządzone, nie mogłam uwierzyć, że tata sam tak wszystko urządził, musiał mu ktoś pomagać... Nie zastanawiałam się nad tym tylko wciągnęłam swoją walizkę, a Harry swoją i zaczęliśmy wypakowywać wszystkie nasze ciuchy jakie wzięliśmy ze sobą. Gdy skończyliśmy wzięłam wybrane rzeczy, a mianowicie błękitny top oraz białe krótkie spodenki, wzięłam ze sobą również kosmetyczkę i zniknęłam za drzwiami łazienki, wypakowałam wszystkie kosmetyki i postanowiłam wziąć orzeźwiający prysznic, po czym umyłam włosy i je wysuszyłam i umyłam zęby. Włożyłam na siebie wybrane ubranie i związałam włosy w koka.
Po trzydziestu minutach wyszłam z łazienki odświeżona. Harry poszedł do łazienki. Było gdzieś przed szóstą rano, o dziwo nie chciało mi się spać, prawdopodobnie tak jak chłopakom zza ściany było słychać ich wygłupy towarzyszące śmianiu się. Wyszłam na taras podziwiając widok na morze Śródziemne, widok był piękny. Piaszczysta plaża, słońce wychodzące zza horyzontu morza. Marzenie, cieszyłam się na to, że akurat tu będzie to moje jedyne miejsce na ziemi gdzie będę mogła wszystko przemyśleć... Z kolejnych krótkich zamyśleń wyrwali mnie chłopcy wbiegający do nas do pokoju jak stado zwierząt. Wbiegli na taras przewracając się jeden na drugiego, jako jedyny normalnie wszedł na taras Niall.
-gdzie zgubiłaś MOJEGO Harrego?-spytał mój kuzyn stając obok mnie przy barierce
-w łazience jest, zaraz powinien wyjść, ale pamiętaj to teraz nie tylko Twój jest Harry-powiedziałam posyłając chytry uśmiech Louisowi i odchodząc od niego.
-jak to nie mój?-zdziwił się Lou po czym usłyszałam, że zrywa się na równe nogi i biegnie w moją stronę. Poczułam, że mnie łapie na ręce i biega ze mną od pokoju na taras i tak w kółko, a ja zaczynam krzyczeć '' Lou postaw mnie! ''. Lou przystanął na tarasie ale znowu zaczął biegać tyle, że w kółko na tarasie. Znowu zaczęłam krzyczeć, a na taras wleciał Harry owinięty w pasie ręcznikiem...

piątek, 24 lutego 2012

Siedemnaście

-yy?-inteligentne pytanie..
-dostarczałem Ci pizze kilka dni temu pamiętasz?-spytał śmiejąc się
-Aaa no tak-powiedziałam uśmiechając się
-Jestem Oscar-powiedział po czym wyciągnął swoją rękę w moją stronę
-Ashley-powiedziałam wyciągając rękę w stronę jego ręki. Uścisnęliśmy sobie dłonie przyjaźnie.
-miło mi poznać-powiedział uśmiechając się
-mnie również-odwzajemniłam uśmiech
-nie spodziewałem się, że tak szybko się spotkamy-powiedział chłopak. Nic nie odpowiedziałam-wnioskuję, że lecisz na wakacje, tak?-spytał patrząc na mnie
-wakacjami tego nie mogę nazwać, po prostu lecę odwiedzić ojca i spędzić z nim trochę czasu..
-też chciałbym spędzić choć trochę czasu z moim ojcem, ale nie mogę, dla niego najważniejsza jest praca więc postanowił mnie wysłać na wakacje do Hiszpanii do wuja..-powiedział smutno.
-przykro mi, mam nadzieję, że spodoba Ci się w Hiszpanii-powiedziałam, po czym uśmiechnęłam się szeroko. Porozmawiałam z Oscarem jeszcze trochę. Dowiedziałam się, że lubi jeździć na deskorolce i lubi rysować i takie tam. Ogólnie to dobrze się dogadywaliśmy. Po tak krótkim czasie wystarczająco dobrze się znaliśmy...
-mogę Ci zadać pytanie?-spytał
-jasne-odpowiedziałam
-masz chłopaka? wiem dziwne to pytanie, ale chciałbym wiedzieć-powiedział uśmiechając się. O matko mam nadzieję, tylko że się we mnie nie zakochał bo to za dużo, wystarczy, że Matt się we mnie zakochał. Ale na szczęście znalazłam miłość swojego życia...
-Tak mam.-powiedziałam spoglądając na śpiącego Harrego.Wyglądał tak słodko, niewinnie...
-rozumiem-trochę posmutniał. Pogadaliśmy jeszcze i wymieniliśmy się numerami telefonów. Harry nareszcie się obudził. Przytulił mnie do siebie i złożył pocałunek na moich ustach. Wszystkiemu przyglądał się Oscar, który siedział obok mnie po przeciwnej stronie.
-Harry to Oscar-powiedziałam kierując słowa do Harrego i patrząc w stronę Oscara.
-Oscar to mój chłopak Harry-zapoznałam ich po czym podali sobie ręce. Reszta zespołu też się z Nim zapoznała. Rozmawialiśmy w szóstkę, przekrzykując się co kto ma do powiedzenia i szturchając się na wzajem. Chłopcy polubili Oscara z czego byłam zadowolona. Zostaliśmy poinformowani, że będziemy już lądować i mamy zapiąć pasy. Tak też zrobiliśmy. Podchodziliśmy do lądowania, kiedy samolot dotknął ziemi byłam bardzo szczęśliwa, że lot dobiegł końca. Wszyscy pasażerowie razem z nami opuścili pokład samolotu, po czym udaliśmy się po bagaże. Szybko zebraliśmy wszystkie nasze walizki i udaliśmy się wyjść już z lotniska. Ale był jeden mały problem, nie mogliśmy z niego wyjść. Całe wejście/wyjście opanowały fanki oraz paparazzi. Musieliśmy wyjść tylnym wyjściem z lotniska. Ochrona odizolowała nas od fanów, po czym udaliśmy się za jednym ochroniarzem do wyjścia...

czwartek, 23 lutego 2012

Szesnaście

Po półgodzinnej podróży taksówką, w końcu dotarliśmy na lotnisko. Wysiedliśmy z taksówki i zabraliśmy nasze walizki z niej, każdy wziął swoją, oprócz mnie. Moją wziął Harry, bo powiedział, że nie będę jej taszczyć... Jak to Harry, jest uparty więc wolałam nic nie mówić, oddałam mu ją i poszliśmy zobaczyć czy lot się nie opóźni. Na szczęście godzina odlotu się nie zmieniła. Był nadal o trzeciej nad ranem. Chłopcy chwycili walizki, ja narzuciłam torbę na ramię, po czym udaliśmy się na odprawę. Nadeszła nasza kolej. Odprawa minęła szybko. Po odprawie udaliśmy się do pomieszczenia i czekaliśmy, aż będzie już nasz samolot. Po kolejnych minutach byliśmy już w samolocie i siedzieliśmy na swoich miejscach, a mianowicie ja i Harry, za nami Lou i Zayn, a za nimi Niall i Liam. Lot się opóźniał... Po jakiś 30 minutach wyszedł do nas pilot i przepraszał, że jeszcze nie startujemy, ale musimy czekać na jego syna. Z jednej strony byłam wdzięczna jego synowi za to, że jeszcze Go nie ma, ale z drugiej chciałabym już być na miejscu w Hiszpanii.. Po kolejnych minutach pojawił się już jego syn. Poinformowano nas, żebyśmy zapięli pasy. Pilot prawdopodobnie nakręcał na pas startu. Prawdopodobnie już na nim byliśmy i jechaliśmy po nim wzbijając się w górę, ścisnęłam rękę Hazzy.
-tylko mi nie mów, że się boisz-powiedział Hazza spoglądając na mnie
-nie no coś Ty-powiedziałam odwracając wzrok od niego, nie chciałam, żeby widział,że się boję.
-oj, no przestań przecież widzę-powiedział obracając moją twarz w jego stronę. Już byliśmy w powietrzu, lecieliśmy wprost do cieplutkiej Hiszpanii... Miło...
-no dobra, boję się, pasuje?-spytałam odpinając pas.
-tak-odpowiedział po czym złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Wyciągnęłam z torby słuchawki i MP4, po czym włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam playlistę. Oparłam głowę o ramię Hazzy i przymknęłam oczy. Od razu zasnęłam wtulona w Harrego.

Kiedy się obudziłam Hazza spał słodko. Przekręciłam się na wprost. Porozglądałam się po samolocie spojrzałam na tyły do chłopców, wszyscy słodko spali. Przekręciłam głowę w prawo i zobaczyłam tego chłopaka, który ciągle się na mnie patrzył. Przyjrzałam mu się trochę i kogoś mi przypominał jednak nie wiedziałam kogo... Po krótkim moim namyśle, chłopak się na mnie spojrzał
-wiedziałem, że się jeszcze spotkamy-powiedział po czym się uśmiechnął...

                                                                         _
Wiem, wiem nudny ten rozdział i krótki, za co przepraszam.
A i przepraszam, że nie dodawałam przez dwa dni żadnego rozdziału.
Trzymajcie się ;*

poniedziałek, 20 lutego 2012

Piętnaście

Zebraliśmy się z Harrym z łóżka Horanka i poszliśmy do kuchni dochodziła 19, więc postanowiliśmy zrobić coś do jedzenia. Powyciągaliśmy potrzebne jedzenie i zaczęliśmy robić kolację, przy czym się wygłupiając i całując. Gdy kolacja była gotowa zawołaliśmy chłopaków i zaczęliśmy jeść. Po skończonej kolacji każdy poszedł po kolei do łazienek i postanowiliśmy iść wcześniej spać ze względu na to, że mieliśmy lot o trzeciej w nocy. Gdy łazienka była nareszcie wolna poszłam do niej po czym zmyłam makijaż, wykąpałam się i przebrałam w piżamę. Gdy skończyłam poszłam do siebie. Wzięłam do ręki telefon i ustawiłam budzik na pierwszą. Położyłam się spać i od razu zasnęłam.

