poniedziałek, 1 października 2012

-I came back ? Maybe...

Hej hej hej !  Moi kochani czytelnicy.

Jak w tytule posta:

-I came back ? Maybe...

Mam nadzieję, że wena mi dopisze i będą powstawać kolejne posty opowiadania.
Na razie dajcie mi trochę czasu.
+PRZEPRASZAM ! Za długą nieobecność.

Zapraszam na CHAPTER TWO na:

Slowly To The Front And All Over Again


DO ZOBACZENIA ! ;*

piątek, 20 kwietnia 2012

Information sad but it is not known...

Witam wszystkich czytających tego bloga! ♥

Jestem tu by poinformować Was, że na najbliższy czas nie będę dodawała tu rozdziałów.
Nie mam za bardzo pomysłów na rozwinięcie tego.
Niby powstają nowe rozdziały ale cały czas mi się nie podobają i zmieniam treści...
Bardzo was przepraszam...! Mam nadzieję, że nie zostawicie mnie i będziecie cierpliwie wyczekiwać następnych rozdziałów...
Mam nadzieję, że zrozumiecie.
Jednak nie zostawię WAS! ;d
Zapraszam Was również na nowego bloga , który powstał hmm jakieś dziesięć dni temu. STTFAAOA

Teraz właśnie w tym momenicie postanowiłam dać PROLOG !Mam nadzieję, że spodoba Wam się to opowiadanie ! I że rówież będzie on komentowany tak jak poprzednie. ;) Na tym blogu postaram się częściej dodawać nowe rozdziały, gdyż mam na niego kilka pomysłów, jednak nie wiem czy Wam się spodoba. Chociaż mam taką nadzieję.. Liczę oczywiście na waszą opinię !

Zapraszam na Slowly To The Front And All Over Again

Do zobaczenia ! ♥

wtorek, 10 kwietnia 2012

Dwadzieścia dziewięć

Była w nim Maddy z...z Zaynem. Szybko oderwali się od siebie i zaczęli przykrywać się nerwowo kołdrą.
Ja niczym strzała zrobiła dwa kroki do tyłu, ciągnąc za sobą drzwi,
gdy już znajdowałam się po za pokojem zamknęłam drzwi i skierowałam się cała czerwona na dół.
Siadłam na kanapie w salonie. Dopiero teraz do mnie dochodziło kogo tam zobaczyłam.
Ten widok mnie powalił. Nigdy bym nie przypuszczała,
że Maddy będzie z Zaynem. Nie, nie to nie możliwe.
Przecież...przecież oni nie mogą być razem.
Dlaczego?
Dlatego, że Maddy, bawi, gra na uczuciach innych. Zaliczy kogoś, a potem z nim zrywa...
Nie mogę pozwolić na to, żeby Maddy zraniła Malika.
No ale jak mam tego zapobiec?
A jeśli to jest prawdziwe uczucie, jeżeli ona go kocha? - to pytanie pozostanie w mojej głowie. Z zamyśleń wyrwało mnie czyjeś szeptanie tuż nad moim uchem.
-nie ładnie tak uciekać-wyszeptał, a raczej wymruczał mi Hazza.
-nie chciałam Cię budzić-powiedziałam obracając głowę w stronę Hazzy i całując go w usta na przywitanie.
-miło, miło, ale nie rób tego więcej-powiedział i wpakował się na kanapę koło mnie,
kładąc się i układając swoją głowę na moich kolanach.
Chwila ciszy, nie takiej niezręcznej tylko takiej przyjemnej. Tą ciszę przerwał Harry.
-miałaś iść na zakupy-powiedział spoglądając na mnie.
-no tak. ale...-chwila ciszy z mojej strony, postanowiłam nie opowiadać o tym co zobaczyłam-nie cieszysz się, że jestem tu z Tobą?
-cieszę się-powiedział. podniósł się i pocałował mnie-jednak coś mi się tu nie podoba-powiedział patrząc na mnie swoim przenikliwym wzrokiem, czekając na inną wersję mojej wypowiedzi.
-no dobra, przejrzałeś mnie
-no to czemu nie poszłaś z Maddy na te zakupy?
-ymm, po prostu była zajęta czymś innym
-czym?-spytał podnosząc głowę z moich kolan i usiadł
-a no nie ważne-powiedziałam i włączyłam telewizor.
-no powiedz mi
-nie
-swojemu chłopakowi nie powiesz?
-nie?-spytałam i uśmiechnęłam się w jego stronę
-nie chcesz powiedzieć to sam idę się przekonać czym jest zajęta, że nie chce z Tobą iść na te zakupy-powiedział wstając z kanapy i znikając na schodach. Zerwałam się z kanapy i pobiegłam za Harrym do góry. Gdy już byłam na górze, Harold już był pod drzwiami od pokoju Maddy.
-powiem Ci, ale nie otwieraj drzwi-powiedziałam
-gdy już tu jestem wolę sam zobaczyć niż czekać, aż moja dziewczyna mi powie-powiedział i wyszczerzył się w moją stronę chwytając za klamkę i naciskając ją. Zanim zdążyłam dojść do Harrego on już otwierał drzwi od pokoju.
Harry wszedł do środka, a ja za nim. Jednak w pokoju nie było Zayna.
-co chciałeś Harry?-spytała Maddy, na co ja bezgłośnie wypowiedziałam ''gdzie Zayn?'', nie dostałam jednak odpowiedzi.
-czym to jesteś zajęta, że nie możesz iść na zakupy?-spytał
-No bo...yyy...eee...

__________________________________________
Jak dawno mnie tu nie było! ;o Przepraszam Was bardzo, ale nie mogłam, gdyż mój zeszyt z opowiadaniami został w domu, a ja wyjechałam do Ciotki na święta i nie zabrałam go. Ale o to wróciłam! ;*
Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Co? ;)
Co do komentarzy pod wcześniejszym rozdziałem a mianowicie ''Dwadzieścia osiem'' nie ma to jak dodawać kilka komentarzy od tej samej prawdopodobnie osoby, no ale cieszę się, że Ci się podoba. ;p

Co do rozdziału tak jak by trochę do dupy. Zostawiam Wam go do oceniania. ;)

Komentarze mile widziane! Wyrażajcie swoje opinie! ;*

środa, 28 marca 2012

Dwadzieścia osiem

-Harry ja-chciałam mówić dalej, ale przerwał mi
-nie musisz nic mówić-powiedział odkładając laptopa na bok-Oscar mi wszystko powiedział, wytłumaczył-na te słowa zatkało mnie.
Może i znałam krótko Oscara, ale za to dobrze, można powiedzieć nawet, że wystarczająco dobrze.
Nie spodziewałam się tego, że porozmawia z Harrym, czy coś.
Ciekawiło mnie to, co powiedział Oscar, Hazzie. Miałam nadzieję,
że nie naopowiadał mu jakiś głupot. Ale raczej nie miałam obawy o to,
ponieważ Harry miał uśmiechniętą minę, a nie jakąś smutną.
Po obserwowaniu jeszcze wyrazu twarzy Harrego, miałam już pewność,
że nie naopowiadał mu jakiś głupstw pod tytułem
''Twoja dziewczyna Cię zdradziła i to ze mną'' czy ''Przespałem się z Nią'' czy też inne głupstwa.
Leżeliśmy w siebie wtuleni. Cieszyłam się Jego obecnością. Cieszyłam się, że jest ze mną...
Nie mogłam zrozumieć jak tak sławna osoba zakocha się w zwykłej osobie,
jaką jestem ja... Nie spodziewałam się tego.
Nie wierzyłam w to, że On odwzajemni moje uczucia.
Ale jednak tak się stało. Jesteśmy już ze sobą prawie miesiąc.
Najgorsze jest to, że to może być tylko głupie zauroczenie z Jego strony,
z mojej natomiast to na pewno nie mogło być zauroczenie.
Przy nim czułam się inaczej.
Przy nim wszystko stawało się łatwiejsze...
W ciszy leżeliśmy w swoim towarzystwie. Ta cisza nie przeszkadzała nam. Czasami lubiliśmy sobie pomilczeć, w międzyczasie pomyśleć nad tym co będzie dalej, jak to wszystko się potoczy...
Było...hmm, było jak by to powiedzieć może ''idealnie''?
Tak na pewno było idealnie... No bo co może być jeszcze lepszego od tego,
że ma się przy sobie osobę, którą się kocha, z którą się chce spędzić resztę życia,
jednak nigdy nie wiemy co ta druga osoba sobie myśli i tu jest problem.
Chciałabym żebyśmy zawsze byli razem, żebyśmy się wspierali...
Żeby nigdy nic nas nie rozdzieliło.
Jednak już za trzy dni rozłączymy się.
Nie wiem na jak długo.
Tak rozłączymy się, ponieważ chłopaki wylatują do Londynu dawać kolejne koncerty,
a ja co?
A ja muszę być w Hiszpanii z rodziną, bez chłopaka, bez kuzyna, bez bliskich mi przyjaciół...
Nie wiem jak ja wytrzymam ten rok szkolny...
Tak...znowu szkoła...do której trzeba chodzić, żeby zdobywać wykształcenie...
''Ale co dalej?''-to pytanie pozostało w mojej głowie dopóki nie zasnęłam.

Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno do pokoju wprost na łóżko,
w którym spałam razem z Hazzą. Przekręciłam się z trudnością na bok,
gdyż na mnie spoczywała Jego ręka,
obróciłam się w Jego stronę i zobaczyłam uśmiechającego się przez sen Harrego.
Słodki widok, na sam ten widok uśmiechnęłam się,
zabrałam powoli Jego rękę z siebie i wygrzebałam się po cichu z łóżka,
przy czym sprawdziłam która godzina. Dochodziła dwunasta w południe.
Podeszłam do szafy wyciągnęłam krótkie spodenki, bokserkę i udałam się do łazienki,
gdzie wykonałam poranne czynności. Ubrałam wyciągnięte ciuchy,
lekko pomalowałam i wyszłam z łazienki do pokoju gdzie jeszcze spał Harry.
Nie chcąc Go budzić napisałam mu karteczkę:
'' Nie chciałam Cię budzić.Jestem z Maddy na zakupach. Będę wieczorem. Kocham Cię ♥''
Tak właśnie, Maddy wiem wyda to się dziwne, ale wybaczyłam jej,
no bo w końcu każdy po pijaku robi różne głupie rzeczy i w ogóle,
a po za tym nie mogłabym, żyć z nią w niezgodzie.
Nie mówiąc nic jej wcześniej zeszłam jedno piętro na dół i udałam się do jej pokoju.
Stanęłam przed drzwiami prowadzącymi do jej pokoju.
Nacisnęłam klamkę i popchnęłam drzwi do przodu, przy czym przekraczając próg.
Spojrzałam na łóżko, które było na przeciwko drzwi.
Była w nim Maddy, z...

__________________________________________
Hmm.. Można powiedzieć, że trochę dłuższy ale nie za bardzo..
Przepraszam, że nie dodawałam dziesięć dni, ale miałam masę nauki.. ;c
Przepraszam, że Was zaniedbywałam...
Postaram się to zmienić. ;) Ale nic nie obiecuję, żeby  nie było.
kolejny rozdział wstawię gdy pojawi się ok.15 komentarzy. ;)
Liczę na Was. ♥
Zapraszam na mojego drugiego bloga :

http://wagerofloveandtruelove.blogspot.com/

niedziela, 18 marca 2012

Dwadzieścia siedem

Obudziłam się wtulona zamiast w tego JEDYNEGO to w poduszkę. Chwyciłam telefon,
który leżał pod poduszką i spojrzałam na godzinę, było przed trzynastą.
Łał, ta godzina, a ja jeszcze spałam, ale cóż nie dziwię się w końcu poszłam o trzeciej w nocy spać. Mniej więcej się wyspałam. Nie chciało mi się zwlekać z łóżka więc jeszcze sobie poleżałam...
Drzwi się lekko uchyliły,
szybko zamknęłam oczy i udawałam, że śpię.
Słyszałam cichutkie kroki zmierzające w stronę łóżka,
ktoś usiadł na łóżku i przysunął się bliżej mnie,
w końcu złożył swój pocałunek na moich ustach, otworzyłam oczy i pogłębiłam go...
Nie mógł być to nikt inny niż Hazza.
-przepraszam, nie chciałem Cię obudzić-wyszeptał mi do ucha
-nie obudziłeś mnie-odpowiedziałam mu i pocałowałam Go.
Szybkim ruchem wstałam z łóżka, żeby mnie na nim nie przytrzymał i podbiegłam do garderoby wyciągając z niej ubranie na dzisiaj i znikając za drzwiami łazienki.
Wzięłam szybki, orzeźwiający prysznic,
umyłam twarz zęby i przebrałam się w naszykowane ubranie.
Po czym wyszłam z łazienki do pokoju, gdzie siedział na łóżku Harry z laptopem na kolanach i coś zawzięcie czytał.
Nie chcąc mu przeszkadzać wyszłam z pokoju i skierowałam się na dół do kuchni,
gdzie chciałam sobie zrobić coś do jedzenia bo byłam głodna. Po zjedzonym bardzo późnym,
śniadaniu zasiadłam na kanapie w salonie przed telewizorem.
Jakoś dziwnie cicho było w domu.
Zastanawiałam się gdzie ta banda 4/5 członków poszła, że tak cicho.
No nic, postanowiłam o tym nie myśleć i oglądałam serial ''plotkara''.
Do salonu weszła pewna osoba, która prawdopodobnie chce zniszczyć mój związek z Harrym, a mianowicie Maddy.
-Ashley przepraszam, nie wiem co mnie napadło, ja tego nie chciałam-zaczęła mówić siadając na fotelu.
-dobrze wiesz, że chciałaś-powiedziałam trochę wściekła, no bo jak mogłabym nie być?-zawsze mi mówiłaś, że chciałabyś z Nim być, mówiłaś mi, że Go kochasz... wszystko mi mówiłaś, nie pamiętasz?
-no tak, ale nie powinnam Go całować
-no właśnie, nie powinnaś tego robić, ale zrobiłaś
-wybacz mi to się nie powtórzy
-mam kolejny raz Ci wybaczać, mam kolejny raz Ci uwierzyć?
-tak, musisz mi wybaczyć, w końcu będziemy siostrami
-zawsze chciałam mieć siostrę, ale nie taką, która całuje się z chłopakiem swojej przyjaciółki...-powiedziałam wstałam i wyszłam z salonu Poszłam na górę do pokoju do Harrego, który ciągle miał tego laptopa na kolanach.
-co to ma być?-spytał pokazując mi zdjęcia na laptopie, którego skierował w moją stronę.

                                                                         _
Wiem, wiem, krótki, ale jakoś nie mam weny...
Kolejny rozdział postaram się dodać dłuuugi..
Ale coś mi się wydaje, że nie pojawi się on w najbliższych dniach, bo potrzebuję czasu do napisania... I przepraszam, że taki krótki...
Trzymajcie się ;*
I zapraszam na bloga :

środa, 14 marca 2012

INFORMACJA

hej wszystkim czytającym ten blog ! ;* <3

Mam dla was wiadomość...

