Gdy to wyszeptał momentalnie mnie mnie zatkało... Oscar ponownie zaczął się
do mnie zbliżać. Gwałtownie się odsunęłam.
-znamy się zaledwie kilka godzin-powiedziałam wkurzona
-to co ale z każdą godziną poznajemy się coraz bliżej
-ja mam chłopaka-mówiłam coraz głośniej
-wiem, ale możesz z nim zerwać-zbliżył się trochę w moją stronę
-nie zerwę z nim ja GO KOCHAM-podkreśliłam ostatnie dwa słowa.
-on jest z Tobą tylko dlatego, żeby Cię przelecieć
-nie, nie mów tak! To jest nie prawda...
-dowiesz się w swoim czasie, ale żebyś nie cierpiała zerwij z nim teraz-powiedział zbliżając swoją twarz do mojej.
-NIE, PRZESTAŃ NIC MIĘDZY NAMI NIE BĘDZIE-powiedziałam wkurzona-ODEJDŹ ODE MNIE, ZOSTAW MNIE W SPOKOJU-mówiłam prawie płacząc, ale powstrzymywałam się.
W końcu dał mi spokój, odszedł ode mnie i skierował się w stronę domu wuja.
Myślałam, że będziemy przyjaciółmi, ale nie, nie...musiał coś popsuć. Myślałam,
że będzie normalny, że się nie zakocha, ale nie bo po co, musiał się zakochać, akurat we mnie...
Harry jest całym moim światem, to jego kocham najbardziej,
nie rzuciłabym Go dla żadnego innego... W końcu chłopcy wyszli morza i zmierzyli w stronę moją i ręczników.
-Gdzie Hazza?-spytał Lou biorąc ręcznik, tak jak pozostali
-nie wiem-szepnęłam podciągając nogi do klatki piersiowej
-jak to nie wiesz? był tu jakąś godzinę temu...-spytał Zayn siadając obok mnie.
-no normalnie nie wiem, był tu godzinę temu ale poszedł gdzieś-powiedziałam obejmując nogi
i kładąc podbródek na kolanach patrząc w złocisty piasek.
-dzwoniłaś do Niego?-spytał Liam trzepiąc głową na wszystkie strony.
-nie-szybko chwyciłam telefon z torby i wybrałam numer Hazzy.
Pierwszy sygnał w słuchawce i dźwięk rozchodzący się z ręcznika Harrego
No tak można się było tego spodziewać, zostawił komórkę...
Rozłączyłam się i schowałam telefon z powrotem do torby.
-nie martw się za chwilę pewnie wróci-powiedział Liam klepiąc mnie po ramieniu.
-dobra, kto jest za tym, żeby iść na gofry bądź lody?-spytał Zayn.
Chłopcy bez zastanowienia się zgłosili się na to, żeby iść na lody.
Zebrali się z ręczników, na których siedzieli.
-Ashley idziesz z nami?-spytał Zayn kucając przede mną.
-nie, nie chcę, idźcie sami-powiedziałam, na co Zayn odpowiedział, że wrócą za niedługo.
No i znowu zostałam sama. Patrzyłam przed siebie jak fale obijają się o brzeg...
Chwilę ciszy, spokój, powiew lekkiego wiaterku, słońce...
Czego chcieć więcej?
A no tak, żeby był ze mną Mój ukochany, który nie wiem gdzie jest...
Z zamyśleń wyrwały mnie pocałunki w szyję. Nie reagowałam na nie,
po prostu patrzyłam przed siebie. Kątem oka zobaczyłam burzą bujnych loczków.
Dalej patrzyłam w dal, ale tym razem nie na fale obijające się o brzeg
tylko na statek płynący daleko na horyzoncie...
W pewnym momencie moim oczom ukazał się
duży biały miś z przyczepioną karteczką '' PRZEPRASZAM ''.
Chwyciłam misia i uśmiechnęłam się lekko.
Obróciłam się w stronę Hazzy u uderzyłam Go miśkiem.
-a to za co?-spytał z oburzeniem Harry zarazem się uśmiechając...
no wiedziałam że zostanie z Hazzą aww czekam na następny <33
OdpowiedzUsuńKocham Harry'ego ! Ten rozdział jest bardzo fajny. Czekam na następny ! ;D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba :*
OdpowiedzUsuńmisio z kareczką z napisem przepraszm <3
słodkie
świetny! już nie mogę doczekać się następnego :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie:
http://livingdreamwith1d.blogspot.com/