Sięgnęłam po telefon była 24.45 postanowiłam już wstać i zacząć się ogarniać, bo jak chłopaki wstaną to będzie coś takiego '' ja pierwszy, ja pierwszy ''. Wygrzebałam się z łóżka i podeszłam do garderoby. Wyciągnęłam z niej rurki z dziurami, czarną bokserkę i czerwoną bejsbolówkę. Skierowałam się do łazienki i wzięłam szybki prysznic umyłam włosy i wysuszyłam je, umyłam zęby i twarz po czym zrobiłam lekki make-up. Założyłam wybrane ubranie i spięłam włosy w niedbałego koka. Wyszłam z łazienki i poszłam zrobić coś do jedzenia. Po tym jak ze szykowałam jedzenie poszłam budzić chłopaków.
Pierw wpadłam do Nialla, Liama i Zayna i zaczęłam ich budzić. Kiedy się obudzili poszli po kolei do łazienki się ogarnąć, potem poszłam do Lou i Hazzy. Z Lou poszło mi bardzo łatwo, wystarczyło ino powiedzieć, że na dole czekają na niego marchewki, od razu zerwał się na nogi i pobiegł na dół. Za to z Harrym, poszło o wiele gorzej.
-kochanie wstawaj-mówiłam mu do ucha nachylając się
-mhm..-wymruczał, obracając się w moją stronę
-daję Ci 10 minut-powiedziałam i siadłam na fotelu, który stał w rogu pokoju. Po 10 minutach podeszłam znowu do Hazzy i zaczęłam go budzić. Znowu taka sama odpowiedź ''mhm..'', po czym dodał '' jeszcze pięć minut ''. Pomyślałam, żadne pięć minut więc chwyciłam z boku kołdrą i pociągnęłam ją do siebie, odkrywając przy tym Harolda.
-Zimnoo!-powiedział łapiąc mnie w talii i przewracając mnie na siebie. Leżałam na nim, nie wiem jak to się stało, ale po jakiś kilku sekundach byłam już pod nim...-mnie się inaczej budzi, a nie zabiera się kołdrę-powiedział z oburzeniem, jako odpowiedź dałam mu długiego całusa w usta, po czym zepchnęłam go z siebie na drugą stronę łóżka.. Popatrzał na mnie z pytaniem i smutnymi oczkami, i powiedziałam mu:
-ubieraj się, jeżeli chcesz spędzić ze mną te ostatnie dwa tygodnie-powiedziałam uśmiechając się. Harry szybkim tempem wstał z łóżka i poszedł do garderoby wyciągając ubrania i udając się do łazienki. Wyszłam za nim z pokoju i poszłam na dół do kuchni zjeść śniadanie.
-Ej..Kto zjadł całe śniadanie?-spytałam zakładając ręce na piersiach i zaczynając się śmiać
-no jak to kto, Lou-powiedział Nialler z pełną buźką
-tak najlepiej zgonić na mnie-powiedział smutny Lou, wybuchając śmiechem. Nie zrobiłam śniadania na nowo, ponieważ już musieliśmy wychodzić.. Chłopaki znieśli wszystkie nasze walizki i postawili je na przedpokoju. Liam zamówił nam taksówkę, która miała być za jakieś 10 minut. Usiedliśmy jeszcze na trochę w salonie i zaczęliśmy rozmawiać.
-ZAPOMNIAŁEM-krzyknął Zayn
-Czego?-spytaliśmy wszyscy jednocześnie wydzierając się
-ZAPOMNIAŁEM-ponownie krzyknął Malik
-czego ZAYN?-spytałam spokojnym głosem, podkreślając jego imię.
-Lusterka-zerwał się z salonu i pobiegł w stronę schodów i zapewne do pokoju, na co wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Po tych dziesięciu minutach taksówka podjechała.. Harry z Lou zapakowali nasze walizki do środka, po czym wsiedliśmy do taksówki, czekając jeszcze na Zayna, który szukał swojego Zwierciadła. Pewnie go znalazł bo wyszedł z domu uradowany zamykając drzwi na klucz i biegnąc w stronę bramki, bramkę także zamknął, po czym ''wbiegł'' do taksówki i mogliśmy spokojnie odjechać na lotnisko...


                                                                          _
Mam nadzieję, że się podoba ;)
Jak to już czytacie, to pozostawiajcie coś po sobie ;)
Nie wejdę tu już raczej dzisiaj, więc życzę wam
Dobrej Nocy ;**

niedziela, 19 lutego 2012

Czternaście

Obudził mnie dźwięk budzika w telefonie. Sięgnęłam pod poduszkę i wyłączyłam budzik. Wstałam z łóżka, przeciągnęłam się i podeszłam do garderoby. Wyciągnęłam z niej czarne rurki, białą bokserkę i bejsbolówkę. Wzięłam ubranie i poszłam się ogarnąć do łazienki, wzięłam szybki prysznic, zrobiłam poranne czynności i umyłam włosy po czym je wysuszyłam. Zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół do kuchni. Chłopcy jeszcze spali, więc zrobiłam tylko sobie śniadanie, po czym je zjadłam i włożyłam naczynie do zmywarki. Nalałam sobie wody do szklanki i wypiłam ją. Wzięłam jakąś kartkę i napisałam na niej '' Jestem na zakupach w CH. Nie wiem kiedy będę. Ashley ''. Przypięłam ją magnesem na lodówkę i skierowałam się do siebie do pokoju. Wzięłam torbę wrzuciłam do niej telefon, portfel i inne potrzebne rzeczy. Zeszłam na dół, założyłam buty i zamówiłam taksówkę. Gdy podjechała wyszłam z domu i wsiadłam do niej, po czym skierowałam się w stronę CH. Już byłam po wejściem do CH. Zapłaciłam kierowcy i wyszłam z taksówki. Weszłam do środka i poszłam do sklepów. Odwiedziłam prawie wszystkie sklepy. Kupiłam z jakieś pięć sukienek, sześć par krótkich spodenek, dziesięć bokserek, dwie bluzy, dwie pary rurek, sandałki, japonki no i conversy. Został mi ostatni sklep, z strojami kąpielowymi i bielizną. Weszłam do niego i zaczęłam je oglądać. Wybrałam ze cztery stroje kąpielowe i trzy komplety bielizny skierowałam się do przymierzalni. Wszystko pasowało idealnie, wyszłam z przymierzalni i udałam się do kasy. Zapłaciłam i wyszłam ze sklepu. Skierowałam się w stronę ruchomych schodów, kiedy ktoś zasłonił mi oczy rękoma.
-zgadnij kto to.-powiedział mi znajomy głos
-Harry-obróciłam się do niego i pocałowałam w usta.
-czy ktoś Ci mówił, że nie możesz sama wychodzić..-spytał odwzajemniając pocałunek
-nie... ale niby czemu nie mogę?-udawałam oburzenie
-żeby mi ktoś Ciebie nie porwał-powiedział uśmiechając się do mnie i odbierając ode mnie wszystkie torby z zakupów.
-a gdzie reszta?- spytałam schodząc z ruchomych schodów.
-są w restauracji, bo Niall zrobił się głodny-powiedział i udaliśmy się w stronę restauracji. Doszliśmy do restauracji i wypatrzyliśmy chłopaków przy stoliku. Podeszliśmy do nich i usiedliśmy przy stoliku.
-całe sklepy wykupiłaś czy co ?- spytał Liam patrząc na zakupy
-mało tego-powiedziałam i dodałam-ale widzę, że wy też co nieco na kupowaliście na wyjazd
-no tak, ale nie Tyle co Ty-dopowiedział Zayn śmiejąc się ze mnie. Harry wziął jakąś moją torbę z zakupów i zaczął oglądać. Trafił na taką gdzie były stroje bikini i bielizna.
-Harry...-powiedziałam wyrywając mu mój nowy beżowy dwu częściowy kostium. Zamówiliśmy dania, po czym je zjedliśmy i zapłaciliśmy za nie. Wyszliśmy z CH i chcieliśmy się skierować w stronę samochodu Boo Bear'a, ale cały parking był zawalony fankami. Chłopcy oczywiście porozdawali autografy i porobili sobie zdjęcia, po czym uwolniliśmy się od nich i szybko wsiedliśmy do samochodu. W domu byliśmy po 15minutach, wyciągnęliśmy zakupy z samochodu i każdy poszedł do swoich pokoi się pakować. Weszłam do siebie do pokoju i powybierałam jakiś ciuchy z niej, po czym ładnie je poskładałam i włożyłam do wyciągniętej walizki, po czym włożyłam do niej nowo zakupione ubrania i kosmetyki. Do pokoju ktoś wszedł. Z pewnością był to Harry, stanął za mną i objął mnie od tyłu po czym pocałował mnie w szyję.
-już skończyłeś?-spytałam odwracając się do niego przodem
-nie-powiedział uśmiechnięty i zaczął mnie całować, co odwzajemniłam. Przerwałam pocałunek i powiedziałam-nie o tym mówiłam...
-tak skończyłem się pakować, teraz możemy kontynuować?-spytał na co został ode pchany przeze mnie, po czym pobiegłam do pokoju obok. A za mną prawdopodobnie pobiegł Harry.
Wpadłam do pokoju Liama, Nialla i Zayna, którzy się jeszcze pakowali.
-Ratujcie-powiedziałam i schowałam się za Zayna. Do pokoju wpadł Harry rozglądając się i zauważając mnie. Rzucił się w kierunku moim i Zayna, łapiąc mnie i przyciągając mnie do siebie. Straciliśmy równowagę i polecieliśmy na kogoś łóżko i Harry zaczął mnie całować.
-EJ!-wrzasnął Niall-czemu, akurat na moim musicie to robić-powiedział oburzony, a wszyscy wybuchnęliśmy głośnym śmiechem..

sobota, 18 lutego 2012

Trzynaście

-Nie krzycz-powiedział spokojnie tata.
-jak mam nie krzyczeć skoro mówisz mi, że mam wracać i, że mam zostawiać tu mojego chłopaka i przyjaciół na stałe...-powiedziałam zdenerwowana
-przecież ja Ci nic takiego nie powiedziałem, że masz ich zostawiać...
-no to w takim razie po co ja mam jechać do Hiszpanii?-spytałam uspokajając się po woli
-na wakacje, kupiłem duży domek nad morzem Hiszpania Costa del Sol w miejscowości Torremolinos. Za dwa dni widzę całą waszą szóstkę w tym o to miejscu.
-NAPRAWDĘ?!-darłam się jak oszalała. Chłopcy patrzyli na mnie jak na jakąś wariatkę.
-tak, przepraszam ale muszę kończyć muszę jeszcze urządzić ten dom-powiedział po czym się rozłączył*. Zaskoczył mnie telefon taty. Nie spodziewałam się, że kupi nowy domek i to na dodatek nad samym morzem... Jestem w niebo wzięta, za dwa dni mamy już tam być w cieplutkiej Hiszapnii.. Opalając się i kąpiąc w morzu.. Rozmyślałam tak po czym przypomniałam sobie, że zapomniałam o chłopakach, którzy nadal na mnie patrzyli...
-CHŁOPAKI-wydarłam się-Za dwa dni mamy być w Hiszpanii-powiedziałam ucieszona.
-Ale wszyscy, czy tlko Ty i Harry?-spytał Liam
-no chyba to jasne, że wszyscy-powiedziałam, po czym rzucili się wszyscy na mnie. Ściskali mnie i wgl.
-Ale ja chcę dożyć do wyjazdu-powiedziałam na co chłopaki się ogarnęli i mnie puścili z uścisków jedyna osoba jaka mnie jeszcze obejmowała to był Harry. Zamówiliśmy dwie taksówki. Do jednej wsiadłam ja, Hazza i Boo Bear, a do drugiej Liam, Niall i Zayn. Ledwo co wiedliśmy do taksówki i zadzwonił do nas Niall.. Odebrałam i wzięłam na głośnik.
-A jak się wszyscy pomieścimy w somku Twojego taty?-spytał Liam
-Pomieścimy się bo kupił nowy dom, nad samym morzem
-Aaa...-powiedzieli wszyscy jednocześnie
-A na ile tam jedziemy?-spytał Zayn
-do końca wakacji-odpowiedziałam tuląc Hazzę
-mam nadzieję, że będzie dużo jedzenia-powiedział Niall coś jedząc, na co wybuchnęliśmy głośnym śmiechem, oprócz blondaska. Po jakiś 30minutach byliśmy już w domu. Zrobiliśmy się głodni więc zamówiliśmy pizze. Usiedliśmy w salonie oglądając jakąś komedię i oczekując na dostawcę pizzy. W końcu dzwonek do drzwi. Wstałam i poszłam do drzwi. Stał w nich dostawca pizzy.
-przepraszam, że tak późno, ale straszne korki są-powiedział uśmiechając się miło.
-nie ma sprawy-powiedziałam wyciągając portfel z kieszeni spodni. Wyciągnęłam z niego pieniądze i dałam dostawcy. Do przedpokoju przyszedł Harry.
-ile można czekać?-spytał stając z boku. Zignorowałam jego wypowiedź, po czym odebrałam pizzę.
-Mam nadzieję, że się spotkamy jeszcze-powiedział chłopak, posyłając mi zalotny uśmiech. Harry, stał z boku i się przyglądał po czym podszedł do mnie przytulił mnie i pocałował.
-Smacznego-dokończył chłopak, po czym poszedł w kierunku samochodu.
-co to było?-spytał Hazza
-ale co?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Do korytarza wpadł Niall wyrywając mi pizzę i biegnąc w stronę salonu.
-no ten jego uśmieszek i te słowa ''mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy''-powiedział i zacytował całując mnie w usta. Nic nie powiedziałam. Złapałam Harrego za rękę i pokierowaliśmy się w stronę salonu. Gdzie wszyscy już jedli. Wzięłam kawałek pizzy i zaczęłam jeść. Gdy skończyliśmy jeść poszłam się wykąpać i przebrać w piżamę, po czym poszłam spać.