Nie wiem czy dobrą czy złą...

Po prostu wiadomość. ;)

Dziś w nocy na kartkach papieru powstał nowy temat na blog..

I dziś o właśnie przed chwilą jest on już na moim nowym blogu !
A oto link :

http://wagerofloveandtruelove.blogspot.com/



Mam nadzieję, że spodoba wam się ;)

Liczę na waszą opinię, nowego bloga pod tytułem
(po angielsku) '' Wager Of Love & True Love ''( po polsku) '' zakład miłosny & prawdziwa miłość ''

wtorek, 13 marca 2012

Dwadzieścia sześć

-a jak?!-spytałam, a z oczu wylało się morze łez
-Harry co Ty jej zrobiłeś?-spytali jednocześnie chłopcy
-całował się z Maddy- odpowiedziałam za Niego
-to ona mnie całowała-bronił się Hazza.
-i co mam Ci uwierzyć?-spytałam wchodząc po schodach, za sobą usłyszałam dalszą rozmowę chłopaków, którzy mówili, że to ona go całowała...ale nie miałam takiej pewności, w końcu byli oni przyjaciółmi, mogli to powiedzieć, bo Harold o to ich poprosił... No nic zniknęłam w pokoju i od razu rzuciłam się na łóżko. Do drzwi rozległo się pukanie. Nie odpowiedziałam nic, w drzwiach ukazała się głowa Zayna.
-mogę?-spytał zaglądając do pokoju
-no jak już jesteś-odpowiedziałam i usiadłam, a obok mnie Zayn
-Ashley-chwila ciszy-wiem, że mi nie uwierzysz ale Harry mówi prawdę
-a niby skąd to wiesz?
-bo widziałem tą całą sytuację.. gdy się dowiedziała, że tu jest Harry rzuciła się na niego i zaczęła całować...była pijana nie wiedziała co robi
-no dobra powiedzmy, że Ci wierzę, ale nie usprawiedliwiaj tym Maddy, że była pijana, ona dokładnie wiedziała co robi...-mówiłam. Zayn tylko wzdychnął przytulił mnie i powiedział.
-nie chce, żebyś cierpiała...-po tych słowach pocałował mnie w czoło, wstał i wyszedł.
Siedziałam tak sama w pokoju tuląc się do poduszki,
spojrzałam na telefon dochodziła dwudziesta druga.
Do pokoju wszedł Harry, popatrzył w moją stronę.
Skierował się w stronę łóżka usiadł za mną i chciał mnie objąć.
Nie mogłam tak siedzieć i być tulona przez Niego, po tym co widziałam..
Z jednej strony mogła być to prawda co mówił, mówili.. ale z drugiej nie koniecznie.
Nie chcąc się do niego tulić wstałam z łóżka i podeszłam do garderoby,
wyciągnęłam z niej piżamę składającą się z dresowych szarych spodenek i czarną męską koszulkę z rysunkiem.
Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, umyłam twarz, zęby i przebrałam się,
po czym wyszłam z łazienki. W łóżku już leżał Harry.
Położyłam się szybko do łóżka i wyłączyłam lampkę, która znajdowała się nad łóżkiem.
Nie mogłam zasnąć..
Chciałam się do Niego przytulić.
Pocałować Go.
Zapomnieć o tym. Spojrzałam na zegarek, który stał na szafce. No pięknie już druga, a ja nie śpię...
Przewróciłam się na bok w stronę Harrego.
Po chwili usłyszałam cichy szept.
-śpisz?
-nie
-nie chciałem, żeby tak się stało. Ona była pijana, rzuciła się na mnie i zaczęła całować-mówił, otworzyłam lekko oczy, żeby zobaczyć jego twarz, oczy.
Z nich można odczytać wszystko, czy kłamię, czy mówi prawdę.
Patrzałam w jego twarz, która była oświetlana przez księżyc-nie zdradził bym Cię NIGDY, kimkolwiek byłaby ta osoba. Dla mnie liczysz się tylko Ty, to Ciebie kocham-powiedział, na co po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.
Harry to zauważył, przyłożył swoją dłoń do mojego policzka i wytarł ją.
On, on mówił prawdę..
-Harry, ja Ciebie też kocham-powiedziałam, na co Harry przybliżył się do mnie i przytulił.
Położyłam głowę na jego klatce piersiowej wsłuchując się w bicie Jego serca.
Po chwili zasnęłam wtulona w Niego.

sobota, 10 marca 2012

Dwadzieścia pięć

Obudziłam się przytulona do poduszki, pawie na środku łóżka.Obróciłam
głowę w stronę gdzie spał Oscar, ale nie było go.
Wstałam z łóżka i spojrzałam na zegarek w telefonie dochodziła
dwunasta trzydzieści, miałam z jakieś 25 nieodebranych połączeń od Niego,
oraz kilka od reszty zespołu. W telefonie widniały także z jakieś 15widomości,
wszystkie od Harolda. Pozaznaczałam wszystkie wiadomości od niego
nawet ich nie czytając i zastanawiałam się nad tym czy usunąć,
po kilku minutach zastanowienia usunęłam je, ze łzami w oczach.
Poszłam do łazienki, przemyłam twarz, przebrałam się i schowałam telefon do kieszeni spodenek, wychodząc z łazienki oraz z pokoju, udając się na dół.
Na schodach czułam zapach naleśników, więc postanowiłam zajrzeć do kuchni,
gdzie na pewno był Oscar. Weszłam i zostałam przywitana ciepłym uśmiechem
-dzień dobry, wyspałaś się?-spytał Oscar podając do stołu naleśniki z nutellą oraz bitą śmietaną.
-dzień dobry, tak-odpowiedziałam i zasiadłam przy stole w kuchni.
-smacznego-powiedział, nalewając i stawiając szklankiwypełnione sokiem pomarańczowym,
oraz zasiadając tak samo do stołu.
-smacznego-odpowiedziałam i zaczęliśmy konsumować naleśniki,
które przyrządził. Zjadłam tylko dwa, bo nie byłam głodna.
Siedziałam tak i popijałam sok, rozmawiając z Oscarem, który wcinał naleśniki niczym Nialler.
Po skończonym śniadaniu pomogłam mu posprzątać. Gdy już skończyliśmy,
poszliśmy do jego pokoju. Gdyż chciał mnie przedstawić swojemu wujowi,
nie wiem nawet po co. Ale zgodziłam się. Włączył laptopa i zaczęliśmy ogląda
jakieś filmiki na youtube, w pewnym momencie natknęliśmy się na jakąś stronę plotkarską,
gdzie roiły się moje zdjęcia z Oscarem, ze wczoraj.
Pod całym ''artykułem'' roiło się od wulgaryzmów, wyzwisk na mój temat,
jaką to jestem ''dziwką'', ''szmatą'' i wgl.
Gdy czytałam te wszystkie komentarze zachciało mi się ryczeć,
po policzkach spłynęły łzy.. Oscar to zauważył i momentalnie zamknął laptopa.
-nie płacz-powiedział ujmując moją twarz w swoje dłonie-one nie znają prawdy, nie wiedzą co się stało, nie przejmuj się nimi-mówił, tak łatwo mówić ale trudno zrobić...
Jak mam się nie przejmować skoro tak o mnie mówią/piszą, a nawet mnie nie znają...
To boli... po policzku spłynęły łzy, starł je ręką. Trochę się uspokoiłam od płaczu.
Nagle Oscar zbliżał swoją twarz, do mojej, dzieliły nasz centymetry.
Czułam jego oddech na sobie. W końcu dzieliły nas milimetry.
Patrzyłam mu w oczy...
Boże co ja robię?! Nie, nie... Nie mogę... Przecież nie mogę go pocałować, nie mogę dawać mu nadziei... Przecież to jest pewne, że Go nie pokocham, kocham tylko Harrego, ale on woli się migdalić z moją przyszłą siostrą...
Momentalnie odwróciłam głowę.
-Oscar ja, ja..nie mogę-powiedziałam spuszczając na dół głowę-pójdę już-powiedziałam i wyszłam z jego pokoju, a potem z domu.
Ruszyłam w stronę domu..
Zaczął dzwonić telefon, wyciągnęłam go z kieszeni na wyświetlaczu widniał napis ''HARRY ♥ '', odrzuciłam połączenie. Już chciałam chować telefon do kieszeni,
ale znowu zaczął dzwonić, nie patrząc na wyświetlacz,
bo zapewne był to Harry, odebrałam i wydarłam się do słuchawki :
*-czego chcesz?!
-nie tym tonem!-usłyszałam głos taty? spojrzałam na wyświetlacz ''tata'' wszystko jasne
-przepraszam-wyszeptałam
-córeczko gdzie Ty jesteś? stało się coś? czemu nie wróciłaś na noc? co się stało?-zostałam
zasypana pytaniami.
-w drodze do domu, tak, bo nie mogłam patrzeć na Nich-po raz kolejny wyszeptałam
i się rozłączyłam*
Po pięciu minutach byłam już przy domu, weszłam za furtkę i udałam się w kierunku drzwi wejściowych, niepewnie otworzyłam je i weszłam do środka.
Zdjęłam buty i poszłam do salonu nikogo w nim nie było, oprócz Maddy.
-jak mogłaś mi to zrobić!-krzyknęłam na nią, ta aż podskoczyła
-od zawsze mi się podobał i chyba najwyraźniej mu się spodobałam-odpowiedziała nie patrząc na mnie. Myślałam, że jej tam przywalę. Do salonu wszedł ojciec.
-o już jesteś, co się stało, że nie przybyłaś wczoraj do domu i gdzie TY byłaś przez tą całą noc?!-spytał trochę zdenerwowany ojciec.
W tym też oto momencie weszli chłopcy do domu.
-no właśnie gdzie byłaś?!-spytał także Louis.
-u kolegi, a po za tym nie wasza sprawa-odburknęłam i chciałam iść na górę
-martwiłem się o Ciebie-usłyszałam znajomy głos, oraz uścisk na nadgarstku.
-nie ma takiej potrzeby, a teraz mnie puść-powiedziałam przez łzy, nie puścił
-PUŚĆ-krzyczałam-zaledwie kilka godzin mnie nie ma w domu, a Ty całujesz się z moją przyjaciółką oraz siostrą?!
-to nie tak-powiedział przyciągając mnie do siebie
-a jak?!-spytałam a z oczu wylało się morze łez.
                                                                         _
Mam nadzieję, że się podoba ;)
Liczę na was, na wasze komentarze, opinie. ;*
Dobranoc ;*