                                                                          _

Cześć kochani ;*
Mam nadzieję, że się podoba ;)
Jak wchodzicie i czytacie to zostawiajcie po sobie jakiś ślad/komentarz.
Liczę na Was ;* Mam nadzieję, że pod tym postem będzie co najmniej 15 komentarzy.
Trzymajcie się <3

piątek, 17 lutego 2012

Dwanaście

''EJ ZAKOCHAŃCE POSPIESZCIE SIĘ!''
Popatrzyliśmy się po sobie, po czym złapaliśmy się za ręce i pobiegliśmy w stronę chłopaków. Po jakiś 10minutach byliśmy już w domu. Dochodziła 24, postanowiłam iść się ogarnąć do spania. Poszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic, założyłam piżamę po czym zmyłam makijaż i umyłam twarz i zęby. Wyszłam z łazienki i skierowałam się do siebie.
Weszłam do pokoju i odkładałam telefon na szafkę nocną, kiedy do pokoju ktoś wszedł.
-KOCHANIE!-krzyknął rzucając się na mnie, przytulając mnie i całując
-Harry wariacie!-powiedziałam i zaczęłam się śmiać
-przygarniesz mnie do siebie prawda?-spytał mrugając szybko
-zastanowię się-powiedziałam udając, że myślę
-ej no! ja bym Cię przygarnął-powiedział Hazza odwracając się ode mnie i udając obrażonego.
-żartuje przecież-powiedziałam obejmując go od tyłu. Obrócił się do mnie i wziął mnie na ręce, po czym upadliśmy na łóżko. Harry zaczął mnie całować w usta i po szyi. Pocałunki przerwał Zayn wchodząc do nas do pokoju.
-ym, przeszkadzam?-zapytał niepewnie
-nie, wejdź-powiedziałam uśmiechając się
-tak przeszkadzasz, a co chciałeś-powiedział Harold do Zayna odklejając się ode mnie i uśmiechając się do swojego przyjaciela
-zostałem tu przysłany przez Louisa-powiedział i zaczęliśmy się śmiać
-jak coś powiedz, że śpimy-powiedziałam wchodząc pod kołdrę
-nie ładnie kuzyna okłamywać-powiedział na co dostał poduszką w swoją cudną fryzurę-oj grabisz sobie mała, grabisz-dopowiedział i wyszedł z pokoju. Harry wszedł pod kołdrę. Przytulił mnie i pocałował w czoło mówiąc ''dobranoc kochanie'' odpowiedziałam mu to samo, po czym zasnęłam wtulona w Harrego.
Obudziły mnie krzyki z salonu. Postanowiłam iść sprawdzić co się dzieje, ale nie mogłam wstać z łóżka, ponieważ Harry mnie przytulał.. Wzięłam jego rękę z mojego biodra i szybko wyszłam z łóżka, po czym położyłam jego rękę na pościeli. Wzięłam jakieś czyste ubranie i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam zęby, włosy i wysuszyłam je. Założyłam na siebie ubranie i lekko się pomalowałam. Wyszłam z łazienki i skierowałam się na schody. Nie wiem czemu, ale schody były całe mokre.. Zeszłam powoli po schodach, żeby się nie poślizgnąć. Stawałam już na ostatnim schodku kiedy zostałam oblana wodą.
-Ej!-krzyknęłam. Zmierzyłam wzrokiem chłopaków i szukałam sprawcy. Zobaczyłam, że Liam trzyma miskę z wodą.
-a więc To Ty! nie daruje Ci- powiedziałam i wskazałam na Liama
-ups. nie chciałem wybacz mi myślałem, że to Harry-tłumaczył się Liam cofając do tyłu.
-nie wierzę Ci- powiedziałam i zaczęłam iść w stronę Liama. Liam zaczął uciekać, a ja za nim. Dopadłam go i zaczęłam łaskotać. Długo to nie trwało ponieważ uwolnił go ode mnie Hazza. Pocałowaliśmy się na przywitanie i poszliśmy zjeść śniadanie. Gdy zjedliśmy pozbierałam naczynia i włożyłam do zmywarki. Poszłam się przebrać po czym wyszliśmy się przejść do St. James's Park i porobić jakieś zdjęcia. Gdy dotarliśmy na miejsce otoczyło nas mnóstwo fanek, fotografów i reporterzy cykających nam zdjęcia i zadających pytania ''Czy Harry Sytles znalazł już tą jedyną?'' itp. Fanki oczywiście piszczały na widok One Direction i każda chciała mieć z nimi zdjęcia i oczywiście autografy. W końcu udało nam się uwolnić od fanek i reporterzy, ale zostali jeszcze fotografowie, ale zbytnio się nimi nie przejmowaliśmy. Wygłupialiśmy się, śmialiśmy się, rozmawialiśmy o wszystkim. Robiliśmy mnóstwo zdjęć sobie na wzajem. Cały dzień spędziliśmy w tym parku. Gdy wracaliśmy już z powrotem zaczął dzwonić mi telefon. Spojrzałam na wyświetlacz ''TATA''. Nacisnęłam zieloną słuchawkę po czym przyłożyłam telefon do ucha.
*cześć Ashley-powiedział tata
-cześć tato, stało się coś, że dzwonisz?
-tak, właściwie to nie, po prostu chce, żebyś tu natychmiast przyjechała..-powiedział poważnym głosem
-ALE JAK TO?-stanęłam na środku chodnika i się wydarłam do telefonu...

czwartek, 16 lutego 2012

Jedenaście

Wyciągnęłam go z kieszeni spodni i nacisnęłam odbierz..
*-hej kochanie, gdzie jesteś?-przywitał się, a zarazem zapytał Harry
-hej kochanie w kawiarni
-sama?-spytał Hazza
-nie z Mattem...-chciałam jeszcze powiedzieć, że z Maddy ale w słowo wszedł mi Harold.
-z Mattem mówisz...a gdzie dokładnie?-spytał po czym wydarł się do chłopaków
-w kawiarni koło parku
-okej, zaraz będziemy. Kocham Cię-nie zdążyłam odpowiedzieć bo Harry już się rozłączył*
Po zakończonym połączeniu kontynuowaliśmy naszą rozmowę. Do kawiarni wparowali chłopcy. Maddy otwarła buzię z wrażenia jak zobaczyła na własne oczy cały zespół One Direction. Do naszego stolika podeszła cała piątka. Chłopcy przywitali się ze mną przytulając, a Hazza przywitał mnie namiętnym pocałunkiem. Zapoznałam Maddy i Matta z zespołem i rozmawialiśmy dalej. Trochę czułam się nie komfortowo, ponieważ cały czas Maddy rozmawiała z Harrym i robiła swoje ''maślane'' oczka do Niego. Trochę to mnie denerwowało, ale nie reagowałam. Liam chyba zauważył tą sytuację i powiedział, że musimy się już zbierać. Pożegnaliśmy się z Mattem i Maddy i skierowaliśmy się w szóstkę w stronę wyjścia z kawiarni. Podeszłam do Liama. Przytuliłam go i szepnęłam ''dziękuję''. Podszedł do nas Harry.
-mam być zazdrosny?-spytał z założonymi rękami
-no coś Ty-odpowiedziałam po czym podeszłam do niego bliżej i go czule pocałowałam.
Do domu poszliśmy na nogach. Przez całą drogę chłopaki się wygłupiali. Tylko ja z Hazzą byliśmy jak bym to ujęła ''normalni''. Szliśmy za nimi śmiejąc się z naszych przyjaciół i rozmawiając. W pewnym momencie doszło do rozmowy o Maddy.
-wiesz co fajna ta Twoja przyjaciółka, ładna i wgl.-powiedział Harry
-HARRY!-krzyknęłam na co chłopaki się obrócili w naszą stronę
-no co?-spytał patrząc z na mnie z tym swoim uśmieszkiem
-jak jest taka fajna to może to z nią chcesz chodzić bo ona chyba by bardzo chciała-powiedziałam i puściłam jego rękę po czym przyspieszyłam kroku. Nim doszłam do chłopaków Hazza złapał mnie za nadgarstek i pociągnął ku sobie. Wpadłam w jego objęcia.
-kochanie no coś Ty... nie zamienił bym Cię na kogoś innego... Po za tym nie lubię tapeciar...-stwierdził po czym pocałował mnie w usta.
-nie wierzę Ci-odpowiedziałam odklejając się od Niego.
-To uwierz. Ty jesteś Tą jedyną! Ty jesteś wyjątkowa! Z Tobą chcę spędzić resztę mojego życia!-powiedział, a ja mu uwierzyłam i pocałowaliśmy się czule w usta. Gdy tak staliśmy wtuleni w siebie dobiegły nas głosy chłopaków:
''EJ! ZAKOCHAŃCE POSPIESZCIE SIĘ!''.