środa, 7 marca 2012

Dwadzieścia cztery

Nie, nie tylko nie one..-mówiłam sobie w myślach, proszę żeby to była nie prawda...
Jedak moje prośby były na marne.. To były one cztery lalunie ze szkoły..
Zastanawiało i zastanawia mnie to, czemu się tak na mnie rzuciły..
-jak my dawno Cię nie widziałyśmy-powiedziała jedna z czterech platynowych blondyn,
na co druga zaczęła coś nawijać o 1D nie słuchałam jej zbytnio tylko postanowiłam iść przed siebie tzn. w stronę domu. Moją uwagę przykuło tylko jedne pytanie wypowiedziane przez wszystkie obecne przy mnie ''plastiki''
-zapoznasz nas z One Direction?! - a no tak o to im chodzi, abym zapoznała ich z Nimi.. Przecież to kolejne napalone fanki...
-nie możecie sobie po prostu wykupić biletów za kulisy i na koncert?
-no możemy, ale...
-ale?-spytałam, one zawsze miały jakieś ale..
-no wiesz nie chcemy być z nimi i z innymi ich fankami
-raczej z tym nic nie da się zrobić-powiedziałam i poszłam szybciej, po dwudziestu minutach byłam już koło domu. Weszłam za bramkę. Spojrzałam w okno i moim oczom ukazała się czarnowłosa dziewczyna... Szybkim krokiem weszłam do domu i skierowałam się szybko do salonu.
Moim oczom ukazała się ta oto czarna dziewczyna, która..., która całowała się z HARRYM?!
Przez kilka sekund patrzałam się na Nich, a oczy zaczynały mi się szklić.
-Harry?!-spytałam załamanym oraz zapłakanym głosem.. Patrzyłam jeszcze na Nich i zobaczyłam jak Harry odsuwa ową dziewczynę od siebie, a moim oczom ukazuje się.. no kto ?! no kto ?! MADDY !
Do salonu wszedł ojciec.
-o widzę, że poznałaś już córkę mojej narzeczonej-powiedział, na co ja w jednej chwili wybiegłam z domu, a za mną prawdopodobnie Harry.
-ASHLEY-biegł za mną i darł się Harry, ale ja nie reagowałam ze względu na to, że jako pierwsza wybiegłam z domu miałam przewagę w biegu, co chwilę jego krzyki mojego imienia cichły, ale widać było, że się nie poddawał, ponieważ one cichły i znowu były głośnie... Biegłam ze łzami w oczach nic nie widziałam, biegłam tak przed siebie nie zważając na nic. W końcu znalazłam się w parku, wyczaiłam jakąś ławkę pod wielkim rozgałęzionym drzewem i usiadłam na niej i podciągnęłam nogi do klatki piersiowej... Zaczęłam głośno płakać, wszyscy przechodni patrzyli na mnie z jakimś przerażeniem, współczuciem, albo tak jak bym skądś uciekła z jakiegoś wariatkowa, ale nie zwracałam na to większej uwagi. Zastanawiało mnie to dlaczego ona mi to zrobiła! A jeszcze bardziej, dlaczego On mi to zrobił! Przecież tak go kochałam... Dlaczego on mi to zrobił?! Czy coś zrobiłam nie tak?! Tysiąc pytań chodziło jeszcze mi po głowie... Myślałam przez dłuższy czas nad tym mój telefon ciągle dzwonił, a na wyświetlaczu widniał napis ''HARRY ♥ ''.
Nigdy nikogo tak nie kochałam jak Jego, te jego zielone tęczówki, loczki na głowie, w sposób jaki do mnie mówił, uśmiechał się, całował... Z zamyśleń wyrwał mnie czyiś głos.
-Ashley?-popatrzyłam przed siebie przez zaszklone od łez oczy i ujrzałam Oscara. Podszedł do mnie i usiadł koło mnie na ławce-co się stało?-spytał z troską w głosie. Nic nie odpowiedziałam, po prostu wtuliłam się w Niego zalewając mu łzami zmieszanymi z tuszem, koszulę w kratę. Chwilę siedzieliśmy w ciszy, nadal się do niego tuliłam i szlochałam. Aż znowu zapytał:
-Ashley, powiesz mi co się stało?-ponownie spytał z troską w głosie unosząc moją twarz do góry, żebym spojrzała mu w te jego niebieskie oczy. Pokiwałam twierdząco głową, po czym opowiedziałam mu co się stało, zaczęłam znowu płakać. W pewnym momencie spojrzałam na Niego w jego oczy i dało się odczytać z jego oczu tekst '' a nie mówiłem ?! ''.
-tak, miałeś rację, że kiedyś mnie zostawi dla innej-powiedziałam znowu płacząc zatapiając się w jego koszuli-ale nie sądziłam, że to tak szybko nastąpi i to jeszcze z moją przyjaciółką i niedługo siostrą...
-przykro mi Ashley-powiedział całując mnie w głowę i przytulając mnie do siebie. Koło nas przechodziła jakaś grupka dziewczyn zapewne fanek One Direction ponieważ miały koszulki z ich fotografią. Nie wiem czemu ale zauważyły mnie i zaczęły robić zdjęcia, znalazło się też parę paparazzich, którzy również zaczęli cykać fotki. Nie wiedziałam, że jestem rozpoznawalna, przecież moich zdjęć jest tylko kilka na necie z Harrym, a po za tym nie widać za bardzo mojej twarzy...
W końcu sobie wszyscy poszli z aparatami. No to już mamy pierwszy temat w gazetach, stronach plotkarskich ''Czy Ashley Tomlinson zdradziła Harry'ego Styles'a ?! '', '' Kim był chłopak do którego przytulała się Ashley Tomlinson wczoraj w parku?! '' ''Czy szykuje się rozstanie Harry'ego oraz Ashley?! ''.
-czas się zbierać, późno się robi-powiedział Oscar
-która godzina?-spytałam Oscara, który wyciągnął telefon z kieszeni
-dochodzi dwudziesta-powiedział chowając go z powrotem do kieszeni spodni.
-o nie! miałam być w domu na 16-powiedziałam cała zdenerwowana
-czemu?-spytał patrząc na moją minę.
-dzisiaj miałam poznać moją przyszłą macochę-powiedziałam kiedy mój telefon po raz kolejny zadzwonił na wyświetlaczu znowu wyświetliło się ''HARRY
♥ ''-ale zresztą kiedy indziej ją poznam, nie chce dzisiaj widzieć już Harrego, ale niestety będę musiała...
-nie musisz możesz przenocować u mnie-powiedział patrząc w moją stronę
-nie nie mogę, nie chce przeszkadzać Tobie i Twojemu wujkowi
-nie będziesz-powiedział po czym pociągnął mnie za rękę, w stronę domu Jego wujka.
Po jakiś 20 minutach byliśmy już przed drzwiami do domku. Oscar otworzył drzwi po czym wpuścił mnie pierwszą do środka.
-dobry wieczór-powiedziałam ściągają buty w korytarzyku.
-a zapomniałem Ci powiedzieć wujka nie ma-powiedział zamykając za sobą drzwi na klucz
-trzeba było wcześniej powiedzieć, a nie mówiłam ''dobry wieczór'' nie wiadomo komu-powiedziałam, a Oscar złapał mnie za rękę i poszliśmy do kuchni.
-chcesz się czegoś napić?
-wodę, poproszę-chwycił szklankę i nalał mi do niej wody, po czym podał, upiłam łyk
-chodź pokażę Ci gdzie będziesz spała-wyszedł pierwszy z kuchni, a za nim ja, weszliśmy na pierwsze piętro i skierowaliśmy się do nawet dużego pokoju.
-witam Cię w moich skromnych progach-powiedział pokazując gestem ręki na pokój w którym stało duże łóżko, wielka szafa z lustrami oraz wejście do łazienki.
-przytulnie tu-powiedziałam i usiadłam na miękkim łóżku
-a więc Ty będziesz spała na moim łóżku, a ja na materacu-powiedział wyciągając materac
-nie ja śpię na materacu, bo mnie tu miało nie być-powiedziałam
-ale Ty jesteś moim gościem, więc wiesz
-łóżko jest duże więc pomieścimy się, co? nie chcę, żebyś przeze mnie spał na materacu-powiedziałam patrząc na reakcję Oscara.
-no dobra, niech będzie-powiedział podchodząc do szafy i wyciągając z niej jakąś koszulkę-to dla Ciebie, żebyś miała w czym spać, tam jest łazienka-powiedział podając mi koszulkę z jakąś postacią i pokazując na drzwi koło szafy-wzięłam ją i zniknęłam za drzwiami łazienki. Szybko przebrałam się w koszulkę, którą dostałam od Oscara zakrywała mi ledwie tyłek, zmyłam resztki makijażu i wyszłam z łazienki do pokoju, w którym był Oscar i leżał już w łóżku. Szybkim krokiem podeszłam do łóżka wchodząc szybko pod kołdrę. Położyłam się z brzegu łóżka tak jak Oscar po czym powiedziałam cicho:
-dobranoc-powiedziałam obracając się na bok
-dobranoc, śpij dobrze-odpowiedział Oscar.
Po jakiś pięciu minutach zasnęłam w objęciach Morfeusza.
                                                                         _
Witam ! I oto ukazał się rozdział DWUDZIESTY CZWARTY ;d
Mam nadzieję, że się spodoba.
Trzymajcie się ;**

poniedziałek, 5 marca 2012

Dwadzieścia trzy

Nie wiem jak to się stało, ale obudziłam się na podłodze, na której leżałam razem z Harrym.
Czułam się poobijana, nie mogłam pojąć jak znalazłam się na podłodze.
Po woli podniosłam się na łokciach i zobaczyłam Louisa,
który leży sobie rozwalony na całej kanapie. Ygh. teraz wszystko jasne,
pozbył się nas żeby mieć całą kanapę dla siebie... Przez niego teraz wszystko mnie boli
Ciekawe jak Harold będzie się czuł po przebudzeniu.
Powoli wstałam z podłogi i wolnym krokiem udałam się do kuchni.
-cześć córciu co tak wcześnie jesteś na nogach?-spytał robiąc sobie kawę
-cześć tato, a no bo nie wygodna ta podłoga-powiedziałam nalewając wodę do szklanki po czym wypijając jej zawartość-a tak w ogóle która godzina?
-dopiero piąta, idź spać bo wnioskuję, że się nie wyspałaś-powiedział mieszając kawę
-no tak racja-rzuciłam na szybko słowa po czym skierowałam się do pokoju na górę. Gdy już w byłam w nim byłam gleb-łam się na mięciutkie wielkie łóżko i od razu zasnęłam

Obudziłam się o jedenastej, postanowiłam już wstać więc
wygramoliłam się z łóżka i podeszłam do garderoby wybierając jakieś ubranie
postawiłam na czarne spodenki z ćwiekami oraz szarą bokserkę z czerwonymi serduszkami.. Poszłam do łazienki ogarnęłam się, lekko pomalowałam
rozczesałam wilgotne włosy po umyciu oraz przebrałam się w wyjęte ubranie.
Wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni.
-Wyspałaś się?-spytał ojciec przeglądając jakieś papiery
-można tak powiedzieć, gdzie chłopcy?-spytałam biorąc jogurt z lodówki
-w ogrodzie-odpowiedział popijając prawdopodobnie kolejną kawę.
Czyli jak są w ogrodzie to mam czas dla siebie, bo jak znam życie są zajęci granie w nożną. Po skończonym małym śniadanku pobiegłam na górę do pokoju,
chwyciłam telefon i zeszłam z powrotem do kuchni. Siadłam koło taty,
który dalej coś zawzięcie przeglądał.
-jakieś plany na dzisiaj ?-spytał przerywając studiowanie papierów czy czegoś tam..
-ym, wyjdę się przejść-powiedziałam chwytając jabłko,
które leżało na stole i zaczęłam się nim ''bawić''.
-dobrze, ale wróć gdzieś tak na szesnastą.
-okej, ale czemu? chcesz mi coś powiedzieć?-spytałam z pytającą miną
-no tak, chciałbym przedstawić Ci moją narzeczoną-powiedział patrząc na moją reakcję.
No wiedziałam, że z kimś się spotyka, ale nie wiedziałam,że od razu już jej się oświadczył?!
Dość długo był sam, bo aż 16 lat...
Dopiero teraz postanowił ułożyć sobie życie z inną kobietą..
A zresztą chcę, żeby był szczęśliwy. I wiem, że nie mam w tym nic do powiedzenia..
Mam tylko wielką nadzieję, że będzie fajna, że będzie się można z Nią dogadać...
-gratuluję tato-przytuliłam tatę-czyli mam się spodziewać ślubu za niedługo, tak?
-no tak właśnie, chcieliśmy o tym z Tobą, z jej córką porozmawiać
-o ma córkę, fajnie, fajnie.
-jest w tym samym wieku co Ty-haha jeszcze lepiej, mam nadzieję, że dogadamy się jakoś..
-to na którą mam być w domu?
-gdzieś tak na 16, bo na 17 przychodzą.
-okej, będę na pewno-powiedziałam całując tatę w policzek- to ja idę-powiedziałam odchodząc od stołu i kierując się w stronę drzwi. Szybko założyłam czerwone conversy i wyszłam z domu.
Postanowiłam pójść w stronę, naszego starego domu. Po jakiś 45minutach drogi byłam już koło niego. Od razu wróciły wspomnienia, ale szybko się ich wyzbyłam z myśli.
-ASHLEY-usłyszałam krzyki za sobą. Odwróciłam się za siebie i zostałam zaatakowana przez jakąś grupkę dziewczyn. Nic nie widziałam, żadnych twarzy, dopiero po jakiś 5 minutach odkleiły się ode mnie i ujrzałam cztery dziewczyny z mojej klasy, które mnie nienawidziły, oczywiście ze wzajemnością... Ale co one chcą ode mnie? I jeszcze na dodatek tak się na mnie rzucają, jak byśmy były jakimiś przyjaciółkami, a co gorsze siostrami!

                                                                         _

Trochę krótkie, przepraszam.. ale nie mam czasu za dużo.
Jutro albo pojutrze dodam dłuższe.
Trzymajcie się ;*

sobota, 3 marca 2012

Dwadzieścia dwa

-a to za co?-spytał z oburzeniem Harry zarazem się uśmiechając...
-za to, że nie wziąłeś telefonu-powiedziałam dając mu przy tym buziaka w policzek
-w policzek?-spytał zdziwiony
-a czego oczekiwałeś?-spytałam patrząc na zdziwioną minę Harrego
-namiętnego buziaka od mojej ukochanej-popatrzał na mnie uśmiechając się słodko. Po krótkim zastanowieniu dałam muz tego całusa.
-to miało znaczyć, że już się nie gniewasz?-spytał podnosząc jedną brew do góry
-można tak powiedzieć-powiedziałam wtulając się w Jego tors. Siedzieliśmy w ciszy wtuleni w siebie patrząc na fale obijające się o brzeg.
-Ej kochasie-usłyszeliśmy głos hmm. czyżby Louisa? Ym tak to był na pewno Louis.
-trzeba było zadzwonić, że Harry już wrócił-powiedział Liam dysząc-a nie błądziliśmy po tej plaży jak głupi...-mówił dalej Liam.
-kupujecie mi nową koszulkę-burknął Niall patrząc na swoją poszarpaną koszulkę.
-czemu Niall ma potarganą koszulkę?-zapytał przez śmiech Hazza, a ja dołączyłam do niego.
-bo napadły na Niego fanki-odpowiedział Zayn patrząc na minę Horanka.
-ale czemu Wy jesteście cali?-spytałam patrząc na całych chłopaków, oczywiście oprócz Horanka.
-bo My uciekliśmy, a Niall stał przy budce z goframi i zżerał swojego gofra-powiedział Liam na co wszyscy wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
Posiedzieliśmy jeszcze z jakąś godzinkę na plaży i zaczęliśmy się zbierać do domu.
Po chwili już w nim byliśmy i poszliśmy się przebrać w inne ciuchy bo te były całe mokre, w piasku no i poszarpane. Hahahaha. Zaszłam do pokoju, który dzieliłam z Hazzą i wyciągnęłam jakieś czarne spodenki oraz luźną czerwoną koszulkę. Gdy już się przebrałam zeszłam do kuchni. Szybkim krokiem podążyłam w stronę lodówki by wyciągnąć zimną wodę. Na lodówce wisiała karteczka, ściągnęłam ją i przeczytałam.
' 'jestem w pracy będę jutro, radźcie sobie.
P.S. Nie chce zostać jeszcze dziadkiem. 
tata.''
Popatrzyłam na tą kartkę a szczególnie na P.S. i zaczęłam się śmiać. Otworzyłam lodówkę no i wyciągnęłam sobie upragnioną zimną wodę. Chwyciłam butelkę, odkręciłam ją i zaczęłam pić.
Do kuchni wparował Niall.
-co dziś na kolację?-spytał siadając na blacie kuchennym.
-nie wiem, co ze szykujesz to zjemy-powiedziałam odkładając butelkę
-myślałem, że Ty coś zrobisz-odpowiedział biorąc jabłko do ręki i rzucając je do góry.
-no nie wiem niech pomyślmy-zrobiłam minę myśliciela po czym szybko odpowiedziałam-nie-na co Blondynek posmutniał.
-no proszę, proszę, proszę-mówił patrząc na mnie tymi swoimi niebieskimi oczkami, którym nie da się odmówić.
-zastanowię się-powiedziałam i wyszłam z kuchni i udałam się na górę do pokoju. Chwyciłam telefon z torby oraz słuchawki i wyszłam na taras. Wyjrzałam przez barierkę i zobaczyłam jak chłopcy grają w piłkę nożna. Przysunęłam sobie leżak, usiadłam na nim, włożyłam sobie słuchawki na uszy i puściłam playlistę. Chwilę pooglądałam zacięty mecz, po czym zamknęłam oczy i zdrzemnęłam się.
Obudził mnie czyjś głos mówiący mi głośno do ucha
-no i jak z tą kolacją?-a no tak Niall, mogłam się tego spodziewać.
-po pierwsze puka się, po drugie obudziłeś mnie, a po trzecie zrobię-powiedziałam na co Niall rzucił się na mnie łapiąc mnie za nadgarstek i ciągnąc mnie w stronę wyjścia z pokoju oraz na dół do kuchni. Po kilku sekundach byliśmy już w kuchni.
-no to teraz Cię zostawię i rób to co masz robić-powiedział na co dostał marchewką, która akurat leżała na blacie w kuchni. ''dobrze, że tego Lou nie widział''-pomyślałam.
O, o wilku mowa...
-kto rzuca MOJĄ MARCHEWKĄ?!-spytał wyrastając spod stołu. Co on właściwie robił pod stołem?!
-ymm, to Nialler-powiedziałam i Lou rzucił się w stronę Horanka, który rzucił się do ucieczki piszcząc przy tym jak mała dziewczynka, która wystraszyła się potwora z szafy...
Zabrałam się za robienie jakiejś kolacji. Po jakiś dwudziestu minutach już była gotowa i stała na stole w jadalni. Zawołałam chłopaków i zasiedliśmy do kolacji. Nie obyło się oczywiście bez bitwy na jedzenie, którą rozpoczął Lou, poprzez wykatapultowanie z łyżki czegoś, nawet nie wiem co to było, w stronę Liama, który zaczął drzeć się, że łyżka go zaatakowała. Liam zrobił to samo tylko, że z widelca i rzucił w stronę Louisa, który siedział koło Nialla. Za co dostał Liam opierdol od Blondynka pt. ''KRETYNIE NIE MARNUJ JEDZENIA.'' Za co Liam dostał marchewką od Niallera, która leżała akurat obok niego. Lou poderwał się na równe nogi i podszedł do Liama biorąc marchewkę do rąk i drąc japę '' NIE, NIE, TYLKO NIE PANI MARCHEWKOWA!''-wydarł się Tomlinson biorąc ją do ręki i robiąc jej sztuczne oddychanie. Ten widok był ''bezcenny'' nie na co dzień można zobaczyć jednego z członków zespołu tzn. samego Louisa Tomlinsona, który robi sztuczne oddychanie marchewce. Harry zrobił mu zdjęcie i prawdopodobnie dodał na TT. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać z tej całej sytuacji.
Po skończonej kolacji oraz bitwie posprzątaliśmy cały ten bałagan/syf w kuchni. Po ok. trzydziestu minutach kuchnia lśniła. Oczywiście należała nam się jakaś nagroda więc wszyscy udaliśmy się zmęczeni sprzątaniem do salonu. Rozłożyliśmy się wygodnie na miejscach przed telewizorem i postanowiliśmy zrobić sobie filmowy maraton z horrorami. Wybraliśmy kilka śmiesznych oraz strasznych horrorów, po czym chcieliśmy już pierwszy włączyć ale ktoś się odezwał. A właściwie nie kto inny jak Pan Horan.
-poczekajcie czegoś mi tu brakuje-powiedział Nialler rozglądając się po pokoju i patrząc potem na swoje ręce.
-czego?-spytaliśmy równocześnie
-JEDZENIA-wydarł się Niall- pójdę zrobić popcorn-powiedział zbierając swoją dupę z kanapy.
-NIEEE!-wszyscy po raz kolejny wydarliśmy się równocześnie.
-o co wam chodzi?-spytał Horan patrząc na nas z pytającą miną.
-o nic, ja pójdę zrobić-powiedziałam odrywając się od Harrego, który nie chciał mnie puścić
-nie zapomnij marchewek-krzyknął Lou, nie wiem czemu krzyknął skoro byłam jeszcze w salonie, ale to szczegół.
-jak bym śmiała-powiedziałam prawie wybuchając śmiechem. Poszłam do kuchni, wyciągnęłam popcorn i zaczęłam go robić, po jakiś dziesięciu minutach były zrobione trzy pełne miski popcornu, a w jednej marchewki dla Naszego KRÓLICZKA! hahaha. Do kuchni wparował Niall i szybko porwał dwie miski pełne popcornu przy czym prawie się wywalając. Wzięłam na spokojnie jedną miskę pełną popcornu, a drugą z marchewkami dla mojego kochanego kuzyna i wyszłam z kuchni wchodząc do salonu. Podałam miskę z marchewkami Louisowi, a drugą Harremu, po czym usiadłam na swoim miejscu i wtuliłam się w Harolda. Gdy już byliśmy gotowi zaczęliśmy oglądać pierwszy horror włączony przez Zayna, potem drugi, trzeci, czwarty, aż na piątym wszyscy zasnęliśmy...

środa, 29 lutego 2012

Dwadzieścia jeden

Gdy to wyszeptał momentalnie mnie mnie zatkało... Oscar ponownie zaczął się
do mnie zbliżać. Gwałtownie się odsunęłam.
-znamy się zaledwie kilka godzin-powiedziałam wkurzona
-to co ale z każdą godziną poznajemy się coraz bliżej
-ja mam chłopaka-mówiłam coraz głośniej
-wiem, ale możesz z nim zerwać-zbliżył się trochę w moją stronę
-nie zerwę z nim ja GO KOCHAM-podkreśliłam ostatnie dwa słowa.
-on jest z Tobą tylko dlatego, żeby Cię przelecieć
-nie, nie mów tak! To jest nie prawda...
-dowiesz się w swoim czasie, ale żebyś nie cierpiała zerwij z nim teraz-powiedział zbliżając swoją twarz do mojej.
-NIE, PRZESTAŃ NIC MIĘDZY NAMI NIE BĘDZIE-powiedziałam wkurzona-ODEJDŹ ODE MNIE, ZOSTAW MNIE W SPOKOJU-mówiłam prawie płacząc, ale powstrzymywałam się.
W końcu dał mi spokój, odszedł ode mnie i skierował się w stronę domu wuja.
Myślałam, że będziemy przyjaciółmi, ale nie, nie...musiał coś popsuć. Myślałam,
że będzie normalny, że się nie zakocha, ale nie bo po co, musiał się zakochać, akurat we mnie...
Harry jest całym moim światem, to jego kocham najbardziej,
nie rzuciłabym Go dla żadnego innego... W końcu chłopcy wyszli morza i zmierzyli w stronę moją i ręczników.
-Gdzie Hazza?-spytał Lou biorąc ręcznik, tak jak pozostali
-nie wiem-szepnęłam podciągając nogi do klatki piersiowej
-jak to nie wiesz? był tu jakąś godzinę temu...-spytał Zayn siadając obok mnie.
-no normalnie nie wiem, był tu godzinę temu ale poszedł gdzieś-powiedziałam obejmując nogi
 i kładąc podbródek na kolanach patrząc w złocisty piasek.
-dzwoniłaś do Niego?-spytał Liam trzepiąc głową na wszystkie strony.
-nie-szybko chwyciłam telefon z torby i wybrałam numer Hazzy.
Pierwszy sygnał w słuchawce i dźwięk rozchodzący się z ręcznika Harrego
No tak można się było tego spodziewać, zostawił komórkę...
Rozłączyłam się i schowałam telefon z powrotem do torby.
-nie martw się za chwilę pewnie wróci-powiedział Liam klepiąc mnie po ramieniu.
-dobra, kto jest za tym, żeby iść na gofry bądź lody?-spytał Zayn.
Chłopcy bez zastanowienia się zgłosili się na to, żeby iść na lody.
Zebrali się z ręczników, na których siedzieli.
-Ashley idziesz z nami?-spytał Zayn kucając przede mną.
-nie, nie chcę, idźcie sami-powiedziałam, na co Zayn odpowiedział, że wrócą za niedługo.
No i znowu zostałam sama. Patrzyłam przed siebie jak fale obijają się o brzeg...
Chwilę ciszy, spokój, powiew lekkiego wiaterku, słońce...
Czego chcieć więcej?
A no tak, żeby był ze mną Mój ukochany, który nie wiem gdzie jest...
Z zamyśleń wyrwały mnie pocałunki w szyję. Nie reagowałam na nie,
po prostu patrzyłam przed siebie. Kątem oka zobaczyłam burzą bujnych loczków.
Dalej patrzyłam w dal, ale tym razem nie na fale obijające się o brzeg
tylko na statek płynący daleko na horyzoncie...
W pewnym momencie moim oczom ukazał się
duży biały miś z przyczepioną karteczką '' PRZEPRASZAM ''.
Chwyciłam misia i uśmiechnęłam się lekko.
Obróciłam się w stronę Hazzy u uderzyłam Go miśkiem.
-a to za co?-spytał z oburzeniem Harry zarazem się uśmiechając...

wtorek, 28 lutego 2012

Dwadzieścia

-kochanie nie no coś Ty-powiedziałam wstając szybkoz ręcznika i znajdując się koło niego.
Jak on mógł tak pomyśleć...-przecież wiesz, że tylko Ciebie kocham...-powiedziałam stając na palcach i obejmując go po czym złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek,
który odwzajemnił.Nie wiem jakim cudem, ale znalazłam się na rękach Harrego,
który szedł w kierunku wody...
Co WODY?! Przecież ja pływać nie umiem... Nie chce się utopić... Lubię wodę, ale nie umiem pływać więc po co wgl. wchodzić do morza?!
NIE, NIE, NIE...ja nie chcę do wody...
Zaczęło się moje błaganie, żeby mnie nie wrzucał do wody i, żeby mnie puścił...
Zaczęło się mówienie, że zrobię dla Niego wszystko, ale nawet to nie skutkowało.
-Harry, błagam odstaw mnie...-nie działało-Harry...jak mnie wrzucisz do tej wody to dzisiaj nie będę się wgl. do Ciebie odzywać...-też nie poskutkowało.
Po prostu wszedł ze mną do wody, a raczej wbiegł po czym tak jak by
wyślizgnęłam mu się z rąk i wpadłam do wody...
Myślałam, że go tam zabiję na miejscu, ale co to by było za życie,
bez ukochanej na świecie osoby... Którą tak kochałam, jak nikogo innego...
Woda wypchała mnie na powierzchnie. Stanęłam na nogach i posłałam mu złowrogie spojrzenie.
-chłopaki powiedzcie Haroldowi, że się do niego nie odzywam...-rzuciłam na szybko i udałam się na brzeg. Zanim doszłam do ręcznika usłyszałam głos Zayn'a
-oo, Harry widzę, że Ashley się trochę wkurzyła-krzyknął Zayn do Harrego,
który szedł w moją stronę. Siedziałam już na ręczniku i przyszedł do mnie Harry i usiadł na przeciwko mnie.
-Ashley, kochanie, nie złość się na mnie, przepraszam...-Nic nie odpowiedziałam.
W naszą stronę akurat szedł Oscar.
-Oscar-powiedz mu, że się do niego nie odzywam-powiedziałam patrząc w stronę chłopaka.
-Oj Harry coś ty przeskrobał?-spytał Oscar posyłając pytającą minę Hazzie.
-nie ważne-powiedział gwałtownie wstając i zabierając koszulkę-myślisz, że nie widzę jak na Nią patrzysz?-spytał Harry oddalając się od nas i kierując w stronę wyjścia
z plaży otoczone napalonymi Fankami...
Oscar siadł koło mnie i zaczął coś rysować palcem po piasku.
Po chwili milczenia tą ciszę przerwał Oscar.
-co on Ci zrobił, że się do niego nie odzywasz?
-no popatrz na mnie-powiedziałam trochę zła-wyglądam jak jakiś mokry pudel...
-oj no coś Ty wyglądasz ślicznie-powiedział biorąc moją twarz za podbródek i kierując ją tak,
żebym popatrzyła mu w oczy...
W końcu musiałam popatrzyć mu w te piękne błyszczące niebieskie oczy,
mogłabym w nich utonąć, były błękitne jak niebo, jak ocean...
NIE, NIE, NIE co ja sobie mówię w myślach...
Nie podobają mi się niebieskie oczy, znaczy podobają ale najbardziej przepadam za
zielonymi takie jakie ma Moje Hazziątko, zielone piękne tęczówki wyrażające dużo emocji, zagadkowe, tajemnicze i ten błysk w jego oku...
Awwww.
Z Jego oczu można odczytać wszystko...
Dobra koniec moich myśli... ''Obudziłam'' się z moim myśli i przypomniałam sobie, że moją twarz nadal ujmuje w dłonie Oscar...
W pewnym momencie zorientowałam się, że jego usta muskają moje usta..
To był dla mnie jakiś szok... Jak on mógł mnie pocałować... Odepchnęłam od siebie Oscara.
-Co Ty robisz?-spytałam wściekła
-nie mogę bez Ciebie, żyć-wyszeptał i przybliżył się do mnie...


                                                                         _

Trochę krótki, przepraszam Was...
Ale aktualnie nie mam za dużo czasu bo
właśnie od jutra zaczynają się testy semestralne ;/