środa, 15 lutego 2012

Dziesięć

Gdy się obudziłam była 8 rano. O dziwo byłam już wyspana więc wstałam. Zeszłam na dół do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie. Gdy skończyłam jeść włożyłam naczynie do zmywarki i poszłam po telefon do salonu gdzie go zostawiłam. Na ekranie widniało jedno nie odebrane połączenie od Matta i jedna wiadomość. Otworzyłam wiadomość '' Od Matt : nie odbierałaś więc postanowiłem napisać ;) Spotkałabyś się ze mną jak kiedyś ? '' bez zastanowienia odpisałam mu '' jasne możemy się spotkać ;) śpisz jeszcze bo jak nie to możemy się spotkać teraz '' odpisałam i poszłam do pokoju. Wyciągnęłam jakieś ubranie i poszłam do łazienki się odświeżyć. Gdy skończyłam dostałam sms'a '' Od : Matt okej pasuje mi ;) Tylko gdzie i za ile ? '' odpisałam mu, żebyśmy się spotkali w parku za 30 minut. Schowałam telefon i portfel do kieszeni spodni i zeszłam na dół. Założyłam trampki i postanowiłam już wyjść. Po 10 minutach byłam już na miejscu. Do spotkania z Mattem miałam jeszcze 20 minut. Więc wyczaiłam blisko siebie ławkę i poszłam usiąść. W pewnej chwili spojrzałam w prawo i moim oczom ukazał się Matt z jakąś dziewczyną. Odwróciłam wzrok i udawałam, że ich nie widziałam. Po chwili w moją stronę kierował się Matt uśmiechnięty od ucha do ucha.
-cześć co Ty taki uśmiechnięty ? -spytałam śmiejąc się z jego banana na twarzy.
-cześć, po prostu się cieszę, że możemy dalej się przyjaźnić-powiedział z uśmiechem chociaż wiem, że nie o to chodziło... Matt zaproponował, żebyśmy się przeszli też tak zrobiliśmy. Poszliśmy w głąb parku. Rozmawialiśmy tak jak byśmy nigdy nie mieli tej rozłąki, śmialiśmy się wygłupialiśmy się. Zachowywaliśmy się tak jak kiedyś. Brakowało tylko jednej osoby. Doszliśmy do fontanny w ciszy. Tą ciszę przerwał Matt.
-Ashely... jest pewna osoba, która chce Cię przeprosić - powiedział wskazując na dziewczynę, któa zbliżała się do nas. Była to Maddy, moja dawna przyjaciółka... Podeszła do nas.
-cześć Ashley-powiedziała, po czym przytuliła mnie tak jak by nic się nie stało..
-cześć- mruknęłam do Niej.
-wiem, że mnie nienawidzisz za to wszystko co kiedyś było, ale wybacz mi...  nie chciałam, żeby tak wyszło... Wtedy na tej imprezie to... To Maks się do mnie przystawiał... Mówiłam mu, że przecież ma dziewczynę czyli Ciebie, ale on mówił, że Ty jesteś tylko na pocieszenie i wgl. Nie chce, żebyś cierpiała, wybacz mi... -mówiła ze łzami oczach. Czasami dobrze grała w takich sytuacjach. Umiała wymuszać płacz.. Ale widać było, że teraz go nie wymusza.. Mówiła prawdę. Przepraszała mnie i tłumaczyła się jeszcze z jakiś dobre 20minut. W końcu jej wybaczyłam. Poszliśmy we trójkę do pobliskiej kawiarni. Zamówiliśmy po kawie i po jakimś ciastku i rozmawialiśmy tak jak kiedyś. Zapytałam ją kiedy wraca do Hiszpanii na co odpowiedziała, że pod koniec wakacji wracają razem z Mattem.
-słyszałam od Twojego ojca, że nie chcesz wracać do Hiszpanii-powiedziała upijając kawę.
-no proszę, mój ojciec już chyba każdemu to powiedział-zaśmiałam się-
-ale dlaczego nie chcesz wracać-spytała odstawiając filiżankę
-nie chce zostawiać Harrego, przyjaciół których tu mam i oczywiście kuzyna
-Harrego.. Harrego..-zamyśliła się
-jej chłopaka, nie pamiętasz mówiłem Ci o nim chłopak z zespołu One Direction?!-powiedział Matt
-A Harry Styles, ciacho z niego. A tak wgl czemu nie mówiłaś, że Twój kuzyn to ten Louis Tomlinson?!-spytała z udawanym obrażeniem
-Mówiłam Ci, ale Ty mnie pewnie nie słuchałaś...-powiedziałam z oburzeniem, śmiejąc się. Naszą rozmowę przerwał mój telefon, który zaczął dzwonić..

                                                                          _
Zastanawiam się czy nie zawiesić bloga...

Mam nadzieję, że będzie co najmniej 10 komentarzy ;)
Trzymajcie się.

wtorek, 14 lutego 2012

Dziewięć

Czułam, że ktoś na mnie patrzy. Po woli otworzyłam oczy i ujrzałam Harrego uśmiechającego się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech.
-dzień dobry księżniczko-powiedział całując mnie
-a co Ty tu robisz?-spytałam uśmiechając się
-nie ma to jak miłe przywitanie się ze swoim chłopakiem-powiedział uśmiechnięty
-dzień dobry kochanie-powiedziałam i pocałowałam go w policzek
-no to co innego, chociaż ten pocałunek mógł być w usta- powiedział ruszając słodko brwiami
-teraz mi powiedz skąd tu się wziąłeś-powiedziałam uśmiechając się
-gdy Lou odtransportował mnie do nas do pokoju udawałem, że śpię ale tak na prawdę czekałem aż Lou zaśnie i wtedy po cichu wyszedłem z pokoju i jestem tu z Tobą, a po za tym tęskniłem-mówił uśmiechając się.
-chce zobaczyć minę Carrotki jak się dowie gdzie spałeś-powiedziałam wstając z łóżka, ale poczułam, że ktoś mnie łapie w talii i przyciąga do siebie. Nie złapałam równowagi i runęłam na Harrego, który się śmiał, a razem z nim ja. Po 10minutach uwolniłam się od niego. Wstałam z łóżka i wyciągnęłam jakieś ubranie z garderoby. Harry pozbierał się z łóżka i wyszliśmy z mojego pokoju, ja udałam się do łazienki, a Hazza do swojego pokoju, który dzielił z Louim. Spędziłam w niej pół godziny. Gdy już się ogarnęłam, wyszłam z niej i poszłam do Hazzy i Louiego. Weszłam do ich pokoju. Zauważyłam, że Harry już był ubrany, a Lou szuka ubrania.
-Cześć-podeszłam do Louisa i go przytuliłam
-cześć-odparł i odwzajemnił uścisk-czemu pierw nie przywitałaś się z Harrym?-spytał podejrzliwie
-Aaa, no wiesz tak jakoś wyszło, bardziej kocham mojego kuzyna-spojrzałam w stronę Harrego i się uśmiechnęłam, a on zrobił smutną podkówkę z ust.
-Harry, gdzie byłeś po tym jak zasnąłem, bo jak się obudziłem o pierwszej w nocy to Cię nie było-spytał Harrego, Lou i patrzył z zaciekawieniem na Harrego. Odpowiedzi nie dostał od Harrego, ale dostał ode mnie tzn. mój śmiech. Harry spojrzał na mnie i mi tego nie darował, widać to było po jego oczach. Podeszłam do niego i go przytuliłam. Harry nachylił mi się do ucha i szepnął '' no dzięki, teraz będę musiał się tłumaczyć '', w odpowiedzi na to powiedziałam szeptem ''to po prostu powiedz m uprawdę gdzie byłeś ''. Po naszych wymianach słów szeptem zapomniałam o Louisie. Stał przed łóżkiem i patrzał na nas z założonymi rękami. I czekał na odpowiedź.
-więc co masz na swoje usprawiedliwienie?-spytał Louis poważnym tonem, Harrego
-ym, to że yyy... musiałem iść się na pić?-odpowiedział z pytaniem w głosie Harry
-tak długo? Nie było Cię całą noc-mówił oburzony Lou
-Lou, Harry był u mnie, spał ze mną-powiedziałam patrząc na przerażenie Louisa
-mam nadzieję, że się zabezpieczyliście?-spytał Lou poważnym tonem. Zaczęłam się śmiać.
-Lou, nie... nie robiliśmy tegoo..-powiedziałam patrząc na Hazzę. Lou popatrzył na mnie z ulgą. Zeszliśmy na dół i Harry zaczął robić wszystkim śniadanie. Poszłam obudzić chłopaków. Wparowałam do pokoju Zayna, Nialla i Liama. I zaczęłam krzyczeć '' ŚNIADANIE ''
jako jedyny obudził się Niall słysząc słowo ''ŚNIADANIE''. Liam się nie chciał obudzić, ale gdy go postraszyłam łyżeczkami to odrazu otworzył oczy i zaczął się zbierać z łóżka. Najtrudniej było z Zaynem. Nic go nie ruszało. Spał i spał. Ale kiedy wylałam na niego lodowatą wodę, zareagował. Rzucił się w moją stronę ale zdążyłam zbiec na dół i skryć się za Harrego. Zayn posłał mi spojrzenie typu ''dopadnę Cię jeszcze '' po czym chłopcy zasiedli do stołu i zaczęli jeść śniadanie. Mi dzisiaj nie chciało się jeść więc wzięłam sobie sok i poszłam do salonu i puściłam jakiś film. Rozłożyłam się na kanapie i go oglądałam. Do salonu wpadli chłopcy i powiedzieli, że się zbieramy i jedziemy do wesołego miasteczka. Moja pierwsza myśl '' o nie, tylko nie to ''. No, ale jak mus to mus. Dziś było w miarę ciepło. Chłopcy poszli się ogarnąć,a ja na nich czekałam z Harrym i się całowaliśmy. On ma takie słodki usta.. ;o
Po schodach zbiegli chłopcy i wybiegli z domu kierując się do vana Louisa. Po chwili zebrałam się z Harrym i dołączyliśmy do nich. Gdy wsiedliśmy do samochodu ruszyliśmy w stronę wesołego miasteczka. Gdy byliśmy już na miejscu zaatakowały nas fanki One Direction. Chłopcy porozdawali trochę autografów i porobili sobie zdjęcia z fankami, po czym powiedzieli, że chcą mieć czas dla siebie, i żeby nie zwracały na nich uwagi. Kupiliśmy bilety i poszliśmy na wszystkie karuzele, kolejki górskie itd. Potem poszliśmy coś zjeść bo nasz słodki Horanek zrobił się głodny. Horanek wyczaił budkę z hot-dogami więc musieliśmy iść do niej i kupić te hot-dogi. Ja natomiast wyczaiłam obok stoisko z watą cukrową i od razu poszłam ją kupić.Chłopcy jedli hot-dogi, a ja watę cukrową przy okazji podbierał mi ją Horanek. Nie mogę pojąć, że mu po tym nic nie było.. Gdy skończyliśmy jeść, zebraliśmy się i poszliśmy w stronę stoiska gdzie wygrywało się jakieś pluszaki itp. Harry wygrał dla mnie dużego pluszowego misia z serduszkiem. Spojrzałam na zegarek telefonu była godzina 20. Postanowiliśmy już wracać do domu, ale nie mogliśmy bo całe wejście/wyjście do wesołego miasteczka zablokowali reporterzy i fotografowie. Nie mogliśmy przejść do samochodu, ale w końcu po jakiejś godzinie doszliśmy do niego i pojechaliśmy do domu. Wyciągnęłam misia z samochodu i skierowaliśmy się do domu. Od razu rzuciliśmy się na dwie kanapy. Ja, Harry i Lou na jednej, a Zayn, Liam i Niall na drugiej. Puściliśmy jakąś komedię, a Niall poszedł zrobić popcorn.
-NIALL CO TAK ŚMIERDZI ?!-wydarł się Liam z salonu
-ym, to tylko popcorn trochę się przypalił-odkrzyknął Blondynek
-tak właśnie czujemy-powiedział Harry na co wszyscy się zaśmialiśmy. Lou wstał i poszedł do kuchni. Było ino z niej słychać : '' CO TY POPCORNU NIE UMIESZ ROBIĆ?! '', a my w śmiech. Po 10 minutach wrócili Niall i Louis z popcornem. Siedziałam na kanapie, a Harry położył głowę na moich kolanach. Zaczęłam bawić się loczkami Harrego, kiedy mój telefon zadzwonił. Nie mogłam do niego dosięgnąć bo Harry leżał mi na kolanach i nie pozwalał wstać. Dochodziła godzina 24. Postanowiłam już iść spać, a razem ze mną Harry. Mój kochany kuzynek nie pozwolił mu spać ze mną. Aż mi się śmiać zachciało widząc minę Harrego. Ogarnęłam się, przebrałam w piżamę i poszłam spać. Od razu zasnęłam.