Jutro postaram się dodać kolejny rozdział ale nie obiecuję...
Trzymajcie się ;**

niedziela, 26 lutego 2012

Dziewiętnaście

-co tu się dzieje?-Harry zaczął rozglądać się po tarasie, aż zobaczył Louisa trzymającego mnie na rękach-czemu trzymasz moją dziewczynę?-spytał Hazza podchodząc do Nas i odbierając mnie Louisowi z rąk. Wtuliłam się w Hazzę szepnęłam mu na ucho ''dziękuje'' i pocałowałam w policzek.
-Aaa, nie nic, tak sobie biegaliśmy-powiedział Lou
-raczej Ty biegałeś-powiedziałam, a na moje słowa zaczął zbliżać się do mnie Lou. Schowałam się za mojego Loczka, który mnie bronił przed Louim. W końcu Lou mi odpuścił, Harry poszedł się ubrać, a my natomiast zostaliśmy jeszcze na tarasie i ustalaliśmy co będziemy dzisiaj robić. Postanowiliśmy dzisiaj pójść na plaże, którą mieliśmy bardzo blisko. Z czego byłam zadowolona, przynajmniej nie musimy jechać z jakąś godzinę do plaży, tylko mamy ją po prostu na wyciągnięcie ręki. Na taras wtargnął Hazza przytulając mnie od tyłu i siadając za mną na leżaku, rozmawialiśmy, śmialiśmy się dopóki nie dobiegły nas krzyki z kuchni.
-chodźcie na śniadanie-krzyknął tata.
-czy usłyszałem słowo ''śniadanie''-zapytał Nas wszystkich zebranych na tarasie, Nialler. Wszyscy odpowiedzieliśmy mu śmiechem, na co Niall udał, że się obraża. Podeszłam do niego i szepnęłam mu na ucho ''Niall, dziś naleśniki''. Blondaskowi od razu pojawił się uśmiech na buzi, po czym zniknął za drzwiami od tarasu i pokoju. Znowu wybuchnęliśmy głośnym śmiechem i skierowaliśmy się również na dół na śniadanko. Tak jak mówiłam były naleśniki. Gdy weszliśmy do jadalni w kuchni Niall już tam był i konsumował naleśniki zrobione przez tatę. Dosiedliśmy się do Blondaska i również zajadaliśmy naleśniki, które podał nam tata do stołu. Po skończonym śniadanku posprzątałam ze stołu brudne naczynia i włożyłam je do zmywarki. Dochodziła dziesiąta więc postanowiliśmy się pomału zbierać na plażę. Weszłam na nasze piętro i skierowałam się do naszego pokoju. Harry wyciągnął pierwsze lepsze kąpielówki po czym pobiegł szybko do łazienki i się przebrał oraz wyszedł z pokoju na dół. Ja natomiast jeszcze wybierałam bikini. W końcu zdecydowałam się na beżowe bikini z diamencikiem na środku góry od bikini. Poszłam szybko do łazienki i wbiłam się w wybrane bikini po czym narzuciłam na siebie to co miałam przed chwilą na sobie, ponieważ nie chciało mi się grzebać w garderobie i zastanawiać się co by ubrać... Wyszłam z łazienki chwyciłam torbę, która leżała na czerwonym fotelu i spakowałam do niej dwa ręczniki, krem z filtrem, telefon. Do pokoju wszedł Harry.
-gotowa?-spytał podchodząc do mnie od tyłu i całując mnie w policzek.
-pewnie-odparłam narzucając na ramię torbę i chwytając przy tym okulary i zakładając je na nos. Chwyciłam za rękę Harrego i pociągnęłam go w stronę drzwi od pokoju, po czym zbiegliśmy na dół do chłopaków po schodach. Wyszliśmy z domu kierując się w stronę piaszczystej plaży położonej prawie przy domu. Znaleźliśmy dobre miejsce na rozłożenie ręczników. Wszyscy chwycili ręczniki i zaczęli je rozkładać, po czym rzuciliśmy swoje ubrania. Siadłam na swoim ręczniku i wyciągnęłam krem z filtrem i zaczęłam się nim smarować, zostały mi tylko plecy.
-kochanie?-spytałam patrząc na Hazzę i słodko się do niego uśmiechać
-tak?-spytał z bananem na twarzy
-posmarował byś mi plecy?
-tak-odpowiedział szybko i wyrwał mi krem z ręki. Obróciłam się na brzuch i Harry zaczął mi wcierać krem w plecy. Gdy już skończył podziękowałam mu dając mi buziaka w usta. Przekręciłam się na plecy i zaczęłam się opalać, a chłopcy poszli się wygłupiać do wody. Po zaledwie piętnastominutowym moim opalaniu, ktoś zasłonił mi słońce.
-Harry, jeżeli Ci życie miłe to przesuń się-powiedziałam, ale nie dostałam żadnej odpowiedzi.
-Harry...-powiedziałam znowu, nie otwierając oczu. W końcu ktoś się odezwał.
-to nie Harry-odpowiedział mi ktoś, szybko otworzyłam oczy i spojrzałam przed siebie- Harry nie powinien zostawiać tak pięknej dziewczyny samej-uśmiechnął się do mnie pokazując białe ząbki.
-Oscar-powiedziałam od razu się uśmiechnęłam i podparłam na łokciach-co Ty tu robisz?
-nie widać śledzę Cię-powiedział śmiejąc się-a tak na prawdę to mieszkam z jakieś trzy domy stąd i wyszedłem się przejść, a tu nagle widzę Ciebie, więc postanowiłem podejść i się przywitać.
-o no to będziemy się często widywać, bo ja mieszkam z chłopakami w tym domu-wskazałam na dom znajdujący się przy ulicy. Pogadałam z Nim jeszcze trochę, ale oznajmił, że musi iść ale że przyjdzie za chwilę. Więc powróciłam do mojej poprzedniej czynności, a mianowicie opalanie się w promieniach Hiszpańskiego słoneczka. Po zaledwie dziesięciu minutach znowu, ktoś zasłonił mi słońce. Z tego co się orientowałam, nie mogli by być to chłopcy, ponieważ słyszałam ich wycie, krzyki i śmiechy daleko w wodzie.
-Oscar-powiedziałam nie zerkając w stronę owej osoby, która mi zasłaniała słońce.
-skarbie-usłyszałam głos Hazzy- zdradzasz mnie?- spytał ze smutkiem...

sobota, 25 lutego 2012

Osiemnaście

Przed wyjściem czekał na nas Greg, kierowca taty i zaprowadził nas do czarnego busa z przyciemnianymi szybami. Przywitaliśmy się z Gregiem i szybko wsiedliśmy do busa, ponieważ fanki nas wyczaiły i zaczęły biec w naszą stronę. Greg siadł za kierownicą i ruszył w stronę domku, chociaż pewnie nie można było go nazwać domkiem tylko wielkim domem...
Zmierzaliśmy busem ulicami Hiszpanii. Zawsze chciałam mieszkać nad samym morzem w Hiszpanii, mieć nieziemski widok na morze, plaże.. Spać i budzić się przez promienie słońca wdzierające się do pokoju przez duże okno.. Z krótkich zamyśleń wyrwał mnie głos Grega.
-no moi kochani jesteśmy na miejscu-powiedział stając przed wysokim ogrodzeniem z białych kamieni, oraz białą ozdobną bramą. Wszyscy wysiedliśmy z busa stając przed bramą prowadzącą na podwórko domu. Greg wyciągał nasze walizki z busa, a w tym czasie wybiegł tata z domu biegnąc w naszą stronę, witając się z nami i ściskając nas jakbyśmy się z jakieś 10 lat nie widzieli. Widać było, że bardzo się cieszy, że przyjechaliśmy do niego. Po jego czułościach zabraliśmy nasze walizki, które wcześniej wyciągnął Greg i udaliśmy się za moim ojcem kamienistą dróżką prowadzącą do białych schodów oraz białej werandy, oraz wielkich szklanych drzwi prowadzących do domu. Przez szklane drzwi można było zauważyć brązowe schody prowadzące na pierwsze piętro. Weszliśmy do środka po kolei. Moim oczom ukazał się duży brązowo-kremowy salon urządzony w stylu nowoczesnym, na środku salonu stał wielka kremowa kanapa, a na przeciwko niej plazmowy telewizor oraz stolik, a za kanapą w rogu stał duży brązowy kominek. Po lewej stronie znajdowała się duża biało-brązowa kuchnia. Udaliśmy się na pierwsze piętro znajdowała się tam sypialnia ojca, dwie łazienki oraz jakiś pokoik, ale był zamknięty na klucz. Ciekawe czemu... Nie zastanawiałam się nawet tylko poszłam dalej za ojcem i chłopakami weszliśmy na drugie piętro tam My mieliśmy pokoje. Znajdowały się tam trzy pokoje, oraz jedna łazienka. Wszystkie pokoje były dwuosobowe, bliżej schodów pokój zajęli Niall i Liam, obok nich zajęli Zayn i Lou.
-no moi drodzy, a oto wasz pokój-wskazał mój ojciec na drzwi znajdujące się przy wielkim oknie i szerokim parapecie na którym leżały poduszki różnego koloru.. Nie spodziewałam się po moim tacie, że będę mogła spać w jednym pokoju z Harrym.
-naprawdę?-spytałam nie dowierzając własnym uszom
-tak, tylko grzecznie mi tam-powiedział po czym zniknął na schodach, Popatrzeliśmy z Harrym po sobie. Harry zaczął się cieszyć jak głupi. Chwyciłam za klamkę i ukazał się nie za duży, nie za mały pokój w kolorze fioletowym. Na środku pokoju stało wielkie czerwone okrągłe łóżko, a za nim były drzwi na taras, tak jak zawsze chciałam... Po prawej stronie pokoju była garderoba na nasze ciuchy, oraz osobna łazienka. Wszystko było bardzo ładnie urządzone, nie mogłam uwierzyć, że tata sam tak wszystko urządził, musiał mu ktoś pomagać... Nie zastanawiałam się nad tym tylko wciągnęłam swoją walizkę, a Harry swoją i zaczęliśmy wypakowywać wszystkie nasze ciuchy jakie wzięliśmy ze sobą. Gdy skończyliśmy wzięłam wybrane rzeczy, a mianowicie błękitny top oraz białe krótkie spodenki, wzięłam ze sobą również kosmetyczkę i zniknęłam za drzwiami łazienki, wypakowałam wszystkie kosmetyki i postanowiłam wziąć orzeźwiający prysznic, po czym umyłam włosy i je wysuszyłam i umyłam zęby. Włożyłam na siebie wybrane ubranie i związałam włosy w koka.
Po trzydziestu minutach wyszłam z łazienki odświeżona. Harry poszedł do łazienki. Było gdzieś przed szóstą rano, o dziwo nie chciało mi się spać, prawdopodobnie tak jak chłopakom zza ściany było słychać ich wygłupy towarzyszące śmianiu się. Wyszłam na taras podziwiając widok na morze Śródziemne, widok był piękny. Piaszczysta plaża, słońce wychodzące zza horyzontu morza. Marzenie, cieszyłam się na to, że akurat tu będzie to moje jedyne miejsce na ziemi gdzie będę mogła wszystko przemyśleć... Z kolejnych krótkich zamyśleń wyrwali mnie chłopcy wbiegający do nas do pokoju jak stado zwierząt. Wbiegli na taras przewracając się jeden na drugiego, jako jedyny normalnie wszedł na taras Niall.
-gdzie zgubiłaś MOJEGO Harrego?-spytał mój kuzyn stając obok mnie przy barierce
-w łazience jest, zaraz powinien wyjść, ale pamiętaj to teraz nie tylko Twój jest Harry-powiedziałam posyłając chytry uśmiech Louisowi i odchodząc od niego.
-jak to nie mój?-zdziwił się Lou po czym usłyszałam, że zrywa się na równe nogi i biegnie w moją stronę. Poczułam, że mnie łapie na ręce i biega ze mną od pokoju na taras i tak w kółko, a ja zaczynam krzyczeć '' Lou postaw mnie! ''. Lou przystanął na tarasie ale znowu zaczął biegać tyle, że w kółko na tarasie. Znowu zaczęłam krzyczeć, a na taras wleciał Harry owinięty w pasie ręcznikiem...

piątek, 24 lutego 2012

Siedemnaście

-yy?-inteligentne pytanie..
-dostarczałem Ci pizze kilka dni temu pamiętasz?-spytał śmiejąc się
-Aaa no tak-powiedziałam uśmiechając się
-Jestem Oscar-powiedział po czym wyciągnął swoją rękę w moją stronę
-Ashley-powiedziałam wyciągając rękę w stronę jego ręki. Uścisnęliśmy sobie dłonie przyjaźnie.
-miło mi poznać-powiedział uśmiechając się
-mnie również-odwzajemniłam uśmiech
-nie spodziewałem się, że tak szybko się spotkamy-powiedział chłopak. Nic nie odpowiedziałam-wnioskuję, że lecisz na wakacje, tak?-spytał patrząc na mnie
-wakacjami tego nie mogę nazwać, po prostu lecę odwiedzić ojca i spędzić z nim trochę czasu..
-też chciałbym spędzić choć trochę czasu z moim ojcem, ale nie mogę, dla niego najważniejsza jest praca więc postanowił mnie wysłać na wakacje do Hiszpanii do wuja..-powiedział smutno.
-przykro mi, mam nadzieję, że spodoba Ci się w Hiszpanii-powiedziałam, po czym uśmiechnęłam się szeroko. Porozmawiałam z Oscarem jeszcze trochę. Dowiedziałam się, że lubi jeździć na deskorolce i lubi rysować i takie tam. Ogólnie to dobrze się dogadywaliśmy. Po tak krótkim czasie wystarczająco dobrze się znaliśmy...
-mogę Ci zadać pytanie?-spytał
-jasne-odpowiedziałam
-masz chłopaka? wiem dziwne to pytanie, ale chciałbym wiedzieć-powiedział uśmiechając się. O matko mam nadzieję, tylko że się we mnie nie zakochał bo to za dużo, wystarczy, że Matt się we mnie zakochał. Ale na szczęście znalazłam miłość swojego życia...
-Tak mam.-powiedziałam spoglądając na śpiącego Harrego.Wyglądał tak słodko, niewinnie...
-rozumiem-trochę posmutniał. Pogadaliśmy jeszcze i wymieniliśmy się numerami telefonów. Harry nareszcie się obudził. Przytulił mnie do siebie i złożył pocałunek na moich ustach. Wszystkiemu przyglądał się Oscar, który siedział obok mnie po przeciwnej stronie.
-Harry to Oscar-powiedziałam kierując słowa do Harrego i patrząc w stronę Oscara.
-Oscar to mój chłopak Harry-zapoznałam ich po czym podali sobie ręce. Reszta zespołu też się z Nim zapoznała. Rozmawialiśmy w szóstkę, przekrzykując się co kto ma do powiedzenia i szturchając się na wzajem. Chłopcy polubili Oscara z czego byłam zadowolona. Zostaliśmy poinformowani, że będziemy już lądować i mamy zapiąć pasy. Tak też zrobiliśmy. Podchodziliśmy do lądowania, kiedy samolot dotknął ziemi byłam bardzo szczęśliwa, że lot dobiegł końca. Wszyscy pasażerowie razem z nami opuścili pokład samolotu, po czym udaliśmy się po bagaże. Szybko zebraliśmy wszystkie nasze walizki i udaliśmy się wyjść już z lotniska. Ale był jeden mały problem, nie mogliśmy z niego wyjść. Całe wejście/wyjście opanowały fanki oraz paparazzi. Musieliśmy wyjść tylnym wyjściem z lotniska. Ochrona odizolowała nas od fanów, po czym udaliśmy się za jednym ochroniarzem do wyjścia...

czwartek, 23 lutego 2012

Szesnaście

Po półgodzinnej podróży taksówką, w końcu dotarliśmy na lotnisko. Wysiedliśmy z taksówki i zabraliśmy nasze walizki z niej, każdy wziął swoją, oprócz mnie. Moją wziął Harry, bo powiedział, że nie będę jej taszczyć... Jak to Harry, jest uparty więc wolałam nic nie mówić, oddałam mu ją i poszliśmy zobaczyć czy lot się nie opóźni. Na szczęście godzina odlotu się nie zmieniła. Był nadal o trzeciej nad ranem. Chłopcy chwycili walizki, ja narzuciłam torbę na ramię, po czym udaliśmy się na odprawę. Nadeszła nasza kolej. Odprawa minęła szybko. Po odprawie udaliśmy się do pomieszczenia i czekaliśmy, aż będzie już nasz samolot. Po kolejnych minutach byliśmy już w samolocie i siedzieliśmy na swoich miejscach, a mianowicie ja i Harry, za nami Lou i Zayn, a za nimi Niall i Liam. Lot się opóźniał... Po jakiś 30 minutach wyszedł do nas pilot i przepraszał, że jeszcze nie startujemy, ale musimy czekać na jego syna. Z jednej strony byłam wdzięczna jego synowi za to, że jeszcze Go nie ma, ale z drugiej chciałabym już być na miejscu w Hiszpanii.. Po kolejnych minutach pojawił się już jego syn. Poinformowano nas, żebyśmy zapięli pasy. Pilot prawdopodobnie nakręcał na pas startu. Prawdopodobnie już na nim byliśmy i jechaliśmy po nim wzbijając się w górę, ścisnęłam rękę Hazzy.
-tylko mi nie mów, że się boisz-powiedział Hazza spoglądając na mnie
-nie no coś Ty-powiedziałam odwracając wzrok od niego, nie chciałam, żeby widział,że się boję.
-oj, no przestań przecież widzę-powiedział obracając moją twarz w jego stronę. Już byliśmy w powietrzu, lecieliśmy wprost do cieplutkiej Hiszpanii... Miło...
-no dobra, boję się, pasuje?-spytałam odpinając pas.
-tak-odpowiedział po czym złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Wyciągnęłam z torby słuchawki i MP4, po czym włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam playlistę. Oparłam głowę o ramię Hazzy i przymknęłam oczy. Od razu zasnęłam wtulona w Harrego.

Kiedy się obudziłam Hazza spał słodko. Przekręciłam się na wprost. Porozglądałam się po samolocie spojrzałam na tyły do chłopców, wszyscy słodko spali. Przekręciłam głowę w prawo i zobaczyłam tego chłopaka, który ciągle się na mnie patrzył. Przyjrzałam mu się trochę i kogoś mi przypominał jednak nie wiedziałam kogo... Po krótkim moim namyśle, chłopak się na mnie spojrzał
-wiedziałem, że się jeszcze spotkamy-powiedział po czym się uśmiechnął...

                                                                         _
Wiem, wiem nudny ten rozdział i krótki, za co przepraszam.
A i przepraszam, że nie dodawałam przez dwa dni żadnego rozdziału.
Trzymajcie się ;*

poniedziałek, 20 lutego 2012

Piętnaście

Zebraliśmy się z Harrym z łóżka Horanka i poszliśmy do kuchni dochodziła 19, więc postanowiliśmy zrobić coś do jedzenia. Powyciągaliśmy potrzebne jedzenie i zaczęliśmy robić kolację, przy czym się wygłupiając i całując. Gdy kolacja była gotowa zawołaliśmy chłopaków i zaczęliśmy jeść. Po skończonej kolacji każdy poszedł po kolei do łazienek i postanowiliśmy iść wcześniej spać ze względu na to, że mieliśmy lot o trzeciej w nocy. Gdy łazienka była nareszcie wolna poszłam do niej po czym zmyłam makijaż, wykąpałam się i przebrałam w piżamę. Gdy skończyłam poszłam do siebie. Wzięłam do ręki telefon i ustawiłam budzik na pierwszą. Położyłam się spać i od razu zasnęłam.

Sięgnęłam po telefon była 24.45 postanowiłam już wstać i zacząć się ogarniać, bo jak chłopaki wstaną to będzie coś takiego '' ja pierwszy, ja pierwszy ''. Wygrzebałam się z łóżka i podeszłam do garderoby. Wyciągnęłam z niej rurki z dziurami, czarną bokserkę i czerwoną bejsbolówkę. Skierowałam się do łazienki i wzięłam szybki prysznic umyłam włosy i wysuszyłam je, umyłam zęby i twarz po czym zrobiłam lekki make-up. Założyłam wybrane ubranie i spięłam włosy w niedbałego koka. Wyszłam z łazienki i poszłam zrobić coś do jedzenia. Po tym jak ze szykowałam jedzenie poszłam budzić chłopaków.
Pierw wpadłam do Nialla, Liama i Zayna i zaczęłam ich budzić. Kiedy się obudzili poszli po kolei do łazienki się ogarnąć, potem poszłam do Lou i Hazzy. Z Lou poszło mi bardzo łatwo, wystarczyło ino powiedzieć, że na dole czekają na niego marchewki, od razu zerwał się na nogi i pobiegł na dół. Za to z Harrym, poszło o wiele gorzej.
-kochanie wstawaj-mówiłam mu do ucha nachylając się
-mhm..-wymruczał, obracając się w moją stronę
-daję Ci 10 minut-powiedziałam i siadłam na fotelu, który stał w rogu pokoju. Po 10 minutach podeszłam znowu do Hazzy i zaczęłam go budzić. Znowu taka sama odpowiedź ''mhm..'', po czym dodał '' jeszcze pięć minut ''. Pomyślałam, żadne pięć minut więc chwyciłam z boku kołdrą i pociągnęłam ją do siebie, odkrywając przy tym Harolda.
-Zimnoo!-powiedział łapiąc mnie w talii i przewracając mnie na siebie. Leżałam na nim, nie wiem jak to się stało, ale po jakiś kilku sekundach byłam już pod nim...-mnie się inaczej budzi, a nie zabiera się kołdrę-powiedział z oburzeniem, jako odpowiedź dałam mu długiego całusa w usta, po czym zepchnęłam go z siebie na drugą stronę łóżka.. Popatrzał na mnie z pytaniem i smutnymi oczkami, i powiedziałam mu:
-ubieraj się, jeżeli chcesz spędzić ze mną te ostatnie dwa tygodnie-powiedziałam uśmiechając się. Harry szybkim tempem wstał z łóżka i poszedł do garderoby wyciągając ubrania i udając się do łazienki. Wyszłam za nim z pokoju i poszłam na dół do kuchni zjeść śniadanie.
-Ej..Kto zjadł całe śniadanie?-spytałam zakładając ręce na piersiach i zaczynając się śmiać
-no jak to kto, Lou-powiedział Nialler z pełną buźką
-tak najlepiej zgonić na mnie-powiedział smutny Lou, wybuchając śmiechem. Nie zrobiłam śniadania na nowo, ponieważ już musieliśmy wychodzić.. Chłopaki znieśli wszystkie nasze walizki i postawili je na przedpokoju. Liam zamówił nam taksówkę, która miała być za jakieś 10 minut. Usiedliśmy jeszcze na trochę w salonie i zaczęliśmy rozmawiać.
-ZAPOMNIAŁEM-krzyknął Zayn
-Czego?-spytaliśmy wszyscy jednocześnie wydzierając się
-ZAPOMNIAŁEM-ponownie krzyknął Malik
-czego ZAYN?-spytałam spokojnym głosem, podkreślając jego imię.
-Lusterka-zerwał się z salonu i pobiegł w stronę schodów i zapewne do pokoju, na co wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Po tych dziesięciu minutach taksówka podjechała.. Harry z Lou zapakowali nasze walizki do środka, po czym wsiedliśmy do taksówki, czekając jeszcze na Zayna, który szukał swojego Zwierciadła. Pewnie go znalazł bo wyszedł z domu uradowany zamykając drzwi na klucz i biegnąc w stronę bramki, bramkę także zamknął, po czym ''wbiegł'' do taksówki i mogliśmy spokojnie odjechać na lotnisko...


                                                                          _
Mam nadzieję, że się podoba ;)
Jak to już czytacie, to pozostawiajcie coś po sobie ;)
Nie wejdę tu już raczej dzisiaj, więc życzę wam
Dobrej Nocy ;**

niedziela, 19 lutego 2012

Czternaście

Obudził mnie dźwięk budzika w telefonie. Sięgnęłam pod poduszkę i wyłączyłam budzik. Wstałam z łóżka, przeciągnęłam się i podeszłam do garderoby. Wyciągnęłam z niej czarne rurki, białą bokserkę i bejsbolówkę. Wzięłam ubranie i poszłam się ogarnąć do łazienki, wzięłam szybki prysznic, zrobiłam poranne czynności i umyłam włosy po czym je wysuszyłam. Zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół do kuchni. Chłopcy jeszcze spali, więc zrobiłam tylko sobie śniadanie, po czym je zjadłam i włożyłam naczynie do zmywarki. Nalałam sobie wody do szklanki i wypiłam ją. Wzięłam jakąś kartkę i napisałam na niej '' Jestem na zakupach w CH. Nie wiem kiedy będę. Ashley ''. Przypięłam ją magnesem na lodówkę i skierowałam się do siebie do pokoju. Wzięłam torbę wrzuciłam do niej telefon, portfel i inne potrzebne rzeczy. Zeszłam na dół, założyłam buty i zamówiłam taksówkę. Gdy podjechała wyszłam z domu i wsiadłam do niej, po czym skierowałam się w stronę CH. Już byłam po wejściem do CH. Zapłaciłam kierowcy i wyszłam z taksówki. Weszłam do środka i poszłam do sklepów. Odwiedziłam prawie wszystkie sklepy. Kupiłam z jakieś pięć sukienek, sześć par krótkich spodenek, dziesięć bokserek, dwie bluzy, dwie pary rurek, sandałki, japonki no i conversy. Został mi ostatni sklep, z strojami kąpielowymi i bielizną. Weszłam do niego i zaczęłam je oglądać. Wybrałam ze cztery stroje kąpielowe i trzy komplety bielizny skierowałam się do przymierzalni. Wszystko pasowało idealnie, wyszłam z przymierzalni i udałam się do kasy. Zapłaciłam i wyszłam ze sklepu. Skierowałam się w stronę ruchomych schodów, kiedy ktoś zasłonił mi oczy rękoma.
-zgadnij kto to.-powiedział mi znajomy głos
-Harry-obróciłam się do niego i pocałowałam w usta.
-czy ktoś Ci mówił, że nie możesz sama wychodzić..-spytał odwzajemniając pocałunek
-nie... ale niby czemu nie mogę?-udawałam oburzenie
-żeby mi ktoś Ciebie nie porwał-powiedział uśmiechając się do mnie i odbierając ode mnie wszystkie torby z zakupów.
-a gdzie reszta?- spytałam schodząc z ruchomych schodów.
-są w restauracji, bo Niall zrobił się głodny-powiedział i udaliśmy się w stronę restauracji. Doszliśmy do restauracji i wypatrzyliśmy chłopaków przy stoliku. Podeszliśmy do nich i usiedliśmy przy stoliku.
-całe sklepy wykupiłaś czy co ?- spytał Liam patrząc na zakupy
-mało tego-powiedziałam i dodałam-ale widzę, że wy też co nieco na kupowaliście na wyjazd
-no tak, ale nie Tyle co Ty-dopowiedział Zayn śmiejąc się ze mnie. Harry wziął jakąś moją torbę z zakupów i zaczął oglądać. Trafił na taką gdzie były stroje bikini i bielizna.
-Harry...-powiedziałam wyrywając mu mój nowy beżowy dwu częściowy kostium. Zamówiliśmy dania, po czym je zjedliśmy i zapłaciliśmy za nie. Wyszliśmy z CH i chcieliśmy się skierować w stronę samochodu Boo Bear'a, ale cały parking był zawalony fankami. Chłopcy oczywiście porozdawali autografy i porobili sobie zdjęcia, po czym uwolniliśmy się od nich i szybko wsiedliśmy do samochodu. W domu byliśmy po 15minutach, wyciągnęliśmy zakupy z samochodu i każdy poszedł do swoich pokoi się pakować. Weszłam do siebie do pokoju i powybierałam jakiś ciuchy z niej, po czym ładnie je poskładałam i włożyłam do wyciągniętej walizki, po czym włożyłam do niej nowo zakupione ubrania i kosmetyki. Do pokoju ktoś wszedł. Z pewnością był to Harry, stanął za mną i objął mnie od tyłu po czym pocałował mnie w szyję.
-już skończyłeś?-spytałam odwracając się do niego przodem
-nie-powiedział uśmiechnięty i zaczął mnie całować, co odwzajemniłam. Przerwałam pocałunek i powiedziałam-nie o tym mówiłam...
-tak skończyłem się pakować, teraz możemy kontynuować?-spytał na co został ode pchany przeze mnie, po czym pobiegłam do pokoju obok. A za mną prawdopodobnie pobiegł Harry.
Wpadłam do pokoju Liama, Nialla i Zayna, którzy się jeszcze pakowali.
-Ratujcie-powiedziałam i schowałam się za Zayna. Do pokoju wpadł Harry rozglądając się i zauważając mnie. Rzucił się w kierunku moim i Zayna, łapiąc mnie i przyciągając mnie do siebie. Straciliśmy równowagę i polecieliśmy na kogoś łóżko i Harry zaczął mnie całować.
-EJ!-wrzasnął Niall-czemu, akurat na moim musicie to robić-powiedział oburzony, a wszyscy wybuchnęliśmy głośnym śmiechem..

sobota, 18 lutego 2012

Trzynaście

-Nie krzycz-powiedział spokojnie tata.
-jak mam nie krzyczeć skoro mówisz mi, że mam wracać i, że mam zostawiać tu mojego chłopaka i przyjaciół na stałe...-powiedziałam zdenerwowana
-przecież ja Ci nic takiego nie powiedziałem, że masz ich zostawiać...
-no to w takim razie po co ja mam jechać do Hiszpanii?-spytałam uspokajając się po woli
-na wakacje, kupiłem duży domek nad morzem Hiszpania Costa del Sol w miejscowości Torremolinos. Za dwa dni widzę całą waszą szóstkę w tym o to miejscu.
-NAPRAWDĘ?!-darłam się jak oszalała. Chłopcy patrzyli na mnie jak na jakąś wariatkę.
-tak, przepraszam ale muszę kończyć muszę jeszcze urządzić ten dom-powiedział po czym się rozłączył*. Zaskoczył mnie telefon taty. Nie spodziewałam się, że kupi nowy domek i to na dodatek nad samym morzem... Jestem w niebo wzięta, za dwa dni mamy już tam być w cieplutkiej Hiszapnii.. Opalając się i kąpiąc w morzu.. Rozmyślałam tak po czym przypomniałam sobie, że zapomniałam o chłopakach, którzy nadal na mnie patrzyli...
-CHŁOPAKI-wydarłam się-Za dwa dni mamy być w Hiszpanii-powiedziałam ucieszona.
-Ale wszyscy, czy tlko Ty i Harry?-spytał Liam
-no chyba to jasne, że wszyscy-powiedziałam, po czym rzucili się wszyscy na mnie. Ściskali mnie i wgl.
-Ale ja chcę dożyć do wyjazdu-powiedziałam na co chłopaki się ogarnęli i mnie puścili z uścisków jedyna osoba jaka mnie jeszcze obejmowała to był Harry. Zamówiliśmy dwie taksówki. Do jednej wsiadłam ja, Hazza i Boo Bear, a do drugiej Liam, Niall i Zayn. Ledwo co wiedliśmy do taksówki i zadzwonił do nas Niall.. Odebrałam i wzięłam na głośnik.
-A jak się wszyscy pomieścimy w somku Twojego taty?-spytał Liam
-Pomieścimy się bo kupił nowy dom, nad samym morzem
-Aaa...-powiedzieli wszyscy jednocześnie
-A na ile tam jedziemy?-spytał Zayn
-do końca wakacji-odpowiedziałam tuląc Hazzę
-mam nadzieję, że będzie dużo jedzenia-powiedział Niall coś jedząc, na co wybuchnęliśmy głośnym śmiechem, oprócz blondaska. Po jakiś 30minutach byliśmy już w domu. Zrobiliśmy się głodni więc zamówiliśmy pizze. Usiedliśmy w salonie oglądając jakąś komedię i oczekując na dostawcę pizzy. W końcu dzwonek do drzwi. Wstałam i poszłam do drzwi. Stał w nich dostawca pizzy.
-przepraszam, że tak późno, ale straszne korki są-powiedział uśmiechając się miło.
-nie ma sprawy-powiedziałam wyciągając portfel z kieszeni spodni. Wyciągnęłam z niego pieniądze i dałam dostawcy. Do przedpokoju przyszedł Harry.
-ile można czekać?-spytał stając z boku. Zignorowałam jego wypowiedź, po czym odebrałam pizzę.
-Mam nadzieję, że się spotkamy jeszcze-powiedział chłopak, posyłając mi zalotny uśmiech. Harry, stał z boku i się przyglądał po czym podszedł do mnie przytulił mnie i pocałował.
-Smacznego-dokończył chłopak, po czym poszedł w kierunku samochodu.
-co to było?-spytał Hazza
-ale co?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Do korytarza wpadł Niall wyrywając mi pizzę i biegnąc w stronę salonu.
-no ten jego uśmieszek i te słowa ''mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy''-powiedział i zacytował całując mnie w usta. Nic nie powiedziałam. Złapałam Harrego za rękę i pokierowaliśmy się w stronę salonu. Gdzie wszyscy już jedli. Wzięłam kawałek pizzy i zaczęłam jeść. Gdy skończyliśmy jeść poszłam się wykąpać i przebrać w piżamę, po czym poszłam spać.