                                                                          _


Trochę dziwny ten rozdział no ale cóż... ;c

Dziś mamy WALENTYNKI !
Życzę wszystkim, którzy mają je z kim spędzić Wspaniałych Walentynek itd.. ;)
Osobiście spędzam ten dzień samotnie..z kubkiem gorącego kakao ale mi to nie przeszkadza. ;)
Pozdrawiam Was ;*

poniedziałek, 13 lutego 2012

Osiem

-Ja Cię kocham, przyjechałem tu specjalnie, żeby Ci to powiedzieć. Ashley ja Cię kocham-powiedział ujmując moją rękę.
-Matt...Ja Cię kochałam, byłeś dla mnie wszystkim co miałam, ale Ty mnie po prostu zostawiłeś-mówiłam przez łzy-ja Cię już nie kocham, kocham Harrego ! - ostatnie słowa powiedziałam głośniej, aż zaczęło mi się chcieć płakać. Mój telefon zaczął pikać spojrzałam na niego i na wyświetlaczu widniał napis '' POŁĄCZENIE ZAKOŃCZONE Z : HARRY ''.-jedyne co mogę Ci powiedzieć to, żebyśmy zostali nadal przyjaciółmi-powiedziałam chowając telefon do kieszeni bluzy. Widać było, że ciężko to zniósł ale zgodził się byśmy byli dalej przyjaciółmi. Zdałam sobie dopiero teraz sprawę, że powiedziałam ''KOCHAM HARREGO'' i on to słyszał.. Było mi strasznie dziwnie... Nie widziałam, jego reakcji na moje słowa... Schowałam twarz w dłonie i poleciało mi kilka łez, nie wiem czy to były łzy szczęścia, czy smutku... Wyciągnęłam twarz z rąk i spojrzałam przed siebie. W moim biegł Harry. Wstałam do Niego, a on już stał koło mnie i mnie przytulał do siebie. Objęłam go i łzy cisnęły się mi do oczu. Harry przytulał mnie i powiedział mi do ucha '' Mała nie płacz, bo jak płaczesz to moje serce też płacze ''. Odsunął się kawałek ode mnie nie przestając mnie trzymać w objęciach spojrzał w moje oczy, a ja w jego i powiedział '' KOCHAM CIĘ '' i pocałował mnie w usta. Rozejrzałam się dookoła, a w okół nas było pełno ludzi, fanek i fotografów. Ciągle robili nam zdjęcia. Widać było, że Harry się tym nie przejmował.. Spojrzałam na ławkę gdzie siedział Matt, ale nie było go.. Nie myślałam o nim w tej chwili... Z góry było słychać tylko gwizdanie i krzyki chłopaków. Nawet nie słuchałam co oni krzyczą. Żyłam chwilą. Chwilą która trwała i chciałabym, żeby się nigdy nie skończyła. Ale w końcu trzeba było się od siebie odkleić. Harry chwycił mnie za rękę i wyszliśmy z Centrum Handlowego. Poszliśmy do samochodu Louisa, gdzie już chłopcy siedzieli i czekali na nas. Weszliśmy do niego z Harrym i pojechaliśmy pod dom. Po 20 minutach byliśmy już w domu. Poszłam do kuchni, wzięłam szklankę wody i poszłam na górę do siebie. Wyciągnęłam czystą piżamę krótkie czarne spodenki dresowe i do tego szeroką czarną koszulkę z sercem na środku. Chwyciłam piżamę i poszłam do łazienki. Postanowiłam zrobić sobie długą kąpiel napuściłam do wanny wody i zrobiłam dużo piany. Gdy weszłam do wanny ktoś zapukał. Nie zareagowałam. Znowu ktoś zapukał.
-nie ma mnie dla nikogo-powiedziałam i zamknęłam oczy
-nawet dla Twojego chłopaka?-spytał słodki głosik Harrego.
-To ja mam chłopaka? Od kiedy?-gdy to mówiłam zaczęłam się śmiać
-od jakiś 2 godzin. Otwórz
-dopiero co weszłam do wanny nie chce mi się otwierać-powiedziałam otwierając oczy
-oj tam, oj tam. wpuść mnie muszę zęby umyć-powiedział szarpiąc klamkę
-no niech Ci będzie-powiedziałam i odkręciłam zamek w drzwiach. Do łazienki wpadł Harry. Usiadł na pralce i patrzył w moją stronę.
-nie patrz tak na mnie tylko myj zęby-powiedziałam zbierając pianę
-nie mam tu szczoteczki jest w drugiej łazience, to był tylko pretekst, żeby tu wejść-powiedział szczerząc się
-to na co czekasz...żegnam zobaczymy się później
-na to, żeby ta piana zniknęła. Dopiero co tu wszedłem, a Ty mnie już wyganiasz-powiedział smutno
-żegnam pana-powiedziałam i rzuciłam w niego gąbką
-ej, za to zabieram to ze sobą-pokazał na piżamę. Chciałam wstać, ale sobie przypomniałam, że jestem naga.
-HARRY-krzyknęłam, ale nie zareagował. Wyszłam z wanny umyta i wgl. wytarłam się i owinęłam ręcznikiem. Wyszłam z łazienki i skierowałam się do pokoju po czystą piżamę. Ale pokój był zamknięty. Wkurzyłam się. Na schodach spotkałam Zayna
-o jakie widoki-powiedział poruszając śmiesznie brwiami
-nie denerwuj mnie, widziałeś Harrego- spytałam zdenerwowana
-tak siedzi na dole z Louisem i Niallem- powiedział i poszedł do siebie. O matko i ja teraz mam tam iść tak w ręczniku. No bez przesady.
-HARRY!- krzyknęłam i usiadłam w fotelu na piętrze
-Ashley co się tak wydzierasz?-odkrzyknął mi Lou z salonu
-zapytaj Harrego-powiedziałam, a za odpowiedź dostałam śmiech Louisa i Nialla-no wielkie dzięki za wsparcie-powiedziałam sama do siebie-Harry zimno mi...-zaczęłam wydzierać się. Na schodach ujrzałam Harolda. Podszedł do mnie i mnie przytulił.
-przepraszam-powiedział spuszczając głowę
-trzeba było wcześniej pomyśleć-powiedziałam biorąc od niego piżamę i udając się do łazienki. Przebrałam się i poszłam do pokoju, który już był otwarty. Wgramoliłam się na łóżko i weszłam pod kołdrę. Nagle u mojego boku znalazł się Harry objął mnie od tyłu na łóżku i przytulił do siebie.
-nie gniewaj się na mnie-powiedział obracając mnie do siebie
-nie umiem się na Ciebie długo gniewać-powiedziałam i pocałowałam go w usta. Spojrzałam na zegarek wiszący nad drzwiami dochodziła 24. Do pokoju wpadł Louis popatrzył na nas i powiedział ''Musimy poważnie porozmawiać'' zaczął się śmiać i wyciągnął siłą Harrego z mojego łóżka. Gdy już wyszli wtuliłam się w poduszkę i zasnęłam.
Obudziłam się wtulona w Harrego? Ale co on tu robił? Przecież wczoraj na dzisiaj Lou go stąd zabrał. Spojrzałam na zegarek była szósta rano.. Zamknęłam oczy i odpłynęłam w krainę snów.

niedziela, 12 lutego 2012

Siedem

Ujrzałam mojego dawnego przyjaciela. Był to Matt. Nienawidziłam go za to, że tak po prostu zerwał, ze mną przyjaźń przez jeden głupi wyjazd... Ułożyłam sobie na nowo życie... Mam kochających mnie przyjaciół, mam kochającego mnie kuzyna.. A Tu on nagle się zjawia... Jak gdyby nigdy nic... Nie wiedział co ja wtedy czułam, jak zerwał ze mną naszą przyjaźń.. Obiecał mi, że nigdy mnie nie zostawi. Że będzie przy mnie ZAWSZE. Że jemu mogę ufać, mówić mu wszystko. A on po prostu zerwał ze mną przyjaźń.  Nie chciałam już nigdy go widzieć... Ale to się stało. Przyjechał nie wiadomo po co. Po co on do cholery tu przyjeżdżał?!
-Po co przyjechałeś tu?!-spytałam zdenerwowana wyrywając rękę z jego uścisku.
-chciałem porozmawiać-powiedział spokojnym tonem
-Nie mamy o czym rozmawiać-powiedziałam i chciałam wejść za furtkę, ale złapał mnie za nadgarstek i ścisnął go.
-PUŚĆ MNIE ! -krzyknęłam
-proszę, porozmawiaj ze mną-mówił nadal spokojnym głosem
-NIE ! krzyknęłam znowu - PUŚĆ MNIE ! TO BOLI - krzyczałam, a zarazem płakałam. W oknie salonu zobaczyłam chłopaków patrzących się na nas. Z domu nagle wybiegł Harry i podbiegł do nas. Matt mnie puścił i powiedział '' MUSIMY POROZMAWIAĆ '' i odszedł. Wbiegłam do domu zdjęłam buty i pobiegłam na górę do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Do mojego pokoju wszedł Harry. Usiadł na moim łóżku i patrzył na mnie. Spojrzałam na Harrego i wtuliłam się w niego szlochając. Przytulił mnie i głaskał po głowie. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się wtulona w Harrego. Wstałam po cichu z łóżka wyciągnęłam jakąś czarną bieliznę, czerwone rurki i czarną luźną bluzkę. Poszłam do łazienki ogarnęłam się, ubrałam i lekko pomalowałam i wyszłam z łazienki. Gdy wróciłam do pokoju Harry jeszcze spał, postanowiłam go nie budzić. Usiadłam na parapecie i wzięłam laptopa na kolana. Weszłam na facebook'a zaakceptowałam kilka osób, które znam i dostałam wiadomość. Była od Matta. '' Musimy się spotkać i porozmawiać. Muszę Ci coś ważnego powiedzieć. Mogłabyś się ze mną spotkać dziś? Zależy mi. Daj znać. Czekam. '' nic mu nie odpisałam po prostu wylogowałam się i zamknęłam laptopa. Siedziałam na parapecie i zastanawiałam się czy się z nim spotkać. Chciałam się z nim spotkać, ale Louis by wypytywał z kim i w ogóle. Musiałam się zastanowić jak to załatwić. Spojrzałam na łóżko gdzie spał Harry. Chyba się budził bo się ciągle wiercił... Wstał z łóżka i przywitał się ze mną. Ja zeszłam na dół zrobić coś do jedzenia, a Harry poszedł się ogarniać. Weszłam do salonu w poszukiwaniu chłopaków, ale nikogo nie było. Wszędzie było pusto i cicho. Poszłam do kuchni i wyciągnęłam dwie miseczki, wsypałam do nich płatki i zalałam mlekiem i zaniosłam do jadalni. Na stole zobaczyłam kartkę. Odłożyłam miseczki i przeczytałam ''Jesteśmy w centrum handlowym. Nie chcieliśmy was budzić więc pojechaliśmy sami. Jak chcecie to dołączcie do nas. Lou ''. Spojrzałam na zegarek i zdziwiłam się godziną, która na nim widniała dochodziła piętnasta. Do jadalni wszedł Harry podałam mu kartkę i zaczęłam jeść. Harry ją przeczytał. Usiadł i także zaczął jeść. Przez cały nasz posiłek była cisza.
-to co dołączymy do nich?-spytał Harry wstając i zbierając naczynie ode mnie i wstawiając do zmywarki.
-tak, możemy-powiedziałam i pobiegłam na górę po bluzę. Chwyciłam telefon i szybko napisałam sms'a '' Do : Matt.   Za 20 min w centrum, spotkajmy się przy kawiarni '' wysłałam, po kilku sekundach dostałam odpowiedź '' Od : Matt.   dobrze, będę na pewno ''. Zarzuciłam na siebie bluzę, którą wyjęłam i zbiegłam na dół do Harrego. Był już ubrany. Założyłam trampki i wyszliśmy. Przed domem stała taksówka. Weszliśmy do niej i pojechaliśmy pod wejście do Centrum Handlowego. Chciałam zapłacić, ale Harry był szybszy. Wyszliśmy z taksówki i skierowaliśmy się do wejścia. Gdy byliśmy już w środku od razu zauważyli nas chłopcy i podeszli do nas. Powiedziałam im, że idę pochodzić po sklepach i kupić sobie coś. Nie wierzyli mi bo widzieli, że się rozglądam dookoła. Ale zostawili mnie i powiedzieli, że spotkamy się na górze w restauracji. Zgodziłam się. Jak już odeszli zauważyłam Matta. Podchodził do mnie i się uśmiechał. Nie odwzajemniłam uśmiechu.
-dzięki, że znalazłaś dla mnie czas-powiedział uśmiechając się
-nie mam go zbyt wiele, bo przyjaciele na mnie czekają-powiedziałam siadając na ławeczce koło kawiarni.
-no więc przejdę do rzeczy, nie chciałem zniszczyć naszej przyjaźni to wszystko przez Maddie. Powiedziała, że jak wyjedziesz to znajdziesz sobie nowych przyjaciół i potem zerwiesz naszą przyjaźń i będę cierpiał-powiedział, wziął głęboki wdech i mówił dalej-no ale miała rację, znalazłaś sobie nowych przyjaciół...-mówił ze smutkiem-i teraz już wiem, że o mnie zapomniałaś...
-Matt, nigdy o Tobie nie zapomniałam, starałam się, ale nie zapomniałam-powiedziałam patrząc na niego-coś jeszcze chcesz mi powiedzieć czy to już wszystko?
-jeszcze jedno. Ashley.. ja.. ja..- w tym momencie zadzwonił mój telefon wyciągnęłam go z kieszeni bluzy i nie patrząc na ekran kto to nacisnęłam na oślep jakiś przycisk, po czym położyłam go na kolanach..i słuchałam co ma mi do powiedzenia Matt.