                                                                          _

Cześć kochani ;*
Mam nadzieję, że się podoba ;)
Jak wchodzicie i czytacie to zostawiajcie po sobie jakiś ślad/komentarz.
Liczę na Was ;* Mam nadzieję, że pod tym postem będzie co najmniej 15 komentarzy.
Trzymajcie się <3

piątek, 17 lutego 2012

Dwanaście

''EJ ZAKOCHAŃCE POSPIESZCIE SIĘ!''
Popatrzyliśmy się po sobie, po czym złapaliśmy się za ręce i pobiegliśmy w stronę chłopaków. Po jakiś 10minutach byliśmy już w domu. Dochodziła 24, postanowiłam iść się ogarnąć do spania. Poszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic, założyłam piżamę po czym zmyłam makijaż i umyłam twarz i zęby. Wyszłam z łazienki i skierowałam się do siebie.
Weszłam do pokoju i odkładałam telefon na szafkę nocną, kiedy do pokoju ktoś wszedł.
-KOCHANIE!-krzyknął rzucając się na mnie, przytulając mnie i całując
-Harry wariacie!-powiedziałam i zaczęłam się śmiać
-przygarniesz mnie do siebie prawda?-spytał mrugając szybko
-zastanowię się-powiedziałam udając, że myślę
-ej no! ja bym Cię przygarnął-powiedział Hazza odwracając się ode mnie i udając obrażonego.
-żartuje przecież-powiedziałam obejmując go od tyłu. Obrócił się do mnie i wziął mnie na ręce, po czym upadliśmy na łóżko. Harry zaczął mnie całować w usta i po szyi. Pocałunki przerwał Zayn wchodząc do nas do pokoju.
-ym, przeszkadzam?-zapytał niepewnie
-nie, wejdź-powiedziałam uśmiechając się
-tak przeszkadzasz, a co chciałeś-powiedział Harold do Zayna odklejając się ode mnie i uśmiechając się do swojego przyjaciela
-zostałem tu przysłany przez Louisa-powiedział i zaczęliśmy się śmiać
-jak coś powiedz, że śpimy-powiedziałam wchodząc pod kołdrę
-nie ładnie kuzyna okłamywać-powiedział na co dostał poduszką w swoją cudną fryzurę-oj grabisz sobie mała, grabisz-dopowiedział i wyszedł z pokoju. Harry wszedł pod kołdrę. Przytulił mnie i pocałował w czoło mówiąc ''dobranoc kochanie'' odpowiedziałam mu to samo, po czym zasnęłam wtulona w Harrego.
Obudziły mnie krzyki z salonu. Postanowiłam iść sprawdzić co się dzieje, ale nie mogłam wstać z łóżka, ponieważ Harry mnie przytulał.. Wzięłam jego rękę z mojego biodra i szybko wyszłam z łóżka, po czym położyłam jego rękę na pościeli. Wzięłam jakieś czyste ubranie i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam zęby, włosy i wysuszyłam je. Założyłam na siebie ubranie i lekko się pomalowałam. Wyszłam z łazienki i skierowałam się na schody. Nie wiem czemu, ale schody były całe mokre.. Zeszłam powoli po schodach, żeby się nie poślizgnąć. Stawałam już na ostatnim schodku kiedy zostałam oblana wodą.
-Ej!-krzyknęłam. Zmierzyłam wzrokiem chłopaków i szukałam sprawcy. Zobaczyłam, że Liam trzyma miskę z wodą.
-a więc To Ty! nie daruje Ci- powiedziałam i wskazałam na Liama
-ups. nie chciałem wybacz mi myślałem, że to Harry-tłumaczył się Liam cofając do tyłu.
-nie wierzę Ci- powiedziałam i zaczęłam iść w stronę Liama. Liam zaczął uciekać, a ja za nim. Dopadłam go i zaczęłam łaskotać. Długo to nie trwało ponieważ uwolnił go ode mnie Hazza. Pocałowaliśmy się na przywitanie i poszliśmy zjeść śniadanie. Gdy zjedliśmy pozbierałam naczynia i włożyłam do zmywarki. Poszłam się przebrać po czym wyszliśmy się przejść do St. James's Park i porobić jakieś zdjęcia. Gdy dotarliśmy na miejsce otoczyło nas mnóstwo fanek, fotografów i reporterzy cykających nam zdjęcia i zadających pytania ''Czy Harry Sytles znalazł już tą jedyną?'' itp. Fanki oczywiście piszczały na widok One Direction i każda chciała mieć z nimi zdjęcia i oczywiście autografy. W końcu udało nam się uwolnić od fanek i reporterzy, ale zostali jeszcze fotografowie, ale zbytnio się nimi nie przejmowaliśmy. Wygłupialiśmy się, śmialiśmy się, rozmawialiśmy o wszystkim. Robiliśmy mnóstwo zdjęć sobie na wzajem. Cały dzień spędziliśmy w tym parku. Gdy wracaliśmy już z powrotem zaczął dzwonić mi telefon. Spojrzałam na wyświetlacz ''TATA''. Nacisnęłam zieloną słuchawkę po czym przyłożyłam telefon do ucha.
*cześć Ashley-powiedział tata
-cześć tato, stało się coś, że dzwonisz?
-tak, właściwie to nie, po prostu chce, żebyś tu natychmiast przyjechała..-powiedział poważnym głosem
-ALE JAK TO?-stanęłam na środku chodnika i się wydarłam do telefonu...

czwartek, 16 lutego 2012

Jedenaście

Wyciągnęłam go z kieszeni spodni i nacisnęłam odbierz..
*-hej kochanie, gdzie jesteś?-przywitał się, a zarazem zapytał Harry
-hej kochanie w kawiarni
-sama?-spytał Hazza
-nie z Mattem...-chciałam jeszcze powiedzieć, że z Maddy ale w słowo wszedł mi Harold.
-z Mattem mówisz...a gdzie dokładnie?-spytał po czym wydarł się do chłopaków
-w kawiarni koło parku
-okej, zaraz będziemy. Kocham Cię-nie zdążyłam odpowiedzieć bo Harry już się rozłączył*
Po zakończonym połączeniu kontynuowaliśmy naszą rozmowę. Do kawiarni wparowali chłopcy. Maddy otwarła buzię z wrażenia jak zobaczyła na własne oczy cały zespół One Direction. Do naszego stolika podeszła cała piątka. Chłopcy przywitali się ze mną przytulając, a Hazza przywitał mnie namiętnym pocałunkiem. Zapoznałam Maddy i Matta z zespołem i rozmawialiśmy dalej. Trochę czułam się nie komfortowo, ponieważ cały czas Maddy rozmawiała z Harrym i robiła swoje ''maślane'' oczka do Niego. Trochę to mnie denerwowało, ale nie reagowałam. Liam chyba zauważył tą sytuację i powiedział, że musimy się już zbierać. Pożegnaliśmy się z Mattem i Maddy i skierowaliśmy się w szóstkę w stronę wyjścia z kawiarni. Podeszłam do Liama. Przytuliłam go i szepnęłam ''dziękuję''. Podszedł do nas Harry.
-mam być zazdrosny?-spytał z założonymi rękami
-no coś Ty-odpowiedziałam po czym podeszłam do niego bliżej i go czule pocałowałam.
Do domu poszliśmy na nogach. Przez całą drogę chłopaki się wygłupiali. Tylko ja z Hazzą byliśmy jak bym to ujęła ''normalni''. Szliśmy za nimi śmiejąc się z naszych przyjaciół i rozmawiając. W pewnym momencie doszło do rozmowy o Maddy.
-wiesz co fajna ta Twoja przyjaciółka, ładna i wgl.-powiedział Harry
-HARRY!-krzyknęłam na co chłopaki się obrócili w naszą stronę
-no co?-spytał patrząc z na mnie z tym swoim uśmieszkiem
-jak jest taka fajna to może to z nią chcesz chodzić bo ona chyba by bardzo chciała-powiedziałam i puściłam jego rękę po czym przyspieszyłam kroku. Nim doszłam do chłopaków Hazza złapał mnie za nadgarstek i pociągnął ku sobie. Wpadłam w jego objęcia.
-kochanie no coś Ty... nie zamienił bym Cię na kogoś innego... Po za tym nie lubię tapeciar...-stwierdził po czym pocałował mnie w usta.
-nie wierzę Ci-odpowiedziałam odklejając się od Niego.
-To uwierz. Ty jesteś Tą jedyną! Ty jesteś wyjątkowa! Z Tobą chcę spędzić resztę mojego życia!-powiedział, a ja mu uwierzyłam i pocałowaliśmy się czule w usta. Gdy tak staliśmy wtuleni w siebie dobiegły nas głosy chłopaków:
''EJ! ZAKOCHAŃCE POSPIESZCIE SIĘ!''.

środa, 15 lutego 2012

Dziesięć

Gdy się obudziłam była 8 rano. O dziwo byłam już wyspana więc wstałam. Zeszłam na dół do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie. Gdy skończyłam jeść włożyłam naczynie do zmywarki i poszłam po telefon do salonu gdzie go zostawiłam. Na ekranie widniało jedno nie odebrane połączenie od Matta i jedna wiadomość. Otworzyłam wiadomość '' Od Matt : nie odbierałaś więc postanowiłem napisać ;) Spotkałabyś się ze mną jak kiedyś ? '' bez zastanowienia odpisałam mu '' jasne możemy się spotkać ;) śpisz jeszcze bo jak nie to możemy się spotkać teraz '' odpisałam i poszłam do pokoju. Wyciągnęłam jakieś ubranie i poszłam do łazienki się odświeżyć. Gdy skończyłam dostałam sms'a '' Od : Matt okej pasuje mi ;) Tylko gdzie i za ile ? '' odpisałam mu, żebyśmy się spotkali w parku za 30 minut. Schowałam telefon i portfel do kieszeni spodni i zeszłam na dół. Założyłam trampki i postanowiłam już wyjść. Po 10 minutach byłam już na miejscu. Do spotkania z Mattem miałam jeszcze 20 minut. Więc wyczaiłam blisko siebie ławkę i poszłam usiąść. W pewnej chwili spojrzałam w prawo i moim oczom ukazał się Matt z jakąś dziewczyną. Odwróciłam wzrok i udawałam, że ich nie widziałam. Po chwili w moją stronę kierował się Matt uśmiechnięty od ucha do ucha.
-cześć co Ty taki uśmiechnięty ? -spytałam śmiejąc się z jego banana na twarzy.
-cześć, po prostu się cieszę, że możemy dalej się przyjaźnić-powiedział z uśmiechem chociaż wiem, że nie o to chodziło... Matt zaproponował, żebyśmy się przeszli też tak zrobiliśmy. Poszliśmy w głąb parku. Rozmawialiśmy tak jak byśmy nigdy nie mieli tej rozłąki, śmialiśmy się wygłupialiśmy się. Zachowywaliśmy się tak jak kiedyś. Brakowało tylko jednej osoby. Doszliśmy do fontanny w ciszy. Tą ciszę przerwał Matt.
-Ashely... jest pewna osoba, która chce Cię przeprosić - powiedział wskazując na dziewczynę, któa zbliżała się do nas. Była to Maddy, moja dawna przyjaciółka... Podeszła do nas.
-cześć Ashley-powiedziała, po czym przytuliła mnie tak jak by nic się nie stało..
-cześć- mruknęłam do Niej.
-wiem, że mnie nienawidzisz za to wszystko co kiedyś było, ale wybacz mi...  nie chciałam, żeby tak wyszło... Wtedy na tej imprezie to... To Maks się do mnie przystawiał... Mówiłam mu, że przecież ma dziewczynę czyli Ciebie, ale on mówił, że Ty jesteś tylko na pocieszenie i wgl. Nie chce, żebyś cierpiała, wybacz mi... -mówiła ze łzami oczach. Czasami dobrze grała w takich sytuacjach. Umiała wymuszać płacz.. Ale widać było, że teraz go nie wymusza.. Mówiła prawdę. Przepraszała mnie i tłumaczyła się jeszcze z jakiś dobre 20minut. W końcu jej wybaczyłam. Poszliśmy we trójkę do pobliskiej kawiarni. Zamówiliśmy po kawie i po jakimś ciastku i rozmawialiśmy tak jak kiedyś. Zapytałam ją kiedy wraca do Hiszpanii na co odpowiedziała, że pod koniec wakacji wracają razem z Mattem.
-słyszałam od Twojego ojca, że nie chcesz wracać do Hiszpanii-powiedziała upijając kawę.
-no proszę, mój ojciec już chyba każdemu to powiedział-zaśmiałam się-
-ale dlaczego nie chcesz wracać-spytała odstawiając filiżankę
-nie chce zostawiać Harrego, przyjaciół których tu mam i oczywiście kuzyna
-Harrego.. Harrego..-zamyśliła się
-jej chłopaka, nie pamiętasz mówiłem Ci o nim chłopak z zespołu One Direction?!-powiedział Matt
-A Harry Styles, ciacho z niego. A tak wgl czemu nie mówiłaś, że Twój kuzyn to ten Louis Tomlinson?!-spytała z udawanym obrażeniem
-Mówiłam Ci, ale Ty mnie pewnie nie słuchałaś...-powiedziałam z oburzeniem, śmiejąc się. Naszą rozmowę przerwał mój telefon, który zaczął dzwonić..

                                                                          _
Zastanawiam się czy nie zawiesić bloga...

Mam nadzieję, że będzie co najmniej 10 komentarzy ;)
Trzymajcie się.

wtorek, 14 lutego 2012

Dziewięć

Czułam, że ktoś na mnie patrzy. Po woli otworzyłam oczy i ujrzałam Harrego uśmiechającego się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech.
-dzień dobry księżniczko-powiedział całując mnie
-a co Ty tu robisz?-spytałam uśmiechając się
-nie ma to jak miłe przywitanie się ze swoim chłopakiem-powiedział uśmiechnięty
-dzień dobry kochanie-powiedziałam i pocałowałam go w policzek
-no to co innego, chociaż ten pocałunek mógł być w usta- powiedział ruszając słodko brwiami
-teraz mi powiedz skąd tu się wziąłeś-powiedziałam uśmiechając się
-gdy Lou odtransportował mnie do nas do pokoju udawałem, że śpię ale tak na prawdę czekałem aż Lou zaśnie i wtedy po cichu wyszedłem z pokoju i jestem tu z Tobą, a po za tym tęskniłem-mówił uśmiechając się.
-chce zobaczyć minę Carrotki jak się dowie gdzie spałeś-powiedziałam wstając z łóżka, ale poczułam, że ktoś mnie łapie w talii i przyciąga do siebie. Nie złapałam równowagi i runęłam na Harrego, który się śmiał, a razem z nim ja. Po 10minutach uwolniłam się od niego. Wstałam z łóżka i wyciągnęłam jakieś ubranie z garderoby. Harry pozbierał się z łóżka i wyszliśmy z mojego pokoju, ja udałam się do łazienki, a Hazza do swojego pokoju, który dzielił z Louim. Spędziłam w niej pół godziny. Gdy już się ogarnęłam, wyszłam z niej i poszłam do Hazzy i Louiego. Weszłam do ich pokoju. Zauważyłam, że Harry już był ubrany, a Lou szuka ubrania.
-Cześć-podeszłam do Louisa i go przytuliłam
-cześć-odparł i odwzajemnił uścisk-czemu pierw nie przywitałaś się z Harrym?-spytał podejrzliwie
-Aaa, no wiesz tak jakoś wyszło, bardziej kocham mojego kuzyna-spojrzałam w stronę Harrego i się uśmiechnęłam, a on zrobił smutną podkówkę z ust.
-Harry, gdzie byłeś po tym jak zasnąłem, bo jak się obudziłem o pierwszej w nocy to Cię nie było-spytał Harrego, Lou i patrzył z zaciekawieniem na Harrego. Odpowiedzi nie dostał od Harrego, ale dostał ode mnie tzn. mój śmiech. Harry spojrzał na mnie i mi tego nie darował, widać to było po jego oczach. Podeszłam do niego i go przytuliłam. Harry nachylił mi się do ucha i szepnął '' no dzięki, teraz będę musiał się tłumaczyć '', w odpowiedzi na to powiedziałam szeptem ''to po prostu powiedz m uprawdę gdzie byłeś ''. Po naszych wymianach słów szeptem zapomniałam o Louisie. Stał przed łóżkiem i patrzał na nas z założonymi rękami. I czekał na odpowiedź.
-więc co masz na swoje usprawiedliwienie?-spytał Louis poważnym tonem, Harrego
-ym, to że yyy... musiałem iść się na pić?-odpowiedział z pytaniem w głosie Harry
-tak długo? Nie było Cię całą noc-mówił oburzony Lou
-Lou, Harry był u mnie, spał ze mną-powiedziałam patrząc na przerażenie Louisa
-mam nadzieję, że się zabezpieczyliście?-spytał Lou poważnym tonem. Zaczęłam się śmiać.
-Lou, nie... nie robiliśmy tegoo..-powiedziałam patrząc na Hazzę. Lou popatrzył na mnie z ulgą. Zeszliśmy na dół i Harry zaczął robić wszystkim śniadanie. Poszłam obudzić chłopaków. Wparowałam do pokoju Zayna, Nialla i Liama. I zaczęłam krzyczeć '' ŚNIADANIE ''
jako jedyny obudził się Niall słysząc słowo ''ŚNIADANIE''. Liam się nie chciał obudzić, ale gdy go postraszyłam łyżeczkami to odrazu otworzył oczy i zaczął się zbierać z łóżka. Najtrudniej było z Zaynem. Nic go nie ruszało. Spał i spał. Ale kiedy wylałam na niego lodowatą wodę, zareagował. Rzucił się w moją stronę ale zdążyłam zbiec na dół i skryć się za Harrego. Zayn posłał mi spojrzenie typu ''dopadnę Cię jeszcze '' po czym chłopcy zasiedli do stołu i zaczęli jeść śniadanie. Mi dzisiaj nie chciało się jeść więc wzięłam sobie sok i poszłam do salonu i puściłam jakiś film. Rozłożyłam się na kanapie i go oglądałam. Do salonu wpadli chłopcy i powiedzieli, że się zbieramy i jedziemy do wesołego miasteczka. Moja pierwsza myśl '' o nie, tylko nie to ''. No, ale jak mus to mus. Dziś było w miarę ciepło. Chłopcy poszli się ogarnąć,a ja na nich czekałam z Harrym i się całowaliśmy. On ma takie słodki usta.. ;o
Po schodach zbiegli chłopcy i wybiegli z domu kierując się do vana Louisa. Po chwili zebrałam się z Harrym i dołączyliśmy do nich. Gdy wsiedliśmy do samochodu ruszyliśmy w stronę wesołego miasteczka. Gdy byliśmy już na miejscu zaatakowały nas fanki One Direction. Chłopcy porozdawali trochę autografów i porobili sobie zdjęcia z fankami, po czym powiedzieli, że chcą mieć czas dla siebie, i żeby nie zwracały na nich uwagi. Kupiliśmy bilety i poszliśmy na wszystkie karuzele, kolejki górskie itd. Potem poszliśmy coś zjeść bo nasz słodki Horanek zrobił się głodny. Horanek wyczaił budkę z hot-dogami więc musieliśmy iść do niej i kupić te hot-dogi. Ja natomiast wyczaiłam obok stoisko z watą cukrową i od razu poszłam ją kupić.Chłopcy jedli hot-dogi, a ja watę cukrową przy okazji podbierał mi ją Horanek. Nie mogę pojąć, że mu po tym nic nie było.. Gdy skończyliśmy jeść, zebraliśmy się i poszliśmy w stronę stoiska gdzie wygrywało się jakieś pluszaki itp. Harry wygrał dla mnie dużego pluszowego misia z serduszkiem. Spojrzałam na zegarek telefonu była godzina 20. Postanowiliśmy już wracać do domu, ale nie mogliśmy bo całe wejście/wyjście do wesołego miasteczka zablokowali reporterzy i fotografowie. Nie mogliśmy przejść do samochodu, ale w końcu po jakiejś godzinie doszliśmy do niego i pojechaliśmy do domu. Wyciągnęłam misia z samochodu i skierowaliśmy się do domu. Od razu rzuciliśmy się na dwie kanapy. Ja, Harry i Lou na jednej, a Zayn, Liam i Niall na drugiej. Puściliśmy jakąś komedię, a Niall poszedł zrobić popcorn.
-NIALL CO TAK ŚMIERDZI ?!-wydarł się Liam z salonu
-ym, to tylko popcorn trochę się przypalił-odkrzyknął Blondynek
-tak właśnie czujemy-powiedział Harry na co wszyscy się zaśmialiśmy. Lou wstał i poszedł do kuchni. Było ino z niej słychać : '' CO TY POPCORNU NIE UMIESZ ROBIĆ?! '', a my w śmiech. Po 10 minutach wrócili Niall i Louis z popcornem. Siedziałam na kanapie, a Harry położył głowę na moich kolanach. Zaczęłam bawić się loczkami Harrego, kiedy mój telefon zadzwonił. Nie mogłam do niego dosięgnąć bo Harry leżał mi na kolanach i nie pozwalał wstać. Dochodziła godzina 24. Postanowiłam już iść spać, a razem ze mną Harry. Mój kochany kuzynek nie pozwolił mu spać ze mną. Aż mi się śmiać zachciało widząc minę Harrego. Ogarnęłam się, przebrałam w piżamę i poszłam spać. Od razu zasnęłam.

                                                                          _


Trochę dziwny ten rozdział no ale cóż... ;c

Dziś mamy WALENTYNKI !
Życzę wszystkim, którzy mają je z kim spędzić Wspaniałych Walentynek itd.. ;)
Osobiście spędzam ten dzień samotnie..z kubkiem gorącego kakao ale mi to nie przeszkadza. ;)
Pozdrawiam Was ;*

poniedziałek, 13 lutego 2012

Osiem

-Ja Cię kocham, przyjechałem tu specjalnie, żeby Ci to powiedzieć. Ashley ja Cię kocham-powiedział ujmując moją rękę.
-Matt...Ja Cię kochałam, byłeś dla mnie wszystkim co miałam, ale Ty mnie po prostu zostawiłeś-mówiłam przez łzy-ja Cię już nie kocham, kocham Harrego ! - ostatnie słowa powiedziałam głośniej, aż zaczęło mi się chcieć płakać. Mój telefon zaczął pikać spojrzałam na niego i na wyświetlaczu widniał napis '' POŁĄCZENIE ZAKOŃCZONE Z : HARRY ''.-jedyne co mogę Ci powiedzieć to, żebyśmy zostali nadal przyjaciółmi-powiedziałam chowając telefon do kieszeni bluzy. Widać było, że ciężko to zniósł ale zgodził się byśmy byli dalej przyjaciółmi. Zdałam sobie dopiero teraz sprawę, że powiedziałam ''KOCHAM HARREGO'' i on to słyszał.. Było mi strasznie dziwnie... Nie widziałam, jego reakcji na moje słowa... Schowałam twarz w dłonie i poleciało mi kilka łez, nie wiem czy to były łzy szczęścia, czy smutku... Wyciągnęłam twarz z rąk i spojrzałam przed siebie. W moim biegł Harry. Wstałam do Niego, a on już stał koło mnie i mnie przytulał do siebie. Objęłam go i łzy cisnęły się mi do oczu. Harry przytulał mnie i powiedział mi do ucha '' Mała nie płacz, bo jak płaczesz to moje serce też płacze ''. Odsunął się kawałek ode mnie nie przestając mnie trzymać w objęciach spojrzał w moje oczy, a ja w jego i powiedział '' KOCHAM CIĘ '' i pocałował mnie w usta. Rozejrzałam się dookoła, a w okół nas było pełno ludzi, fanek i fotografów. Ciągle robili nam zdjęcia. Widać było, że Harry się tym nie przejmował.. Spojrzałam na ławkę gdzie siedział Matt, ale nie było go.. Nie myślałam o nim w tej chwili... Z góry było słychać tylko gwizdanie i krzyki chłopaków. Nawet nie słuchałam co oni krzyczą. Żyłam chwilą. Chwilą która trwała i chciałabym, żeby się nigdy nie skończyła. Ale w końcu trzeba było się od siebie odkleić. Harry chwycił mnie za rękę i wyszliśmy z Centrum Handlowego. Poszliśmy do samochodu Louisa, gdzie już chłopcy siedzieli i czekali na nas. Weszliśmy do niego z Harrym i pojechaliśmy pod dom. Po 20 minutach byliśmy już w domu. Poszłam do kuchni, wzięłam szklankę wody i poszłam na górę do siebie. Wyciągnęłam czystą piżamę krótkie czarne spodenki dresowe i do tego szeroką czarną koszulkę z sercem na środku. Chwyciłam piżamę i poszłam do łazienki. Postanowiłam zrobić sobie długą kąpiel napuściłam do wanny wody i zrobiłam dużo piany. Gdy weszłam do wanny ktoś zapukał. Nie zareagowałam. Znowu ktoś zapukał.
-nie ma mnie dla nikogo-powiedziałam i zamknęłam oczy
-nawet dla Twojego chłopaka?-spytał słodki głosik Harrego.
-To ja mam chłopaka? Od kiedy?-gdy to mówiłam zaczęłam się śmiać
-od jakiś 2 godzin. Otwórz
-dopiero co weszłam do wanny nie chce mi się otwierać-powiedziałam otwierając oczy
-oj tam, oj tam. wpuść mnie muszę zęby umyć-powiedział szarpiąc klamkę
-no niech Ci będzie-powiedziałam i odkręciłam zamek w drzwiach. Do łazienki wpadł Harry. Usiadł na pralce i patrzył w moją stronę.
-nie patrz tak na mnie tylko myj zęby-powiedziałam zbierając pianę
-nie mam tu szczoteczki jest w drugiej łazience, to był tylko pretekst, żeby tu wejść-powiedział szczerząc się
-to na co czekasz...żegnam zobaczymy się później
-na to, żeby ta piana zniknęła. Dopiero co tu wszedłem, a Ty mnie już wyganiasz-powiedział smutno
-żegnam pana-powiedziałam i rzuciłam w niego gąbką
-ej, za to zabieram to ze sobą-pokazał na piżamę. Chciałam wstać, ale sobie przypomniałam, że jestem naga.
-HARRY-krzyknęłam, ale nie zareagował. Wyszłam z wanny umyta i wgl. wytarłam się i owinęłam ręcznikiem. Wyszłam z łazienki i skierowałam się do pokoju po czystą piżamę. Ale pokój był zamknięty. Wkurzyłam się. Na schodach spotkałam Zayna
-o jakie widoki-powiedział poruszając śmiesznie brwiami
-nie denerwuj mnie, widziałeś Harrego- spytałam zdenerwowana
-tak siedzi na dole z Louisem i Niallem- powiedział i poszedł do siebie. O matko i ja teraz mam tam iść tak w ręczniku. No bez przesady.
-HARRY!- krzyknęłam i usiadłam w fotelu na piętrze
-Ashley co się tak wydzierasz?-odkrzyknął mi Lou z salonu
-zapytaj Harrego-powiedziałam, a za odpowiedź dostałam śmiech Louisa i Nialla-no wielkie dzięki za wsparcie-powiedziałam sama do siebie-Harry zimno mi...-zaczęłam wydzierać się. Na schodach ujrzałam Harolda. Podszedł do mnie i mnie przytulił.
-przepraszam-powiedział spuszczając głowę
-trzeba było wcześniej pomyśleć-powiedziałam biorąc od niego piżamę i udając się do łazienki. Przebrałam się i poszłam do pokoju, który już był otwarty. Wgramoliłam się na łóżko i weszłam pod kołdrę. Nagle u mojego boku znalazł się Harry objął mnie od tyłu na łóżku i przytulił do siebie.
-nie gniewaj się na mnie-powiedział obracając mnie do siebie
-nie umiem się na Ciebie długo gniewać-powiedziałam i pocałowałam go w usta. Spojrzałam na zegarek wiszący nad drzwiami dochodziła 24. Do pokoju wpadł Louis popatrzył na nas i powiedział ''Musimy poważnie porozmawiać'' zaczął się śmiać i wyciągnął siłą Harrego z mojego łóżka. Gdy już wyszli wtuliłam się w poduszkę i zasnęłam.
Obudziłam się wtulona w Harrego? Ale co on tu robił? Przecież wczoraj na dzisiaj Lou go stąd zabrał. Spojrzałam na zegarek była szósta rano.. Zamknęłam oczy i odpłynęłam w krainę snów.