sobota, 11 lutego 2012

Sześć

Nie odpowiedział bo do pokoju wpadł Zayn w bokserkach w serduszka? Zachciało mi się śmiać, ale się powstrzymałam. Uśmiechnęłam się szeroko na jego widok i przytuliłam na przywitanie, odwzajemnił tą czynność.
-Ashley, Lou Cię szuka po całym domu-powiedział Zayn
-o nie-powiedziałam i wybiegłam z pokoju. Za mną było słychać jeszcze Zayna jak mówił '' A jej co ? '' A Harry odpowiedział krzycząc '' MARCHEWKA ! '' I zaczęli się śmiać. Zbiegłam po schodach na dół. I wpadłam do salonu. Na kanapie siedział rozwalony Lou, a na drugiej siedzieli Liam i Niall. Rzuciłam się na się rozwalonego na kanapie Louisa i zaczęłam go przepraszać, że zjadłam mu ostatnią marchewkę. Wybaczył mi ale powiedział, że zaraz po śniadaniu mam iść do sklepu po marchewki dla niego. Zgodziłam się. Do salonu zeszli z góry Zayn i Harry. Zebraliśmy się z salonu i poszliśmy do kuchni. Siadłam na blacie w kuchni i przyglądałam się im.
-no to co jemy na śniadanie?-zapytał Liam
-GOFRY ! - wydarł się Horan siadając obok mnie na blacie. Liam wyciągnął z szafki gofrownice. Louis wziął wyciągnął składniki na ''ciasto'' do gofrów. Harry zagrał się za łączenie składników według przepisu i mieszanie ich. Gdy ''ciasto'' płynne było już gotowe ja z Niallem wylewałam je na wzór w kształcie DWÓCH SERC w gofrownicy, potem je zamykaliśmy i czekaliśmy, aż się zrobią. Powtarzaliśmy tą czynność dużo razy. Zrobiliśmy z jakieś 30 gofrów. Po pięć dla jednej osoby. Gdy już gofry były zrobione Liam powyciągał składniki do dekorowania. Owoce, bita śmietana, nutella, toffi itp. Zaczęła się najlepsza zabawa. DEKOROWANIE gofrów. Jak już wszystkie nasze gofry były udekorowane wymieniliśmy się goframi i zaczęliśmy je jeść. Po jakże pysznym śniadaniu pozbierałam talerze i włożyłam je do zmywarki. Chłopcy poszli prawdopodobnie do salonu. Gdy skończyłam sprzątać dołączyłam do nich. Na jednej kanapie siedzieli rozłożeni Liam i Niall, a na drugiej Louis z Harrym i Zaynem. Mi został fotel bo nikt nie chciał się posunąć. Oglądaliśmy jakieś romansidło bo nikomu nie chciało się ruszyć tyłka. Spojrzałam na Louisa i Harrego, Louis miział Harrego po głowie. Ten widok był piękny. Zauważyłam, że wszyscy byli już ubrani, a Tylko ja siedziałam jeszcze w piżamie. Wstałam z fotela i poszłam do siebie. Z garderoby wyciągnęłam czarne spodenki i do tego białą bokserkę z ustami. Poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam zęby, włosy po czym je wysuszyłam. Dziś postanowiłam się nie robić makijażu. Gdy skończyłam poszłam do pokoju. Odłożyłam piżamę na łóżko i zeszłam na dół. Siadłam na moim miejscu w fotelu i starałam się oglądać.
-czemu się przebrałaś?-spytał smutny Harry patrząc w moją stronę
-no bo już 16 i nie będę was straszyła-powiedziałam biorąc poduszkę na kolana.
-no ale nam to znaczy mi to nie przeszkadzało, że byłaś w piżamę i nie straszysz mnie. A po za tym w piżamie wyglądałaś bardziej seksi niż teraz-powiedział uśmiechając się uroczo. Wzięłam poduszkę i rzuciłam w niego. Trafiłam prosto w jego twarz. W salonie wszyscy zaczęli się śmiać. Nawet Harry. Zauważyłam jak wstaje z kanapy i idzie w moim kierunku. Za nim się obejrzałam Harry już stał nade mną i się uśmiechał szeroko. Nie mogłam nigdzie uciec. Nagle rzucił się na mnie i zaczął mnie łaskotać. Nie mogłam opanować śmiechu.
Błagałam go, żeby przestał ale mnie nie suchał.
-Lou pomóż-błagałam kuzyna płacząc ze śmiechu
-zastanowię się-odpowiedział na moje błaganie
-Lou bo nie kupię Ci marchewek-powiedziałam ciągle się śmiejąc. Zauważyłam, że Lou podnosi się z kanapy i odciąga Harrego ode mnie. Odetchnęłam ze śmiechu. Posłałam złowrogie spojrzenia Liamowi, Zaynowi i Niallowi za to, że mi nie pomogli. Obiecałam Louisowi, że pójdę mu po te marchewki. Wyszłam z salonu i poszłam na przed pokój. Ubrałam buty i narzuciłam na siebie bejsbolówkę. Wyszłam z domu i zmierzyłam w stronę najbliższego sklepu spożywczego. Szłam tak gdzieś z 20minut. Gdy doszłam do niego, weszłam do środka. Włożyłam potrzebne rzeczy do koszyka, a mianowicie  marchewki jakieś słodycze, chipsy, colę i poszłam do kasy. Zapłaciłam i wyszłam. Byłam już pod domem. Nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek... Obróciłam się w tego kogoś stronę i ujrzałam...

                                                                          _

Pojawiła się nowa postać w poście '' BOHATEROWIE ''. ;)

piątek, 10 lutego 2012

Pięć

Dziś obudziłam się o 9 rano. Wstałam z łóżka przeczesałam włosy i wyszłam z pokoju w mojej cudownej piżamce. Wszyscy chyba jeszcze spali bo było cicho. Zeszłam na dół i poszłam do kuchni. Spojrzałam do lodówki. I zobaczyłam ostatnią marchewkę. Wzięłam ją i poszłam do salonu. Usiadłam w fotelu i zaczęłam ją jeść. Pomyślałam sobie przeżuwając marchewkę '' Louis się chyba nie obrazi..'' i jadłam dalej. Usłyszałam kroki na dół. Ktoś kierował się do kuchni. Szukał coś w lodówce. Postanowiłam sprawdzić kto to tak wcześnie jeszcze wstał. Stanęłam w progu kuchni i gryzłam marchewkę. To był Louis. Obrócił się w moją stronę.
-To Ty ! -pokazał palcem na mnie-zjadłaś mi ostatnią marchewkę w tym domu-powiedział podchodząc w moją stronę i się uśmiechał. Zaczęłam się powoli wycofywać. Louis przyspieszył w moją stronę, ale potknął się i wywalił na podłogę. Zaczęłam się śmiać i szybko wbiegłam na górę i '' wleciałam '' do pierwszego lepszego pokoju. Tym pierwszym lepszym pokojem okazał się być pokój Harrego, który jeszcze spał. Bynajmniej tak to wyglądało. Wskoczyłam na jego łóżko, a potem na niego.
-Harry, Harry... ratuj, Louis mnie goni-szarpałam go za kołdrę. On tylko popatrzył na mnie i zaczął się uśmiechać.
-trzeba było mu nie zabierać ostatniej marchewki-powiedział i przetrzepał głowę i zaczął się śmiać. Położył się z powrotem i przykrył poduszką głowę. Wskazał na drzwi od garderoby i powiedział '' Wejdź tam i czekaj ''. Zrobiłam tak jak powiedział. Weszłam do jego garderoby za drzwiami i przymknęłam je. Do pokoju prawdopodobnie wpadł Louis. Strasznie dyszał. Chyba rozglądał się po pokoju i mnie szukał, bo było słychać jak chodzi po jego pokoju.
-Harry, widziałeś może Ashley?-spytał Louis.
-hmm, tak w moich snach,a tak to nie-powiedział Loczek-a co przeskrobała coś-zaśmiał się Harry.
-TAK-krzyknął Louis-zjadła mi ostatnią marchewkę jaka była w tym domu-dokończył już spokojnym tonem
-tak, mi przykro. Ale teraz pozwól mi wrócić do pięknej krainy snów z Twoją jakże piękną kuzynką-powiedział Hazza, dostając prawdopodobnie poduszką od Louisa. Usłyszałam, że drzwi się zamykają, ale wolałam nie ryzykować i nie wychodzić z garderoby Harrego. Usłyszałam, że ktoś podchodzi do drzwi od garderoby. Drzwi powoli się otworzyły, a w nich zobaczyłam Harrego. Uśmiechniętego od ucha do ucha.
-dziękuję, że mi pomogłeś-powiedziałam przytulając Harrego
-nie ma za co, teraz mogę już wrócić do mojego pięknego ale nierealnego snu?-spytał z uśmieszkiem, odwzajemniając mój uścisk.
-no, nie wiem-wyrwałam się z jego uścisku i skierowałam się w stronę jego łóżka-Harry, Ty na prawdę o mnie śnisz?-spytałam siadając na jego łóżku i patrząc w jego stronę.

czwartek, 9 lutego 2012

Cztery

Minął już miesiąc wakacji. Z przyjaciółmi Louisa dogadywałam się z dnia na dzień coraz lepiej. Każdego dnia gdzieś razem wychodziliśmy. Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu. Pewnego dnia ojciec zadzwonił do Lou i powiedział mu, żebyśmy przyjechali. Następnego dnia siedzieliśmy już wszyscy w samolocie i lecieliśmy do mojego ojca. Nie wiem co mu się stało, że chce mnie widzieć. Nie zastanawiałam się nad tym. Gdy byliśmy już w Hiszpanii pod lotnisko przyjechał mój Ojciec i zabrał nas do swojego domku. Weszliśmy do jego domku i powiedział, że mamy się rozgościć. Poszliśmy do salonu i włączyliśmy telewizor. Ojciec zawołał Louisa, a ten poszedł z nim do jego biura w domu. Przez drzwi było widać, że o czymś dyskutują. Ojciec cały czas patrzył w moją stronę. Starałam zajmować się normalnie jak dotychczas na wakacjach. Rozmawiałam z Harrym, śmialiśmy się, szturchaliśmy się i wgl. tak jak w Londynie. Do Harrego czułam coś więcej niż tylko przyjaźń. Bałam się mu to powiedzieć, ponieważ uznałam, że jest tyle pięknych dziewczyn na całym świecie, w których się zakocha. Bałam się jeszcze tego, że jak mu powiem to zniszczę naszą przyjaźń. Więc nie ryzykowałam. Zachowywałam się wobec niego tak jak był by tylko moim przyjacielem i nic więcej. Harry rozumiał mnie jak nikt inny, nawet Matt mnie tak nie rozumiał. Zauważyłam, że już skończyli. Louis był zadowolony, ojciec też. Zastanawiałam się z jakiego powodu. Podszedł do mnie mój ojciec i powiedział, żebym mu pomogła w kuchni. Wstałam z kanapy i poszłam z nim. Robiliśmy jakieś przekąski. Ojciec tłumaczył mi dlaczego mnie wysłał do Louisa. Ja tylko mu mówiłam, że nie mam mu tego za złe, ponieważ mam nowych przyjaciół i bardzo dobrze się z nimi dogaduje. A on na to, że się cieszy, że mam takich wspaniałych przyjaciół.. Mówił mi, że nie wie co by zrobił gdyby mi się coś stało.. Mówił mi, że mnie kocha i nie chce mnie stracić i wgl. Powiedziałam ojcu, że nie chce tu wracać jak się skończą wakacje, że chcę zostać w Londynie. O dziwo się zgodził. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Powiedział, że co miesiąc będę dostawała pieniądze od niego. Gdy już skończyliśmy robić przekąski i rozmawiać. Po raz pierwszy od 16 lat przytulił mnie i pocałował w głowę... Myślałam, że się tam rozpłaczę. Ale starałam się być twarda odwzajemniłam uścisk.. Podaliśmy przekąski chłopakom.. Posiedzieliśmy jeszcze trochę u mojego ojca i zaczęliśmy się zbierać na samolot. Pożegnaliśmy się z nim na lotnisku. Poszliśmy na odprawę i do samolotu. Lot miną szybko. Gdy weszliśmy do domu rzuciłam się na łóżko i zasnęłam.

                                                                          

Mam nadzieję, że wam się podoba... ;)
Trzymajcie się ;*
Mam nadzieję, że będzie więcej komentarzy ;)
Liczę na was. ;*

środa, 8 lutego 2012

Trzy

W moich myślach powiedziałam '' No to witaj nowy, lepszy świecie...''. Weszliśmy do środka.  Zobaczyłam wszędzie porozrzucane ubrania, jedzenie?! Zaśmiałam się w duchu i powiedziałam ''No to już wiadomo, że będzie zabawnie''. Louis stał jak wryty. Z salonu dochodziły wrzaski i krzyki. Prawdo podobnie jego przyjaciele grali w FIFĘ...
-CHŁOPAKI-krzyknął Louis. Gdy to zrobił w rzędzie pojawili się jego przyjaciele. Z minami '' o co mu chodzi?! ''
-mówiłem wam, żebyście posprzątali-mówił spokojnie Louis. Harry stał koło niego i się śmiał, ja stałam za nimi i się przyglądałam bałaganowi.
-szkoda, że nie pojechaliście z nami po jego kuzynkę-powiedział Harry-ona jest taka śliczna-na te słowa dostał ode mnie kopa w tyłek, aż wyleciał do przodu. Chłopaki nie mogli się powstrzymać i zaczęli się śmiać. Gdy się ogarnęli przywitali się ze mną i mówili, że cieszą się, że nareszcie poznali jakąś kuzynkę Louiego i że Harry nie kłamał, że jestem śliczna... Mulat mówił, że Louis opowiadał im o mnie. Dalej już nie słuchałam co mówią... Byłam zbyt zmęczona. Louis pokazał mi mój pokój na piętrze. Był bardzo ładny i duży w kolorach fioletu. Na środku pokoju stało wielkie łóżko z czerwoną pościelą. Za łóżkiem było wielkie okno z dużym parapetem i poduszkami na nim. Z prawej strony pokoju były drzwi do garderoby. Wszystko było ładne. Na ścianach wisiały nasze fotografie z dzieciństwa. Lou mówił, żebym czuła się jak u siebie i w ogóle, bo będę teraz z nimi na stałe mieszkać. Weszłam do pokoju i rozgościłam się. Louis wyszedł z pokoju i słyszałam jak krzyczy '' CHŁOPAKI POSPRZĄTAĆ TEN SYF, KTÓRY ZROBILIŚCIE'' i nagle cisza. Pewnie posłusznie zabrali się do sprzątania. Poukładałam wszystkie swoje rzeczy do garderoby jakie zabrałam ze sobą. Ojciec miał mi wysłać resztę rzeczy jutro. Położyłam laptopa na parapet gdzie były poduszki. Wzięłam jakieś spodenki i szeroką bluzkę z garderoby i poszłam do łazienki się odświeżyć. Gdy skończyłam wróciłam do swojego pokoju, położyłam się i zasnęłam. Gdy się obudziłam spojrzałam na zegarek telefonu, dochodziła 18. Podeszłam do lusterka, które znajdowało się w moim pokoju, przejrzałam się i spięłam włosy w koka. Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę schodów. Moim oczom ukazał się porządek, wszystko lśniło. Zeszłam ze schodów i udałam się do salonu gdzie byli chłopcy , oprócz Harrego i oglądali jakiś film. Spojrzałam w kierunku kuchni, Harry coś w niej robił, za pewne kolację. Stanęłam za kanapą gdzie siedzieli Liam, Louis i Naill. Zayn natomaiast siedział na fotelu. Już kierowałam się w stronę kuchni, ale ktoś mnie zatrzymał. Był to Zayn.
-lepiej tam nie wchodź-powiedział Zayn.
-dlaczego?-spytałam.
-no bo tam jest Harry, a jak on jest w kuchni to lepiej, żeby nikt mu nie przeszkadzał powiedział-Zayn spoglądając w stronę kuchni.
-rozumiem. Ale to tylko na chwilę-powiedziałam kierując się w stronę kuchni
-no dobra, ale jak coś ostrzegałem Cię-powiedział idąc w stronę salonu na swoje miejsce. Stanęłam przed drzwiami do kuchni i zastanawiałam się wejść czy nie wejść. Po krótkim zastanowieniu zdecydowałam się, że zaryzykuję i wejdę do kuchni. Stanęłam w progu kuchni, chciałam podejść do lodówki i wyciągnąć z niej sok, ale się przestraszyłam.
-Wynocha z mojej kuchni!-krzyknął Harry obracając się w moją stronę, żeby zobaczyć kto mu przeszkadza
-ym, ja tylko przyszłam po sok i już wychodzę-podeszłam do lodówki i wyciągnęłam sok.
-nie chciałem tak na Ciebie krzyknąć-powiedział mieszając coś na piecu-po prostu nie lubię jak ktoś mi przeszkadza, a właściwie nie lubię jak oni mi przeszkadzają-wskazał na chłopaków siedzących w salonie.
-dobra to ja już pójdę, żeby Ci nie przeszkadzać-powiedziałam, ale on chwycił mnie za nadgarstek
-nie musisz iść już skończyłem, właściwie to kolacja już jest-powiedział rozstawiając sztućce w jadalni i kładąc talerze ze spaghetti.
-ale ja nie jem-powiedziałam i siadłam przy stole
-nawet mojego spaghetti?-spytał smutny
-może kiedy indziej, nie mam ochoty na jedzenie-powiedziałam popijając sok.
Harry zawołał chłopaków. Jako pierwszy zjawił się Naill i krzyknął ''NARESZCIE JEDZENIE ! '' i usiadł do stołu, a za nim weszła reszta zespołu. A nie powiedziałam najważniejszego, zajęli trzecie miejsce w programie x-factor ale i tak podpisali kontrakt z Simonem. Zespół nazywa się One Direction. Są bardzo popularni. Aktualnie mają wakacje, ale jak się skończą to jadą w trasę... A wracając do kolacji. Powiedzieli sobie ''Smacznego'' i zaczęli jeść. Ja tylko piłam sok. Z zamyśleń wyrwał mnie głos Liama:
-Ashley, dlaczego Ty nie jesz?-spytał popijając sok
-nie mam ochoty-powiedziałam i spojrzałam w stronę okna.
-jak można nie mieś ochoty na jedzenie-mówił przerażony Naill, zajadając spaghetti. Gdy zjedli podziękowali Harremu, za kolację i poszli do salonu i zapewne oglądali jakiś film. Chciałam posprzątać, ale Harry mi zabronił. Więc siedziałam w jadalni i przyglądałam się jak sprząta. Gdy skończył poszliśmy razem do salonu i usiedliśmy na drugiej kanapie. Usiadłam na kanapie podciągając pod siebie nogi i oparłam głowę o poduszkę. Siedzieliśmy tak i oglądaliśmy jakąś komedię. Chłopaki cały czas się śmiali i komentowali film. Spojrzałam na zegarek dochodziła 23. Nagle Louis się zerwał i zaczął jakąś swoją przemowę słyszałam tylko:
-bla, bla, bla...-potem znowu zaczął coś mówić jedyne co słyszałam to ostatnie zdania wypowiadane do Harrego- Żadnego biegania nago po domu, wchodzenia do jej pokoju i podglądania jej-mówił Louis do Harrego, a ten posmutniał. Stawałam się senna. Postanowiłam już iść do pokoju. Pożegnałam się z chłopakami i poszłam do siebie. Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam zęby, rozczesałam włosy i ubrałam piżamę składającą się ze spodenek i dużej męskiej bluzki z jakimiś bazgrołami. Wyszłam z łazienki i skierowałam się do siebie. Było słychać jak Harry, drze się '' cieszę się, że mam pokój obok Niej '' nawet było słychać jak dostał poduszką od Louisa. Położyłam się i zasnęłam.

                                                                          

A więc tak jak obiecałam ukazał się trzeci rozdział.
Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Pa ;*

Dwa

Przez przypadek wylałam całą zawartość kubeczka z kawą na kogoś. Był to chłopak o ciemnych lokach na głowie, miał jakieś 178cm wysokości i zielone oczy. Lubiłam jak chłopak miał loczki, wtedy tak słodko wyglądają, tak niewinnie. Dopiero za jakąś chwilę sobie przypomniałam, że patrzę się  na niego z otwartą buzią i szeroko otworzonymi oczyma. Otrząsnęłam się z przemyśleń. Zamknęłam usta i zmniejszyłam oczy.
-oj bardzo Cię przepraszam,-patrzyłam na plamę na jego koszulce i marynarce.
-nic się nie stało- odpowiedział chłopak. Wyciągnęłam z torebki chusteczkę higieniczną i zaczęłam przecierać nią jego koszulkę i marynarkę
-oj, no przestań, przecież nic się nie stało-powiedział uśmiechając się
-jeszcze raz bardzo Cię przepraszam, po prostu spieszyłam się-powiedziałam wyrzucając chusteczkę do pobliskiego kosza.
-nie ma za co, nic takiego się nie stało-powiedział podnosząc z ziemi moją torebkę-to też moja wina-złapał oddech i mówił dalej-przyjaciel powiedział, że mam szukać jego kuzynki, która przyleciała tu z Hiszpanii-powiedział zakładając mi torbę na ramię.
-Aaa, rozumiem-powiedziałam i się uśmiechnęłam
-Nigdzie nie mogę jej znaleźć-powiedział rozglądając się
-Hm, a czy on lubi marchewki?-spytałam spoglądając na Lokowatego chłopaka, którego imienia jeszcze nie znałam.
-Tak, skąd wiedziałaś?-zapytał
-Ym, no bo ten to jest mój kuzyn..-powiedziałam spoglądając w stronę kuzyna, który właśnie szedł w naszą stronę.
-To Ty jesteś Ashley, kuzynka Louisa Tomilisona?-spytał z niedowierzaniem
-Yy, tak, a Ty jesteś...-spytałam z pytającą miną
-A tak, nie przedstawiłem się. Jestem Harry.-Uśmiechnął się i podał mi rękę. Uścisnęłam ją i odwzajemniłam uśmiech, w tym czasie podszedł do nas Lou. Nareszcie po tylu latach go zobaczyłam. Od naszego ostatniego spotkania minęło trzy lata. Gdy go teraz zobaczyłam, od razu się na niego rzuciłam.
-No nareszcie ją znalazłeś-powiedział Lou do Harrego-a co Ty masz na koszulce i marynarce?-spytał spoglądając na Harrego.
-Ym, kawę?-odpowiedział pytaniem na pytanie Louiego spoglądając na mnie i się uśmiechając.
-Co Ty pić nie umiesz?-zapytał przyjaciela śmiejąc się.
-Możemy już jechać bo zmęczona jestem-powiedziałam ziewając
-Tak, już jedziemy-powiedział Harry i dodał-kochanie weź jej walizkę-powiedział Harry ciągnąć mnie do samochodu Louisa. Otworzył mi drzwi i wpuścił do środka, a sam usiadł obok mnie. Louis wsadził moją walizkę do samochodu i pojechaliśmy w stronę domu, w którym miałam mieszkać z Louisem.
-Hej ! -krzyknął Louis- nie śpij-powiedział kierując samochód.
-Przecież nie śpię-powiedziałam śmiejąc się.
-Wiesz o tym, że nie będziesz mogła nigdy zasnąć?-spytał Harry patrząc na mnie
-Jak to?-spytałam zdziwiona
-Louis-zwrócił się do mojego kuzyna-nie powiedziałeś jej...?-spytał loczek
-Nie bo zapomniałem, byłem zajęty szykowaniem pokoju dla Ashley-powiedział Louis spoglądając do tyłu
-No to powiedz jej teraz-powiedział stanowczo Loczek
-Zamieniam się w słuch-powiedziałam patrząc przez okno
-A więc, nie będziesz mieszkać tylko ze mną tylko jeszcze z czterema chłopakami..-powiedział stając na czerwonym świetle.
-Okej, mam nadzieję, że wytrzymam-powiedziałam śmiejąc się-znam chociaż jednego?
-No właściwie to tak, siedzi obok Ciebie-powiedział Louis i ruszył bo było zielone. Harry spojrzał na mnie i szeroko się uśmiechnął.
-A właśnie, Louis dlaczego nie powiedziałeś, że masz taką śliczną kuzynkę-spytał loczek
-Nie jestem śliczna-powiedziałam stanowczym tonem
-Nie kłóć się z Harrym, on ma rację-powiedział Louis stając na podjeździe. Louis wysiadł i wyciągnął moją walizkę z samochodu. Harry wyszedł i otworzył mi drzwi ale dżentelmen pomyślałam. Wysiadłam z samochodu i ukazał mi się bardzo duży biały dom z ogrodem. Wszystko było takie piękne. Wszędzie kwiaty, zieleń... Louis otworzył drzwi...

                                                                           


Hej wszystkim czytającym ten blog. ;*
Mam nadzieję, że wam się podoba. ;)
Postaram się dodać dzisiaj, jeszcze jeden rozdział. Ale nic nie obiecuje.
Trzymajcie się ;*

wtorek, 7 lutego 2012

Jeden

Dzisiaj zacznę nowy etap w moim życiu. Zacznę wszystko od nowa. W nowym miejscu, otoczeniu. Zapomnę o tym wszystkim.. Zapomnę o wypominaniu mi przez ojca, że przeze mnie matka nie żyje... Nie pchałam się na ten świat.. Ciągle mnie o to obwinia, ale to mama podjęła taką decyzję. Jak by coś zagrażało mojemu lub jej zdrowiu, to że lekarze mają ratować mnie... Każdego ranka mi to wypominał... Mam tego wszystkiego dość... Ciągle mnie unikał. Nigdy z nim nie mogłam porozmawiać, wyżalić się... Mam teraz tylko jedną osobę w moim nędznym życiu, której ufam, ale to się zmieniło odkąd znalazła sobie inne towarzystwo. Nasze drogi się rozeszły... Ona miała swoją paczkę, a ja miałam swoją... Do teraz kiedy muszę wyjechać. Jemu mogłam powierzać moje tajemnice, zwierzać się. Zawsze mogłam do niego zadzwonić, pogadać, wyżalić mu się. On zawsze mi pomagał... Był jedną z tych osób, które mnie pocieszały... Ale teraz kiedy się dowiedział, że muszę wyjechać, zerwał ze mną wszystkie kontakty... Teraz nie mam nikogo kto mnie wysłucha, pocieszy... Ojciec postanowił mnie wysłać do kuzyna... Nie chce mnie widzieć... Nienawidzi mnie za to, ale to nie jest moja wina ! Ciągle zadaję sobie pytanie dlaczego ?! Dlaczego to mnie spotkało ?! Inni też mają takie problemy.. Ale z czasem się układa.. Ale nie u mnie, ojciec nie chce mnie znać.. Dziś obudził mnie rano i powiedział, że mam się pakować, bo wylatuję do Londynu. Dał mi bilet i wyszedł z domu na czas kiedy już mnie miało w nim nie być.. Lot miałam o 12. Wzięłam jakąś walizkę i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy ubrania, kosmetyki itd... Do torby podręcznej włożyłam laptopa, portfel no i telefon ze słuchawkami. Resztę rzeczy ma mi wysłać. Spojrzałam na telefon dochodziła 11. Wzięłam swoją walizkę i torbę. Wyszłam z domu klucz zostawiłam pod wycieraczką tak jak mnie prosił. Zadzwoniłam po taksówkę. Po 5minutach już była. Taksówkarz schował moją walizkę do bagażnika i usiadł za kierownicą. Wsiadając do taksówki spojrzałam ostatni raz w stronę domu w którym mieszkałam przez ostatnie 16 lat. Powiedziałam kierowcy kierunek. Po 15 minutach byłam na miejscu. Zapłaciłam taksówkarzowi i wyciągnął moją walizkę. Wyszłam z taksówki i chwyciłam ją za rączkę. Skierowałam się w stronę lotniska na odprawę. Po 45 minutach siedziałam już w samolocie na swoim miejscu. Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam playlistę. Wystartowaliśmy. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Gdy już wylądowaliśmy obudziła mnie stewardessa. Zabrałam swoją torbę i wyszłam z samolotu. Poszłam odebrać bagaż. Gdy już go miałam skierowałam się w stronę automatu gdzie kupiłam sobie kawę na rozbudzenie. Chciałam się skierować w stronę wyjścia ale zderzyłam się z kimś...

Bohaterowie

 Ashley Tomlinson - ma szesnaście lat, jest kuzynką Louisa Tomlinsona z zespołu One Direction. Ma szesnaście lat. Ma 165 cm wzrostu i niebieskie oczy. Jej matka zmarła.Aktualnie mieszkała w Hiszpanii. Wychowuje ją ojciec do czasu. Ojciec postanawia ją wysłać do jej kuzyna do Londynu. Miała najlepszą przyjaciółkę, ale zostawiła ją dla innej... Miała przyjaciela, ale zerwał z nią kontakt jak dowiedział się, że wyjeżdża. 
Victoria Moon - ma szesnaście lat. Przyszła przyjaciółka Ashley. Ma 162 cm wzrostu. Mówią na Nią Mirror. Jest Polką. Jej rodzice zginęli w wypadku samolotowym, gdy miała 11 lat. Od tamtego czasu mieszka u Cioci w Londynie. Lubi tańczyć hip-hop, street dance, oraz grać na gitarze. Ma świetny głos ale nie chce się do niego przyznać. Jest szalona i lubi się śmiać. Lubi One Direction, ale nie jest psycho fanką. Podoba jej się Niall.

Louis Tomlinson - kuzyn Ashley. Członek zespołu One Direction. Ma dwadzieścia lat. Ma 175 cm wzrostu i niebiesko-zielone oczy. Uwielbia marchewki. Będzie opiekował się Ashley w Londynie.
Liam Payne - Członek zespołu One Direction. Ma osiemnaście lat. Ma 178 cm wzrostu i ciemnobrązowe oczy. Boi się łyżeczek. Ma dziewczynę, która nazywa się Danielle.
Niall Horan - Członek zespołu One Direction.Ma osiemnaście lat. Ma 171 cm wzrostu i niebieskie oczy.Uwielbia jeść. Czeka na tę jedyną.
 Zayn Malik - Członek zespołu One Direction. Ma osiemnaście lat. Ma 175 cm wzrostu i jasnobrązowe oczy. Jego ulubiony kolor to niebieski.
Harry Styles - Najmłodszy członek zespołu One Direction. Ma siedemnaście lat. Ma 178 cm wzrostu i zielone oczy, oraz cudne loczki. Chce, żeby jego dziecko, jeśli to będzie dziewczynka,miało na imię Darcy.
Matt Shay - Ma szesnaście lat. Ma 177 cm wzrostu i niebieskie oczy. Były przyjaciel Ashley. Ale ma nadzieję, że to zmieni i dalej będą się przyjaźnić. Jest w niej zakochany, ale nie wie czy ona to odwzajemnia.  Postanowi jej szukać..

Maddy McCartney - Ma szesnaście lat. Ma 166 wzrostu. W szkole nazywają ją Lalunia. Dawna przyjaciółka Ashley, zostawiła ją dla innej paczki. Jest szaloną fanką One Direction. Kocha się w Harrym. Jest w zmowie z Mattem.

Oscar Brain - Ma siedemnaście lat. Pochodzi z Polski, jego ojciec to Brytyjczyk, a matka to Polka.